Moje sny nr 14. (Pieśni ludowe, ziemniaki, zombie i Cezary Pazura).

in polish •  7 years ago 

Witam!!! Wczorajszy post do najweselszych nie należał dzisiaj będzie inaczej, od momentu zaśnięcia cały czas coś mi się śniło. Do tego wszystkie sny się wymieszały tak że wyszła z tego niezła historyjka. Zapraszam!!!

Wczorajszy sen rozpoczął się w moim domu. Zupełnie nieświadomy że może to być sen wykonywałem różne podstawowe czynności w ciągu dnia, do czasu aż mi się coś ubzdurało że biorę udział w występie zespołu pieśni ludowej. Poszedłem nawet specjalnie do biblioteki poszukać jakiś piosenek w książkach, coś tam niby znalazłem, poszedłem do domu się uczyć śpiewać. Gdy miał być występ udałem się pod remizę strażacką gdzie stała scena, na miejscu powiedzieli mi że mają komplet i nie potrzebują już śpiewaków.

Gdy wróciłem z pod remizy przyjechał do mnie Tomek z wczorajszego snu wraz ze swoją matką, dzisiaj był bardziej wygadany. Chciał kupić ode mnie ziemniaki, przyjechał z przyczepką nawet. Ale powiedziałem że mu że jeszcze wszystkich ziemniaków nie wykopałem, nie zastanawiając się zarzucił plandekę na przyczepkę i pojechał.

Po jakimś czasie musiałem pojechać do miasta nawet nie pamiętam po co, na miejscu wybuchła epidemia zombie, (dziwne nie oglądałem nic o zombie ostatnio). Pamiętam że była jakaś gorączka i się ludzie zmieniali w krwiożercze umarlaki, nie poruszali się zbyt szybko ale były nachalne. Wielokrotnie je odpychałem i uciekałem po niskich chatach. Czułem ich dotyk na swoim ciele, mocne odczuwanie snów nie zawsze jest zaletą, ponieważ czuje się ból podczas gdy stanie nam się krzywda. Dlatego w każdym śnie o zombie staram się nie dać złapać.

Uciekając przed zombie wpadłem na Cezarego Pazurę. Powiedział że tu jest bezpieczne miejsce i że może mnie tam zaprowadzić. W rozmowie z nim było można poczuć prawdziwego Cezarego Pazurę był charyzmatyczny i zabawny. Doprowadził mnie do hotelu. Na recepcji dostaliśmy zbliżone numerki do pokoi ja dostałem numer 4 a Cezary 6. Pamiętam że chciałem wsiąść więcej kluczy powiedziałem że to dla moich znajomych którzy tu trafią. A potem pomyślałem, a co ja będę im klucze trzymał przecież na recepcji im wydadzą klucz. Razem z Cezarym poszliśmy do windy ale zdążył do nie j wsiąść tylko on i jakaś kobieta bo winda się zacięła. Powiedziałem pierdziele idę po schodach, jak się okazało byłem pierwszy na dole zbiegłem chyba 2 piętra w dół i byłem na miejscu, jak widać nie opłacało się jechać windą. Chwilę po tym jak znalazłem pokój obudziłem się i już nie zasnąłem, było to jakieś 30 minut temu, a teraz o tym piszę.

Jak widać dzisiejszy sen był bardziej przychylny, ciężko mi coś zinterpretować tutaj, jedyne co się rzuca w oczy to nie powodzenia takie jak:

- nie zaśpiewanie piosenki ludowej

- nie sprzedałem ziemniaków

- wybuchła epidemka

- zacięła się winda i nie mogłem do niej wejść

Dlaczego napisałem bardziej przychylny bo wybrnąłem z tych niepowodzeń głównie dwóch ostatnich chyli znalazłem schronienie w hotelu i pobiegłem schodami do mojego pokoju z nr 4 co zajęło mi dosłownie kilka sekund. Ja się z wami żegnam. Do zobaczenia jutro z nową dawką snów lub czegoś innego, wszystko zależy od tego czy będzie mi się coś śniło czy nie.


Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Nie wiem co gorsze zombie ziemniaki czy Cezary:D kurcze świetne masz sny może zacznij pisać opowiadania:)

Normalnie nie mam takiej wyobraźni dobrej by pisać spójne historie i ciekawe, za to w snach dzieją się u mnie nieraz szalone rzeczy.

Twoje wpisy są coraz bardziej rozbudowane i coraz bardziej wciągające oby tak dalej:)

Nie zawsze tak będzie, to zależy od tego czy dużo ze snu zapamiętam. I czy jest co interpretować.