BEZ PRZEKAZU, NAWIJKA I, Piotr Sarmini

in polska •  7 years ago 

NAWIJKA I

Elo, mordy! Jak się bawicie?! Wszystkie ręce w górę! Kto nie skacze, ten z europolicji! Hip! Hop! Hip! Hop! Hip! Hop!
Tak sobie myślał Kajetan a.k.a. Czarny Kajet, gdy odpalał gibona od fajek, w myślach widział pulsującą salę, tłumy groupies szalejące za jego wokalem, ochronę odwróconą plecami, gdy on tymczasem zbierał tłum na sali. Tak to wszystko wyraźnie stanęło mu przed oczami, że już począł liczyć głowy na hali i kalkulować, ile od jednej zarobi, ile dla manadżera, ile dla klubu, hypemena, DJ-a, to będzie co najmniej dwa tysiące PLN dla niego, a więc całkiem rockafela, Bahamy, Seszele i siema! Siema, świecie, „siema, Czarny Kajecie” mu powie stewardessa z prowokującym spojrzeniem i spódniczką jakby za krótką, gdy on będzie leciał na koncert gdzieś hen, prywatnym jetem, pijąc szampana w trakcie turbulencji.
Ale stop! Wracamy: sala, hala i ta blondyna w pierwszym rzędzie roześmiana, już lekko pijana, w idolu swoim zakochana, już ją widzi, jak na backstage’u schodzi na kolana, i nie chodzi tu wcale o pacierz przed snem.
Te–te–tele–fon! przerywa myślo–wyobrażeń błogostan, więc wstał Kaj, choć niechętnie, z łóżka, bo nie lubił w połowie odkładać gwizdka, tym bardziej, gdy sobie karierę akurat imaginował, a miał to dość często ostatnio w zwyczaju. Po buchach na oko zmrużone siedmiu i lekkim już haju spogląda w nokię, tam numer nieznany. Sześć osiem jeden i coś tam jeszcze. Serce zabiło mocniej, dreszcz po plecach przeszedł cienkimi nóżkami, zatrzepotał muszymi skrzydłami za kotarą wejrzenia. Głos Kaj obniżył gardłowym pomrukiem, z powagą rozbijaną uwagą przez THC mówi: Halo. Siedzę w domu przesłuchałem wszystkie płyty…
To była próba, próba majka, próba głosu zakończona umiarkowanym powodzeniem, bo ten wciąż jakby łamliwy, stłumiony, od zbyt wielu papierosów bez filtra zadymiony. Wcisnął w końcu zieloną, albo przesunął, raz, drugi, i na opcję bezpieczną, „tak, słucham?”, zdecydował się. Wyszło z tego:
– Tak, halo? – nosz znów się pomieszało.
– Siemasz, morda – mówi głos jakby znajomy i wredna igła przekłuwa balon Kajtka wyobraźni, bo już był pewien na siedemdziesiąt siedem procent, może nawet siedemdziesiąt dziewięć, że to jakiś manadżer KRZYWO lub Nosy trafił na jego mikstejp jutubowy i chce go zaprosić na rozmowę, czy może bardziej nawijkę kwalifikacyjną. Ale to tylko Precz, znowu on się pyta:
Jak tam ci, typie, idzie nowa płyta i czemu głos masz jakiś dziwny tubalny taki?
– Głos mam zwyczajny – na to Czarny Kajet odpowiada, zaniepokojony jednak, że Precz, ten człowiek o reputacji marnej, głuchej, który potrafi nad ranem spijać pozostawione nad Wisłą butelki, tak łatwo go rozszyfrował. Nie wypada jednak z roli, pomruki, chrząknięcia z kolejnym sztachem oswoi, wraca na kołdry zaplecze.
– A płyta? Stary, pisze się, wszystko już prawie zrobione, z neta bity i tematy zainspirowane, ale także i moje wewnętrzne głosy przemawiają na niej. Tylko producenta dobrego potrzebuję, ale szukam, wiesz, szukam kogoś, kto w ten projekt uwierzy. I wytwórni, bez wytwórni będzie czyściec i piekło.
Kajet chce podawać lolka na lewą, w zgodzie z tradycją, ale sobie przypomina, że sam tu jest przecie, jak zwykle ostatnio, i mu nagle temat na kawałek wpada: „Niewidzialne ziomki”. Wow, olśnienie! Dzięki ci, marihuano, za podpowiedzenie, nigdy za niepowodzenie.
– Muszę kończyć, Precz, mam wenę, nagrywam teraz, kurwa jego mać, elo ! – Brutalnie przyjaciela rozłącza, wykopuje z linii, i teraz nie ma go dla nikogo, bo pisze tekst jak Małolat, no, i ten typ drugi, Mes. Elo, świecie, zamykam się w Czarnym Kajecie!
Opuśćmy Kajetana na czas jakiś, bo świat ten pulsuje historiami i zdarzeniami równoległymi, których pominięcie byłoby zwyczajnym marnotrawstwem – pójściem do Luwru na godzinę, obejrzeniem jednego filmu na filmowym festiwalu, rozsypaniem zioła na wietrze, będąc na haju.
Być może zastanawiasz się, Czytelniku, gdzie jesteśmy, a rzadziej: dokąd zmierzamy? To wszystko po przerwie na reklamy.

REKLAMA I

Dom nierzeczywisty, pożyczony od gwiazdy Eufemii Plotek, perfekcyjna kuchnia. Mama 1 uśmiechnięta masuje chleb margaryną. W tle Vivaldi „La Follia”, dzieci biegają, krzyczą wyciszone.

DZIECKO 1
Mama! Zrób kanapki, bo mi się bluzka pobrudziła od bólu głowy!
Mama 1, patrząc w kamerę.

MAMA 1
Haha! Moje małe rozrabiaki, zawsze coś nabroją! Na szczęście mam nerwostop i już nie palę!

MAMA 2
To prawdziwa ulga dla moich stóp!

DZIECKO 2
I teraz możemy jeść to, co chcemy.

MARGARYNA
Szur, szur.
Wszyscy zaczynają się śmiać.

front bp.jpg

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Congratulations @k0m3t4! You received a personal award!

Happy Birthday! - You are on the Steem blockchain for 1 year!

Click here to view your Board

Support SteemitBoard's project! Vote for its witness and get one more award!

Congratulations @k0m3t4! You received a personal award!

Happy Birthday! - You are on the Steem blockchain for 2 years!

You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking

Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!