Niejako złośliwie powiem tak. Jak inni zobaczą, że ktoś po nich sprząta nie będą się krępować dalej będą zaśmiecać. Albo się zawstydzą i przestaną. Albo trochę tak i trochę nie. Tak czy siak jest to szlachetna, godna naśladowania inicjatywa. Nawet jeśli babraki ciągle będą świnić to można taką akcję traktować jako ćwiczenie duchowe - ofiarowanie Ziemii. Intencja bardzo się liczy, nie tylko rezultat.
RE: Sprzątamy... niestety nie po sobie :)
You are viewing a single comment's thread from:
Sprzątamy... niestety nie po sobie :)
Witam.
Dziękuję za słowa uznania :). Tak właśnie to traktuje. Jako coś na rzecz Ziemi na której wszyscy stąpamy. W kilku miejscach w których sprzątałem, ludzie przestali śmiecić, a nawet sami zaczęli sprzątać. Być może zostawiłem po sobie jakiś zapis energetyczny :). Wiem że nikogo niestety nic w tych czasach nie obchodzi, budzą się z ręką w nocniku, a później winią za wszystko całe otoczenie, byle by nie przyznać, że wina leży w nich samych... Ale co zrobić :). Nie pozostaje nic, jak tylko kontynuować swoją misję, pomimo wielu nieprzychylnych opinii z otoczenia, np. takich że jestem idiotą, że robię coś za darmo :). Dzisiejsi ludzie niestety zatracają człowieczeństwo...
Zdrowia!!
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit