Człowiek mówić lubi, jednak jeśli się coś lubi, to ciągle się to poznaje.
Nawet gdy, mniemamy, że coś poznaliśmy. To można to poznać jeszcze na wiele innych sposobów.
Do tak wielu uszu dociera to samo słowo. Jednak dla każdego znaczy, zupełnie co innego. Od czego to zależy?
Każdy, kto słyszy słowa, od najmłodszych lat — dopasowuje je jak puzzle, do tego, co widzą oczy, a oczy widzą obrazy. Jeden słyszy słowo i ubiera je np. w zielony trawnik, inny — zaś słysząc to samo słowo, patrzy na lawę.
Słowa są tylko słowami — a za nimi, trzeba poszukać ich historii...
Ktoś, kto w postrzeganiu, za bardzo odbiega od reszty, jest dziwny? Dziwny prawda?
Mógł niechcący zsynchronizować ze słowem „radość” niekompatybilny obraz. Czy z własnej winy? Niekoniecznie.
Gdy spróbujesz, poznać obrazy, które za tym stoją i nie obwiniać przykładowego dziwaka, zrozumiesz, że mógł nie mieć zupełnie na to wpływu.
Obrazy, zależą od punktu naszego położenia. Co lepsza! Mogą być nawet inaczej widziane, przez każdego... to dopiero. Najpierw ze słowa wyciągamy historię obrazów, a one rodzą kolejne... Cóż za niespodzianka!
Dopasowujemy słowa do obrazów lub obrazy do słów. Dziś mówi się słowa, mówi się dużo słów. Jednak nie wiele z nich ma wartość. W prawdzie wiele się nie rozumie, tego, co się podobno rozumie.
Dobrze, że możemy komunikować się w podstawowy sposób. Chociaż nie zawsze, tak można. Aby pomóc przykładowemu dziwakowi, potrzebujemy umiejętności wyciągania historii nawet z jednego słowa.
Czy to proste? Nie. Komunikacja jest trudną sztuką i potrzeba w niej dyscypliny. Samo gadanie, nie wiele przynosi.
Najmłodsi potrzebują, abyśmy zadbali o poprawność obrazów w ich otoczeniu i niezakłócanie ich procesów.
Zdjęcia pochodzą z pixabay.com