Wszyscy, którzy mnie choć trochę znają dobrze wiedzą, że jaram się wręcz patologicznie wszystkimi maszynami służącymi do szeroko pojętego transportu. Samochody wiadomo - ale prawdziwy bzik to jednak samoloty i śmigłowce. Wczoraj podczas pobytu w górach (Sienna) miałem okazję przyjrzeć się bliżej najnowszemu Airbus Helicopters H135 P3 w barwach Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Numer boczny SP-DXC, czyli jest to Ratownik 23.
Wracaliśmy już ze stoku kiedy zauważyłem, że od strony Stronia Ślaskiego zbliża się ku nam ten charakterystyczny żółty Eurocopter LPR-u. Żona już wiedziała co się święci - chwilę potem biegłem już bowiem szybko pod górę na miejsce, w którym prawdopodobnie wylądował, przedzierając się po drodze przez jakieś strumienie i śniegi, ale w końcu udało się - jeszcze tam stał. I to o dziwo całkiem długo. Zimno jak cholera, a chłopaki nie za bardzo chciały startować, niemniej ja po prostu musiałem to nagrać. W końcu rzadko ma się okazję być aż tak blisko startu. Wystałem się chyba ze 20 minut na mrozie, ale ostatecznie udało się :) Co prawda w momencie startu urwało mi twarz, którą z trudem odnalazłem potem gdzieś dalej w śniegu, gdyż powiew lodowato zimnego powietrza i śniegu w momencie startu jest ogromny. Chyba nie widać tego dobrze na nagraniu, ale to, że ustałem praktycznie cały (ok - nie licząc tej japy) zasługuje na jakiś order ;)
Wezwanie pomocy LPR-u było związane z wypadkiem na stoku - ktoś pokiereszował się na tyle skutecznie, że konieczne było wezwanie pogotowia lotniczego.
Mogę w tym momencie przejawiać zbyt daleko posunięty idealizm, ale praca polegająca na lataniu śmigłowcem (a już zwłaszcza w rejonach górskich) w celu niesienie pomocy ludziom w potrzebie to chyba najlepsza możliwa praca świata.
Pozdrowienia dla ekipy Ratownika 23 z Opola :)
Na koniec obiecany filmik ze startu - nie dało się już podejść bliżej: