RE: This post is for role play

You are viewing a single comment's thread from:

This post is for role play

in rp •  6 years ago 

Kto by pomyślał że coś tak małego może być takie zabawne zwłaszcza jak próbuje być groźna. Mikasa patrzyła na nią lekceważąco z założonymi rękoma. Zerknęła na Levi'ego uważnie i kiwnęła już głową.
-Jasne - Wzięła od niego torbę i spojrzała na Alice - Miłego dnia życzę.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Alice była oniemiała. Co ta baba z nim zrobiła? Czemu jej wcale nie słuchał? Levi już ruszył by zejść po schodach. Nie wyobrażał sobie, gdyby musiał chodzić w tę i z powrotem po nich codziennie.
Kiedy już zeszli na dół i byli przy drzwiach Alice znowu się przyczepiła do niego.
-A...ale... Levi! - użyła innej taktyki, zwyczajnie zalewając się łzami. I to faktycznie zrobiło na Levim jakieś wrażenie. W końcu to była jego żona, miał do niej słabość... Jednak Mikasa nie musiała interweniować. Sam się opamiętał i już wyszedł.
Odetchnął dopiero gdy byli już w aucie. Gdy tylko usiadł ciężko odetchnął, wyraźnie przygnębiony. Rozmasował szyję, wbijając wzrok w szybę. Przeżywał to...

Sama szczerze myślała że może się już podda. Ale ucieszyła się gdy ruszył dalej. Jak byli w aucie to bez słowa ruszyła do domu, nie chcąc na razie go zajmować rozmową. Pewnie musiał się jakoś uspokoić w związku z tym wszystkim. Pomogła mu tylko z rzeczami i już byli u niej w domu.
Panował porządek a Sumo siedział sobie na kanapie wyraźnie zadowolony. Widząc Mikasę i Levi'ego jednak się nagle ucieszył i podszedł do nich, liżąc ich po rękach.
-Rozgość się, ja odłożę to tylko do pokoju...

Mruknął podziękowania grzecznie i rozejrzał się. Gdy Sumo go polizał, zwrócił na niego uwagę. Dogadają się? Dotarł do kanapy i usiadł. Oparł się, odchylając też głowę, tak by orzeć jej tył. Wbił wzrok w sufit, zaraz zasłaniając przedramieniem oczy. Tylko... Co on ze sobą zrobi przez tyle czasu? Dopiero zdał sobie sprawę jak bardzo będzie umierał z nudy. To dopiero przygnębiająca wizja...

Sumo odrazu usiadł obok niego i zaczął go wąchać, parę razy znowu go liżąc po ręce. Mikasa w końcu się pojawiła i stanęła tak nad Levim w ciszy. Chyba był zmęczony...nachyliła się lekko nad nim i złączyła ze sobą ich usta.
-Chcesz coś zjeść...? - Szepnęła ostrożnie.

Wolną ręką, bez patrzenia, zlokalizował łep psa, głaskając go z rezygnacją. Nawet nie zwrócił uwagi na Mikasę, choć na jej wargi jak najbardziej, zabrał rękę z twarzy, całując się z nią chwilę.
-Zjadłem śniadanie w szpitalu... No i nie mam teraz jakoś tak apetytu - przyznał, biorąc ją za rękę, przyciągając do siebie, na kanapę. -Musiałaś sobie dzisiaj wziąć przeze mnie wolne... Wybacz. - szepnął, kiedy posadził ją sobie na kolanach. W końcu mogli poczuć się swobodnie.

-Nie przejmuj się tym, naprawdę... - Szepnęła i wtuliła się w niego wygodniej. Przymknęła oczy, miał taki przyjemny zapach...zapomniała już jak bardzo go lubiła. I fakt że mogli teraz razem na spokojnie ze sobą posiedzieć...
-Bardzo tęskniłam - Wyznała szczerze i musnęła go w policzek. Popatrzyła teraz na niego uroczo, naprawdę jej tego brakowało.

Przyjemnie, uwielbiał kiedy była tak blisko. To absolutne minimum, by być calkowicie zadowolonym. Tuląc ją, głaskał jej plecki. Równiż korzystał z jej bliskości, ciesząc się jej zapachem.
-Przyznaję, że ja też... - szepnął, sięgając do jej policzka. Choć mimo wszystk był jakiś przygnębiony. Myślał trochę o Alice... -Myślisz, że sobie trochę przemyśli? - zapytał, potrzebujac jej zdania. Zaraz jednak westchnął. Nie może jej tym obarczać, to jego problemy. Pokręcił głową i spojrzał na nią znowu z uwagą. -A ty? Nie ma twojego faceta, przyznaj... Co wczoraj piłaś? - spojrzał jej w oczka chcac cos wyczytac, choć to bardziej zwykła zaczepka, niz poważne pytanie.

Nie zdążyła nawet odpowiedzieć...miała jednak nadzieję że Alice zachowa się rozsądnie z myślą o tym że Levi może już nie znieść jej zachowań. Muszą w końcu dojść do jakiegoś porozumienia, Levi nie zostanie u niej na zawsze nawet gdyby Mikasa faktycznie tego chciała...
Spojrzała na niego poważnie i uśmiechnęła się lekko, no bardzo zabawne.
-Ostatnio mało pije. A przy tobie...to w ogóle nie potrzebuję tego - Ułożyła wygodnie głowę na jego ramieniu i westchnęła spokojnie.