RE: This post is for role play

You are viewing a single comment's thread from:

This post is for role play

in rp •  7 years ago 

Ten tylko mu pomachał skutymi rękoma. Nie żałował.
Mikasa już szła w stronę auta, chciała się upić. Upić i zapomnieć o tej sprawie, o tym co zobaczyła i co się wydarzyło. Powinna wrócić do domu, Bryan będzie się już martwił...poza tym miała podartą spódnicę. Wzięła głęboki wdech i wyrzuciła chusteczkę do kosza.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Rozejrzał się, zaglądając też do paru biur. Może rozmawiała z kimś? Powinni też zająć się papierami. Wyjaśnił tylko kto jest winny, tak by nie musieli przeglądać kamer czy słuchać magnetofonu. Wspomniał też o narkotykach. Ale w końcu ją dogonił, nim włożyła klucze do stacyjki. Wsiadł do auta, może i nie proszony...
-Mikasa, co chcesz zrobić? - zapytał sięgając do jej dłoni, w której trzymała kljczyki. -Jedziesz do domu? Jeśli tak... - cofnął trochę dłoń.

Ręka jej drżała, łatwo to było zauważyć. Oblizala nerwowo usta, sama właściwie nie wiedziała jeszcze gdzie pojedzie...
-Chcę się upić - Wyznała szczerze i opuściła głowę - Chce się upić i zapomnieć o jego słowach, o wszystkim co powiedział. Chcę zapomnieć o tej sprawie...

Niby mógł jej pozwolić... Niby to nie jego sprawa. A jednak mimo tego, że byli praktycznie na widoku przytulił ją nagle, głaszcząc po głowie.
-W tak kiepskim stanie... Weź chociaż wróć do domu się przebrać i zadbać o nos - poprosił, wciskając twarz w jej kosmyki. Trochę się skrzywił, szampon Alice nadal dokładnie było czuć. -Nie mogę ci nic zabronić, w końcu nie jestem twoim facetem. Więc jeśli faktycznie potrzebujesz... - westchnął i odsunął się. Tylko niech najpierw wróci do siebie.

Sama wtuliła się w niego delikatnie, uważając jednak na nos. Wzięła głęboki wdech i popatrzyła jeszcze na niego smutno. Miał rację, a jednak...
-Szkoda - Szepnęła już tylko i włożyła kluczyki do stacyjki. Faktycznie powinna sobie opatrzyć ten nos, ciągle jej chyba krwawił - I...przepraszam za ubrania. Oddam ci pieniądze.

Przypatrzył się jej wzdychając. Chyba był jedną z nielicznych osób, którym pokazywała swoje emocje. Oparł się o siedzenie.
-Szkoda? - co miała na myśli? Że lepiej aby wróciła do domu? Zilustrował ją, no tak, spódnica. -Nie musisz... A Alice i tak nie zauważy. Pewnie wróci dziś z nowymi torbami ciuchów.

Pokręciła głową, nie chciała mu odpowiadać. W końcu mieli być bez zobowiązań chociaż...
-Kochasz ją w ogóle? - Spytała jeszcze w trakcie zapalania auta. Miała podarte rajstopy więc już zdjęła sobie buty i ostrożnie sobie zsunęła podarty materiał z nóg. Jako że rajstopy były czarne to mógł teraz podziwiać jej blade nogi. Westchnęła ciężko i rzuciła je gdzieś za siebie.

Nadal siedział oparty o siedzenie, zerkał na nią jednak. Na przykład teraz... Sam zdarłby jej te rajstopy. Choć jej pytanie... Uniósł wzrok na jej buzię.
-Taką? Nie wiem... Chyba nie. Już nie - przyznał z przygnębieniem. Co to ma do rzeczy? Chciał naprawić te małżeństwo. W końcu co miał do stracenia? Napewno nie chciał zostać sam... Wrócił wzrokiem do jej nóżek. Widział skrawek materiału jej majtek, przez rozdarcie spódniczki.

Westchnęła ciężko i oparła się wygodniej. Sama już nie wiedziała co myśleć. Przymknęła na chwilę oczy i wzięła głęboki wdech. Czuła na sobie jego spojrzenie, zabawne jak bardzo te potrzeby mogą wpłynąć na człowieka.
-Pewnie myślisz o tym jak chętnie byś mnie przeleciał prawda? - Mruknęła z rozbawieniem i zerknęła na niego.