Mam znajomego, który jest podróżnikiem-autostopowiczem. Zwiedził Paryż, Bałkany, Rosję, Hiny, Kirgistan, Kazachstan.
Niemalże wszystkie państwa które miał przyjemność zobaczyć miały jeden wspólny mianownik - zielsko sprzedawał tam jakiś murzyn, najczęściej podbijający do ciebie samodzielnie.
Tak działało to w każdym cywilizowanym kraju - poza Polską. Tutaj murzyn jak już się trafi (a szansa jest mała!), to na ogół zostaje taksówkarzem, albo innym zwyczajnym robotnikiem.
Znajomy mój, długo nie myśląc, opracował plan ratunkowy dla tego smutnego kraju, gdzie szybciej kupisz majeranek maczany w domestosie niż maruhohaszyninę. Otóż ma zamiar sprowadzić kilka tysięcy murzynów, nauczyć ich jako-tako języka, po czym rozmieścić strategicznie w całej Polsce - na tyle dużo, żeby sami do ciebie podbijali z ofertami, na tyle mało żeby nie robiły się getta i mieli dość dużą niszę do rozwoju.
Był jeszcze plan "B" który zakładał pomalowanie sebiksów na czarno, ale niestety wszyscy mylili ich z ślązkami albo reporterami gazwybu.
(źródło obrazka - http://www.wbay.com/content/news/Suspected-drug-dealer-busted-after-broadcasting-sales-on-Facebook-live-450559603.html)
Ja najdalej byłem w warszawie
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit