Kontynuacja:
Jak już wspomniałem był to ciężki okres dla naszego klubu ale jakoś musieliśmy sobie radzić. Łodzie musieliśmy przenosić przez ulicę na naszą starą przystań.
Staraliśmy się nic nie stracić z naszego szkolenia. Ja w tym czasie zacząłem trenować na dwójce podwójnej wspólnie z moim kolegą, w tej chwili już nieżyjącym Bogdanem Kozłowskim i zaczęliśmy osiągać bardzo dobre wyniki.
Były to czasy kiedy nie wygrał z nami nikt. Poprostu byliśmy załogą nie do pokonania.
W tym czasie braliśmy udział również w zawodach na szczeblu centralnym, to znaczy rywalizowalismy z najlepszymi załogami juniorów w Polsce.
Zwykle kwalifikowalismy sie do finalu A. Ja również startowałem na jedynce i także startowałem w zawodach centralnych w których zajmowałem miejsca czołowe.
W tym czasie kiedy uprawiałem wioślarstwo zacząłem również uczęszczać na treningi piłki nożnej.
Trenowałem w juniorach pod okiem mojego pierwszego trenera
Pana Kaczynskiego, był to wspaniały człowiek i wspaniały trener.
Bardzo dużo zyskałem na jego treningach zacząłem wtedy używać nawet lewej nogi.
Lewa noga wcześniej sluzyla mi jak to się mówi tylko do wsiadania do autobusu. W juniorach nie zagrzałem zbyt długo miejsca ponieważ trener 1 zespołu seniorów pan Adolf Gruszka zabrał mnie do zespołu seniorskiego. Byłem w tym zespole najmłodszym zawodnikiem.
Tak uprawiałem wioślarstwo i piłkę. Obie te dyscypliny bardzo kochałem i tak pozostało do dzisiaj.
Ale wracam do wspomnień związanych z wioślarstwem.
Nie jestem pewien ile czasu upłynęło, na miejscu starej przystani wybudowano nowy budynek w którym to mieścił się klub wodny a na górze były biura administracji Ligi Obrony Kraju.
Na dole było biuro klubu wodnego i hangary na sprzęt.
Kiedy zwolniło się miejsce kierownika klubu wodnego złożyłem podanie o przyjęcie mnie na to stanowisko.
Zostałem przyjęty jako kierownik klubu i zacząłem wtedy samodzielną pracę jako trener wioślarstwa.
Chodziłem po szkołach i namawiałem młodzież do przyjścia do naszego klubu.
Zgłaszało się sporo młodzieży, tak że po prostu brakowało łodzi treningowych.
W klubie wodnym przepracowałem 3 lata i zacząłem myśleć o reaktywacji Lomzynskiego Towarzystwa Wioslarkiego.
Na terenie przystani były budynki po warsztatach samochodowych które zaadoptowaliśmy na LTW.
Zebrałem starszych działaczy którzy pamiętali o LTW z dawnych lat był to przede wszystkim Pan Gregorek.
Inni działacze którzy się w to zaangażowali to Leszek Kolodziejski, Tadeusz Janiszewski, Miron Jarmolyszko i inni. Przepraszam jesli kogos nie wymienilem.
Jak wiadomo Lomzynskie Towarzystwo Wioslarskie powstało w 1903 roku.
Na dzisiaj byłoby to tyle, dalsza część w następnym, trzecim wpisie dziękuję.
Do przeczytania...