Jak wiadomo dobrze dywersyfikować swoje oszczędności, więc jakiś czas temu, za część moich BTC kupiłem trochę kryptowalut alternatywnych do bitcoina. Różnych, od sztandarowych LTC czy ETH po takie z dość niską kapitalizacją ot choćby właśnie teraz zwyżkujący Diamond, zakładając że każda, lub przynajmniej część z nich w pewnym momencie znajdzie się w obiektywie spekulacji i będzie pompowana, będąc nastawiony na długoterminową inwestycję którą się nie będę przejmował - powinna przynieść w czasie konkretny zysk.
Mając więc tych walut po kilka z każdego segmentu, portfel był wrażliwy na cały rynek, ale nie na spekulację na konkretnej walucie.
No i sobie rynek tak płynął, swoją wartość w stosunku do BTC zmieniając niekiedy dość gwałtownie, czasem w górę, czasem w dół, lecz znamiennym pozostawało to że w stosunku do dolara ta wielkość była całkiem stabilna, pozostawała niezmieniona, lub nieznacznie rosła jeśli pompowane były waluty które akurat znalazły się w portfelu.
Pod koniec zeszłego tygodnia, czyli na kilka dni przed zamknięciem roku, widoczne było załamanie na rynku walut alternatywnych, w stosunku do BTC rynek poszedł w dół o dobrych kilkadziesiąt procent, a także w stosunku do dolara o kilka-kilkanaście procent. Przyszedł nowy rok, rynek wczoraj wieczorem powrócił do stanu sprzed tygodnia, a w chwili bieżącej już go wyraźnie dystansując.
#taksobiemysle, dlaczego tak się stało? Mógł to być czysty przypadek i efekt tego że w portfelu mam tylko reprezentację kryptowalut i w sumie patrząc na kapitalizację całego rynku, nie był odnotowany jakiś zdecydowany odpływ pieniądza - jednak ja się doszukuję tutaj przełożenia perspektywy podatkowej. W niektórych krajach, od sprzedaży bitcoina musimy zapłacić podatek, i chociażby w Polsce mamy roczny cykl podatkowy. Jeśli planujemy inwestować krótkoterminowo - w perspektywie 2018 - sprawa znacznie się uprości gdy zarówno koszty jak i przychody zaraportujemy w jednym roku - szczególnie gdy się rozliczamy indywidualnie.
Nie znam prawa podatkowego wszystkich krajów na świecie, ale zdrowy rozsądek podpowiada że nie tylko w Polsce mamy takie przepisy. A to zdecydowanie może wpłynąć na zachowanie rynku...
Jeżeli chodzi o kwestie podatkowe to jeżeli osiągamy zysk końcem grudnia to średnio nam się opłaca sprzedawać krypto bo właśnie wtedy osiągamy obowiązek podatkowy, a jakbyśmy nie sprzedali to nie mamy zysku. Chyba, że chcemy zoptymalizować dochód osiągany z krypto i sprzedajemy je ze stratą tak żeby sumarycznie końcem roku obrotowego dochód był jak najmniejszy, a pierwszego stycznia odkupujemy.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Może niedokładnie się wyraziłem - jeśli zainwestowałeś tysiąc złotych np. w maju, w grudniu inwestycja ma wartość dajmy dwa tysiące złotych - w grudniu sprzedajesz połowę za tysiąc -> tysiąc przychodu z grudnia i tysiąc kosztu z maja, więc zysków mamy na ubiegły rok zero, w kieszeni zostaje to co wciąż jest zainwestowane i do czego się podatek dopiero naliczy gdy to spieniężymy.
Albo i nie, jeśli doczekamy się w Polsce takiego traktowania kryptowalut jak np. w Niemczech.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit