RE: This post is for role play

You are viewing a single comment's thread from:

This post is for role play

in rp •  6 years ago 

Mikasa w końcu zmarznięta wróciła do hotelu. Doszła do pewnych wniosków ale zanim się nimi podzieli z Levim to chciała się napić czegoś ciepłego. Zimno pomogło jej trzeźwo myśleć, ale i tak...
Zamówiła sobie w spokoju kawę i spróbowała ogrzać sobie dłonie.
Musiała się spytać Levi'ego czy on...czy on chciałby z nią...tak naprawdę. Jeśli się zawaha to wiedziała, że trzeba będzie inaczej to załatwić. Ale jeśli nie...powie wszystko Bryan'owi.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

On na nią czekał. Do czasu... Myślał też o tym. Najpierw starał się przypomnieć sobie numer Alice. Od czasu pobicia nie miał tak dobrej pamięci. Tak czy owak zdecydował się pojechać do niej i ustawić ją osobiście. To nieco niemądre. W końcu podobno prowadzą aktualnie sprawę.

Ta cała sytuacja tak naprawdę prowadziła do jednej wielkiej klęski. I Mikasa się bała że nie będą mogli jej w jakikolwiek sposób zapobiec bo...jak? Wpakowali się w to sami. I będą musieli temu jakoś zaradzić. Chociaż naprawdę bała się rozmawiać z Levim o tym. Poczuła jak ją strach obleciał.

Mimo że wybrał się na rozmowe z Alice, stał teraz pod drzwiami własnego domu, nagle uważając że to nie był dobry pomysł. Tak właściwie był jednym z bardzo kiepskich. I nawet jeśli chciałby teraz zwiać... zapukał, pociągnął za klamkę i tyle było. Jeszcze chwile odczekał, aby odetchnąć z nieopisaną ulgą, poczuł się lżej. Nie było jej w domu, sprawnie się wycofał korzystając z owego faktu, znikając z okolicy. Dopiero zatrzymał się za rogiem, bezpieczny od spojrzeń, między uliczkami. Spojrzał w niebo, chowając dłonie w kieszenie płaszczu. Powinien wracać do Mikasy... Problem w tym, że i tego spotkania teraz się obawiał. Stał się totalnym cykorem, jeśli chodzi o jego życie. No ale nie miał gdzie iść, wrócił do hotelu, bardzo mu się zmarzło, lepiej jak już dzisiaj nigdzie nie wyjdzie.