RE: This post is for role play

You are viewing a single comment's thread from:

This post is for role play

in rp •  7 years ago 

Patrzyła na niego chwilę jakby nie rozumiała jego słów. Zanim zdołała cokolwiek powiedzieć to spytał się nagle o Bryan'a a wtedy kompletnie jej mowę odjęło. Ale nawet gdyby coś chciała powiedzieć to nie pozwoliłby jej na to, ale wtedy już patrzyła na niego w ogóle zdziwiona i oczywiście z burakiem na twarzy. Uganiałby się za nią jak głupi...pewnie jako jedyny. Odwróciła wzrok i chrząknęła cicho.
-Eeeee...d-dzięki... - Szepnęła tylko i już weszła do pomieszczenia. Przez chwilę patrzyła na podejrzanego jakby zapomniała po, co tu są. Pokręciła do samej siebie głową i rzuciła teczką o stolik - Wiesz, że jeśli nie masz alibi to jesteś w totalnym bagnie, prawda?

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Mężczyzna siedział ze snudzeniem, uniósł wzrok na chwilę na kobietę, nawet nie mając zamiaru się odzywać. Levi westchnął, chyba trudno będzie z nim pogadać... Ale jeśli to on...
-Współpraca trochę poprawi twoją sytuacje - napomknął jeszcze, sam nie miał ochoty gadać z takim człowiekiem. On mimo wszystko się nie odzywał. Musieli go trochę pomęczyć by cokolwiek powiedział.
-Po co miałbym zabijać jedną z moich maszynek do robienia pieniędzy?

-Bo zawsze możesz znaleźć nową? Bo cię wkurzyła, może czymś cię zaszantażowała? Powodów może być wiele, ale ułatwisz nam sprawę jeśli powiesz co wiesz - Popatrzyła na mężczyznę poważnie i zmrużyła oczy. Naprawdę miała nadzieję, że to on chociaż gdzieś w środku wiedziała że to może nie być to..

Facet pobujał się na krześle znudzony. Zamyślił się.
-Ostatnio widziałem jak kłóciły się z Charlie. Nic więcej nie wiem, nie pilnuje aż tak wszystkich swoich panienek.
-Która to Charlie? - Levi podszedł aż bliżej, obok Mikasy. Oparł dłonie o stolik. Coś mu się kojarzyło.
-Nie raz przyjmowały razem zlecenia...
Levi zerknął jeszcze na Mikasę.
-Czy to blondynka? - nic nie wspominała o kłótni. Ale podejrzany skinął głową.
-Kłóciły się o jakiegoś faceta, może klienta... Strasznie się pocięły. - kiedy ten to powiedział Levi spojrzał na Mikasę.

Starała się zignotować to, że jest tak blisko. Cholera, dlaczego ona tak przeżywa jego obecność obok. Jednak wsłuchała się w to, co mówił ten facet. Mikasa sama popatrzyła szybko na Levi'ego i zerwała się z krzesła. Ta blondynka...
-Jedziemy - Zakomunikowała tylko i wypadła jak burza z pomieszczenia. Biegnąc powiadomiła kogoś żeby jeszcze zajęli się podejrzanym, nie chciała tracić czasu.

Levi ruszył za nią, zgadzając się z tą decyzją. Czyżby ich przejrzała? Paplała strasznie, mogłaby coś napomknąć. Chyba że zdecydowanie nie miała zamiaru. Po drodzę ubrał swój płaszcz, szybko wsiadł z nią do auta, zły.
-Jeśli widziała, że zgarniamy szefa, sądzisz że jeszcze tam będzie? Daliśmy jej sporo czasu przez noc.

-Może jest głupia, albo bała się tego szefa? Musimy liczyć na to - Warknęła i już tylko ruszyła z piskiem opon. Cholera, cholera, cholera! Że się dali tak podejść, mogli spytać się jeszcze kogoś! Prowadziła wyraźnie wściekła, ale jak w końcu dojechali to bez ogródek wysiadła, trzaskając głośno drzwiami od auta.

Obserwował ją, nieźle się złościła... Choć sam był zły... Wysiadł równie szybko i nawet nie zawahał by wejść do środka. Rozejrzał się za nią, była z jakimiś dwoma facetami przy barze. Jednak była durna...kiedy ich zobaczyła wyglądała nieswojo.
-Oszukaliście mnie wczoraj - szepnęła na przywitanie.
-A ty nas - oświadczył Levi i spojrzał na Mikasę. Może odrazu przedstawi jej zarzuty?

Mikasa sama patrzyła na nią dłuższą chwilę jednak w końcu zerknęła na Levi'ego.
-Masz jeszcze szansę powiedzieć nam prawdę...jeśli to zrobisz to cokolwiek się stało, będziesz bezpieczniejsza - Jej głos był naprawdę nieprzyjemny, ton poważny. Najwyraźniej już nie chciała się babrać w tym wszystkim. Sięgnęła szybko do kajdanek - Chyba, że chcesz zrobić widowisko