Był jezuitą, kiedy to jeszcze do czegoś zobowiązywało. Był egzorcystą, który nie dostawał esemesów od szatana. Był kapłanem katolickim wiernym tradycji. Mowa o Malachi Martinie, człowieku, który miał pod górę, a ostatnie kilkanaście lat życia przeżył poza zakonem, odprawiając prywatną mszę świętą w klasycznym rzymskim rycie. Ale nie stał się zgorzkniałym pustelnikiem, pisał książki, występował w radiu, udzielał wywiadów. Te ostatnie właśnie składają się na osiem książeczek wydanych przez oficynę Antyk.
Najlepiej czytać je w kolejności, w której pojawiają się na zdjęciu. Można wówczas zauważyć proces, któremu podlegały poglądy Martina. Jest on bardzo krytyczny wobec drogi, którą po Soborze Watykańskim II podążył Kościół katolicki. Patrzy ze Stanów Zjednoczonych, w których biskupi popierają aborcję, nie wierzą w istnienie szatana i wyrzucili wszystkie tradycyjne nabożeństwa z kościelnego kalendarza. Okiem autora Kościół w USA (wywiady przeprowadzono w latach 90. XX wieku) to organizacja charytatywna, w której spraw wiary nie traktuje się poważnie, a liturgia została wielokrotnie przemielona, że nie przypomina już nawet Novus Ordo Missae. Stąd mocne sądy, mogące dziwić z perspektywy polskiego Kościoła, który miał to szczęście, że podczas soboru i późniejszych zmian prowadzony był przez kardynała Wyszyńskiego.
Malachi Martin to Don Kichot tradycyjnego katolicyzmu. Wielokrotnie pisze o Kościele podziemnym, mając między innymi na myśli Bractwo Świętego Piusa X, pisze o błędach teologicznych, kapłanach, którzy przestali być kapłanami i mszach, które przestały być mszami. Skoro na tych ostatnich nie wierzy się w przeistoczenie i zmienia się treści modlitw, to czy nadal są ważne? – zdaje się pytać Malachi Martin. Droga, którą proponuje, to samodzielne szukanie tradycyjnych kapłanów i miejsc, w których odprawia się msze na poważnie. Proponuje tradycyjne nabożeństwa i heroiczne trwanie w Ogrodzie Oliwnym, gdzie większość apostołów już posnęła.
Może powie ktoś, że Malachi Martin jest szurem, bo przecież mamy wiosnę Kościoła, tyle nowych wspólnot i charyzmatycznych kapłanów udzielających się na jutubie. Gdzie ta apostazja, o której pisze? Proponuję zatem zajrzeć na Deona czy do „Tygodnika Powszechnego”, czyli tam, gdzie wykuwa się awangarda. Założę się, że po solidnej dawce lektury przyznacie rację Martinowi.
Pełen cykl wywiadów z M. Martinem:
Odwrócony katolicyzm czyli Kościół reformowany i wymyślony na sposób ludzki
Odwieczna wojna
Królestwo Ciemności – samozniszczenie świata i „wspaniała odnowa” Kościoła
Piotr w okowach. Rozważania o kondycji Rzymu
Opuszczona Winnica czyli syndrom dostosowywania się katolików do ducha tego świata
Trzewiki Rybaka. Kryzys, apostazja, walka o kształt papiestwa z wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym
Godzina Kusiciela – męka, cierpienie i ukrzyżowanie Kościoła
Przejście przez pustynię apostazji
!tipuvote 0.5 hide
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Ja tego autora czytałem jedynie "Dom smagany wiatrem". Wydaje mi sie, że Malachi jest wtórny, zwłaszcza jak się poczyta Piusa X i jego ostrzeżenie przed tym co potem się stało, czyli przed modernistyczną nawałą.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit