Niech moc będzie z wami!

Cześć!

Postanowiłem dzisiaj bardzo ważną rzecz, a mianowicie że ruszę się w końcu do roboty. Ten rok, jeśli chodzi o sport, był dla mnie fatalny, nie miałem motywacji do treningów ani innej aktywności fizycznej. Ciągłe podjadanie słodyczy i leniwe życie przyciągnęło do mnie parę kilo, choć nie widać tego tak po mnie, bo jestem szczupły z natury.

Postanowiłem na wstępie ograniczenie słodyczy do minimum, to chyba będzie najgorsze, bo straszny ze mnie łasuch no i herbatki w pracy ostatnio pije ich dużo, a słodzę aż trzy łyżeczki.

Drugie punkt to aktywność fizyczna 3-4 razy w tygodniu. Na początek zacznę biegać i jakieś ćwiczenia z drążkiem.

Jeśli mój zapał się utrzyma do końca miesiąca to wrócę na treningi Brazylijskiego jiu itsu. Ostatnio odczuwam straszny głód i chęć powrotu na mate.

Będę wstawiać posta raz max. Dwa razy tygodniu z moimi postępami. Mozę kogoś to zmotywuje do działania i mam nadzieje, że będę czerpać też motywacje od was.

Dzisiaj byłem pobiegać krótki rozruch w lesie około 5 kilometrów przebiegnięte. Pogoda rewelacja nie jest za zimno a rześko, co pozwala łatwo łapać nam powietrze.

Wracając, zatrzymałem się na placu z drążkiem. Podciąganie zawsze było moją słabą stroną dlatego trzeba walczyć ze słabościami i jak będę biegać, to zawsze będę się tam zatrzymywać.

Zrobiłem serii z każdą o jedno powtórzenie mniej. 10,9,8,7 i tak do 1 zajęło mi to 7:30 mam nadzieje, że następnym razem czas będzie lepszy.

Do następnego razu!

Niech moc będzie z wami!