RE: This post is for role play

You are viewing a single comment's thread from:

This post is for role play

in rp •  7 years ago 

Słowo się rzekło... Poszukał smyczy psa i już go zapiął, ubierając się i wychodząc na chwilę. Wyglądało jakby znowu miało się rozpadać... Nie przepadał za początkiem jesieni, gdy padało a liście trzymały się na drzewach dopiero się barwiąc. Trochę się przeszedł z Sumo, nigdy nie wyprowadzał psów, jednak przecież po prostu wystarczyło aby zalatwił to co chciał. Więc gdy już to zrobił zawrócili.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Sumo po powrocie do domu z ogromnym zadowoleniem zaczął pić wodę ze swojej miski, a z łazienki dochodził przyjemny zapach lawendy i cytryny. Mikasa właśnie stała przy umywalce w swoim puchatym szlafroku i czesała sobie mokre włosy. Miała nadal te cholerne rumieńce...upokarzające.

Akurat zdążyli przed deszczem. Zaczęło porządnie padać gdy tylko weszli do domu. Levi odłożył smycz, ogarnął się i nieco zmarznięty poszedł popić herbatki. Zilustrował też kanapę Mikasy. To na niej spała? Czy może odpoczywała w sypialni? W sumie może ją niepotrzebnie obudził? Zastanawial się nad tym teraz.

Cały czas spała na kanapie, chciała mieć bliżej do drzwi no i do łazienki. Tak na wszelki...
Kiedy w końcu wyszła to mógł zobaczyć że wyglądała lepiej, kąpiel jej najwyraźniej pomogła. Włosy miała teraz zaczesane do tyłu, nie chciała żeby jej przeszkadzały. Szybko wytarła sobie nos i popatrzyła na Levi'ego spokojnie.
-Był grzeczny? - Spytała z chrypką.

Zerknął w jej stronę, dopijając herbatę. Pokiwał głową, zerkając jeszcze na tego siersciucha.
-Tak, posłuchał się swojej pani. Cale szczęście... Inaczej bym sobie pewnie nie poradził. - przyznał, tak uwazał. Ale pies wyglądał na zadowolonego ze spaceru. -Udało nam się przed deszczem. Choć... Chyba i tak powinienem zaraz iść, ty powinnaś spać. Pewnie cię obudziłem. - Zszedł z siedzenia i się przeciągnął. Zilustrowal kanapę raz jeszcze, jakby chcąc się upewnić że niczego więcej nie potrzebowała.

Przeniosła swój wzrok na Sumo i znowu uniosła kąciki ust. Był kochanym psem, nikomu nie zrobiłby krzywdy. Jedyne co to był ogromny, co mogło trochę przerażać. Zerknęła jednak na Levi'ego.
-Nie spałam...nie mogę już zasnąć. Za dużo tego snu - Mruknęła i nadal schowana w szlafroku, usiadła na kanapie - Nie przeszkadzasz mi, to miłe że chociaż ktoś się martwi... - Wyszeptała w końcu i opuściła głowę.

Spojrzał za Mikasą i zdecydował się usiąść obok. Martwil się... Ale nie chciał mówić tego na głos..z drugiej strony co złego martwić się o współpracownika? Przypatrzył się jej, po co zwiesza glowę? Czegoś się wstydzi? Położył dłoń na czubek jej glowy. Przyjemnie przy niej pachnkało, tak kwiatowo z nutką cytrusów... -Czujesz się lepiej po kąpieli?

Na ten gest uniosła z powrotem głowę i popatrzyła na niego. Właściwie to cholera...siedziała przy nim w samym szlafroku. I chociaż wydarzyło się między nimi to i owo to i tak było to zawstydzajace. Kiwnęła głową powoli i już się tylko tak na niego patrzyła.
-A...a ty jak się czujesz? - Spytała uroczo. Podciągnęła sobie nogi pod brodę przez co mógł przyjrzeć się jej nogom.

Owszem, spojrzał na nie, były długie i smukłe ale umięśnione. W sumie to zdał sobie przed chwilą sprawę, że prawdopodobnie nie była zbyt bardzo ubrana. Trochę mniej pewnie się poczuł obok.
-Trochę zmęczony, maożesz byc zdziwiona ale wypełnianie oapierów to też ciężka praca... Zwłaszcza, że ktoś nie dawał mi spokoju - westchnął na myśl o Connorze.