Jasna Góra. Duchowa stolica Polski. Miejsce, gdzie Polacy uciekali się po pomoc podczas wojen, kataklizmów i epidemii.
Oglądałem, przeżywałem dzisiaj mszę św. w Kaplicy Jasnogórskiej. 7-8 księży, kilkunastu wiernych. Przerażający widok. Pamiętam te tysiące, dziesiątki tysięcy pielgrzymów, którzy przybywały tutaj by prosić Czarną Madonnę o łaski. W ubiegłym tygodniu razem z maturzystami obszedłem ołtarz w kaplicy na Jasnej Górze. Niewiarygodny jest ten widok przedmiotów, którymi wysłuchani dziękowali za spełnienie swoich próśb. Wota oczu, ust, rąk, nóg… setki, tysiące wysłuchanych…
Dlaczego dzisiaj w obliczu zagrożenia pandemią nie ma nas tam u stóp Królowej Polski? Z jednej strony należy się cieszyć, że jesteśmy mądrzejsi od tych, którzy biją rekordy w liczbie przebranych za smurfy, czy uczestniczą w koncertach rockowych na stadionach… może tak drastyczne metody rządzących Polską uratują więcej naszych rodaków? Z drugiej strony – gdzie Polak katolik ma szukać ratunku przed pandemią? W zakładzie produkującym papier toaletowy?
PS
Szanując zalecenia pozostania w domach nie zapominajmy o Tej, która nie raz ratowała Europę przed epidemiami i zarazami
17 marca 2020
Posted from my blog with SteemPress : http://slawomirmazur.pl/moj-blog-31-w-czasach-zarazy-dzien-2/