Szok i niedowierzanie.
Jakiś czas temu wielka, amerykańska korporacja przyznała się do spowalniania swoich smartfonów. Oczywiście, jak zwykle, dla dobra klientów. Wielce oburzeni ludzie kręcą głowami na lewo i prawo.
"Jak to jest możliwe?!" - krzyczą oburzeni.
Szczerze mówiąc bawi mnie to niezmiernie. Nie od dzisiaj przecież wiadomo że korporacje sobie z nami pogrywają, i jak nie w ten, to w inny sposób "zachęcą" nas do kupna nowszej wersji urządzenia.
Po za tym, wszyscy ci którzy tak głośno dziś krzyczą i tak pójdą do sklepu z jabłkiem w logo i wydadzą w nim swoje pieniążki. Nic zatem dziwnego że linczowana firma, nie za bardzo się tym przejmuje.
Skoro przeszkadza ci to że cię r*chają, to dlaczego sam ściągasz spodnie i pukasz im do drzwi. (później kto inny puka heheh).
Osobiście jakoś fanem jabłek nie jestem i w najbliższym czasie się to nie zmieni. Preferuje dobre urządzenia i jakoś nie śledzę z zapartym tchem poczynań gorszego Steva Jobsa i jego kolegów. Mimo to z chęcią zobaczę jak potoczy się sprawa sądowa przeciwko Apple. Zostało one pozwane na 999 miliardów dolarów. Do końca sprawy może osiągnąć taką wartość. Tak przynajmniej mówią faceci w czarnych garniturach. Jeśli okaże się iż konsumenci wygrają sprawę (Szczerze nie sądzę. Na 100% Apple zapisało coś w regulaminach (tych rzeczach, których nikt nie czyta), co obroni ich przed atakiem.), a korporacja będzie musiała zapłacić choćby 10% kwoty na którą została pozwana, to będzie to, przynajmniej dla mnie, wspaniała informacja. W końcu będę mógł rozsiąść się wygodnie w fotelu, pokręcić wąsa i zaśmiać się pogardliwie, sącząc przy tym jakieś tanie wino z Biedronki bo jestem biedną kuhwą.
Mama mówiła, żeby nie życzyć źle innym, ale bogatym to chyba można. Czy nie?
No nie wiem.
Do widzenia, dobra noc.
Nie, nie zamierzam stawiać przecinków poprawnie.
Co ja? Magister?