To jest niesłychane, to jest jak komunikat TASS, że w Moskwie rozdają samochody.
Nie w Moskwie, a w Kijowie, nie samochody a rowery, nie rozdają a kradną.
W czasie gdy poseł Szczerba i Roman Görtig wezwali ministra MSW Brudzińskiego do dymisji (w razie gdyby nie odnaleziono podpalacza), okazało się, że prawda bo góralsku jest taka, że to się panocku sroc ogniem zajoł i to od niedogaszonego peta rzuconego przez pana, który akurat z przybytku korzystał.
Pan poseł Szczerba sugerował dodatkowo, że sprawa może być polityczna.
Gdy się pamięta tajemnicze śmierci ś.p. Andrzeja Leppera, czy gen. Petelickiego, szefa NIK Michała Falzmanna, to opcje są dwie.
Albo PiS nie potrafi porządnie zamachu zrobić, albo ktoś tu fiksuje.
Jeszcze jedna myśl, czarne skrzynki tupolewa oraz sam wrak nigdy nie zawitały w Polsce, śledztwo prowadziły służby państwa które dziś okupuje część innego państwa i jeśli wierzyć Holendrom, zestrzeliwuje samoloty pasażerskie.
Gdy ktoś kwestionuje oficjalną wersję wydarzeń i że jednak nie przekopano ziemi metr w głąb, to należy do sekty smoleńskiej, taaaka beka!
A jeśli ktoś domaga się dymisji szefa MSW, bo jego zdaniem podpalenie toi-toia to zamach na posła, to jest opozycją demokratyczną, która pragnie przywrócenia nam normalności.
Interia też nie ma problemu z formułowaniem nagłówka, co widać na załączonym obrazku.