Przyszłość (cz.1)

in tematygodnia •  7 years ago  (edited)

Postanowiłem opublikować opowiadanie, które dotyka tematyki śmierci i przyszłości. Te rzeczy skojarzyły mi się z tematem nr 2 (Lista wynalazców zabitych przez ich własne wynalazki) z 19 już edycji "Tematów Tygodnia". Podzieliłem swój tekst na trzy części, bo nie chcę Was zarzucać zbyt długim tekstem naraz, a lubię się nad Wami poznęcać i potrzymać w niepewności ;-)

Zapraszam do czytania!

fortune-telling-1989579_1280.jpg
Źródło: https://pixabay.com/pl/przepowiadanie-przysz%C5%82o%C5%9Bci-przysz%C5%82o%C5%9B%C4%87-1989579/

Przyszłość

-Niestety, nie mam dla pani najlepszych wiadomości. Niedługo, jednak nie mogę powiedzieć dokładnie kiedy, będzie miała pani wypadek samochodowy. Jednak proszę się nie martwić, nic groźnego się pani nie stanie. - Jack starał się lekko uśmiechnąć do przerażonej kobiety siedzącej naprzeciwko niego w jego gabinecie.
-Jest pan pewny? - nerwowo zapytała klientka.

Jack popatrzył w monitor swojego laptopa. Dla pewności wykonał ponowne przeliczenie algorytmów. Wynik ciągle był ten sam. Sześćdziesiąt trzy i dwie dziesiąte procenta.

-Mówiłem pani na początku. Nie można nigdy mieć całkowitej pewności, że coś się wydarzy. Przyszłość ma to do siebie, że czasami lubi zaskakiwać. Czasami jakieś losowe zdarzenie może odmienić nasz los. Jednak w pani przypadku naprawdę zachowałbym ostrożność na drodze i jeździł troszkę wolniej niż zwykle.

Kobieta z uwagą słuchała słów Jacka. Widać było, że starała się oswoić z myślą, że być może już za parę minut czeka ją wypadek. Wzięła głęboki oddech i po chwili lekko się jąkając powiedziała:
-Dziękuję panu. Ile... Ile się należy?
Teraz Jack nie musiał się wysilać, aby się uśmiechnąć.
-Jest pani u mnie pierwszy raz, więc dam pani zniżkę za dzisiejszą usługę. Hmm... Powiedzmy osiemdziesiąt dolarów.

Kobieta nie protestując wyciągnęła portmonetkę i po sekundzie położyła trzy banknoty na biurku Jacka. Ten szybko schował pieniądze do szuflady i dwoma kliknięciami myszy zaksięgował tą wpłatę. Klientka wstała i ruszyła w kierunku drzwi. Za nią Jack szybko zerwał się z fotela i kulturalnie otworzył przed nią drzwi.

-Do widzenia i zapraszam ponownie!
Kobieta tylko skinęła głową i ruszyła korytarzem w stronę wyjścia z budynku.
-Szerokiej drogi! - zawołał do niej jeszcze Jack, zbyt późno orientując się, że te życzenia były trochę nie na miejscu.

Zamknął za sobą drzwi i usiadł wygodnie w fotelu przed biurkiem. Był w bardzo dobrym humorze. To już trzeci dzisiejszy klient, a do szesnastej jest jeszcze kilka godzin. Miał nosa otwierając ten swój mały biznes. Zainwestował co prawda trochę czasu i pieniędzy, ale teraz zyskał pewność, że to wszystko mu się opłaci. Niedługo zwróci mu się za kupno nowego, wydajnego laptopa, reklamę w lokalnej gazecie i za wynajem tego małego biura. A teraz do pracy już nic mu więcej nie potrzeba. Spędził co prawda sześć tygodni pisząc odpowiedni program zdolny do przeliczania skomplikowanych algorytmów, opisujących cyfrowo ludzkie poczynania, ale było warto. Póki co program jeszcze go nie zawiódł, żaden klient nie wrócił niezadowolony. Wręcz przeciwnie, wczoraj przyszedł do niego mężczyzna, któremu przewidział złamanie nogi na działce. Co prawda obie nogi miał całe, ale za to jego ręka była usztywniona gipsem. Facet był pod wrażeniem sprawdzenia przepowiedni i już chciał następną. Jack czuł, że jako "wróżka" odniesie spory sukces, a co ważniejsze - nieźle zarobi.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Proszę! - Jack usiadł prosto w fotelu.
Drzwi powoli się uchyliły i do gabinetu weszła starsza, około siedemdziesięcioletnia kobieta. Rzuciła szybkie spojrzenie na Jacka i na jego biurko i zapytała:
-Pan jesteś ten jasnowidz?
-Tak, to ja - Jack wstał z fotela, wskazał dłonią krzesło przy biurku i powiedział:
-Proszę, niech pani siada.
Kobieta żwawym krokiem podeszła do biurka i usiadła.
-Nie wygląda pan. - powiedziała wpatrując się w niego spod swoich okularów.
-Słucham?
-Na jasnowidza. Nie wygląda pan. - powtórzyła kobieta.
Jack roześmiał się.
-Tak, wiem o tym. Wiele osób mi to mówi. Nazywam się Jack Fox i przewiduje przyszłość.
-O tym się przekonam- rzuciła oschle staruszka. - Nie ma pan nawet szklanej kuli, nie widzę też żadnych kart. I w tym pokoju jest zdecydowanie za jasno. U wróżek u których bywałam zawsze panował półmrok.
-Zdaję sobie z tego sprawę. Muszę od razu panią ostrzec, że ja mam całkiem inne sposoby przewidywania przyszłości niż te wszystkie cyganki i inne oszustki z usług których pani korzystała. Ja do tego podchodzę naukowo, dlatego moje przepowiednie zawsze się sprawdzają.
-Jest pan bardzo pewny siebie, młody człowieku. Nie toleruję ludzi, którzy dużo mówią o swoich osiągnięciach, a później okazuje się, że są zwykłymi oszustami i naciągaczami.

Jack uśmiechnął się pod nosem. Miał już kilka takich klientek, którym się nie podobały jego metody. Póki co żadna nie wróciła z reklamacją.

spinster-156097_1280.png
Źródło: https://pixabay.com/pl/panna-babcia-rufowy-okulary-g%C5%82owy-156097/

-Niech mi zatem da pani szansę, a się sama przekona o prawdziwości moich słów.
-Dobrze więc. Zobaczymy co pan potrafi.
-Proszę się zatem wygodnie rozsiąść i odpowiadać na moje pytania- Jack założył nowy folder w katalogu. - Jak się pani nazywa? Może sobie pani wymyślić pseudonim, chodzi o to, że lubię mieć wszystko uporządkowane.
-W takim razie niech pan przyjmie, że nazywam się Pola Negri - niepewnie powiedziała starsza kobieta.
Jack nazwał tak założony folder, w którym otworzył program do wprowadzania danych o kliencie.
-Dobrze. Proszę mi teraz powiedzieć w jakiej sprawie pani przychodzi? Czego chce się pani ode mnie dowiedzieć?

"Kolejny dzień i kolejny zadowolony klient"- powiedział do siebie Jack, kręcąc się na swoim obrotowym fotelu. Aby jeszcze bardziej polepszyć sobie humor postanowił przejrzeć swój rachunek bankowy. Wtedy nagle drzwi do jego biura otworzyły się, a do środka weszła dwudziestoparoletnia dziewczyna.

Jack uśmiechnął się do niej. "Jest niczego sobie"- przyznał w myślach.
-W czym mogę służyć?- zapytał
Dziewczyna jakby nie słysząc pytania zrobiła krok naprzód i powiedziała z poważną miną do Jacka:
-Niedługo umrzesz!
-Co? - Jack nie był pewien czy dobrze usłyszał. Dziewczyna jednak odwróciła się i szybko opuściła gabinet trzaskając za sobą drzwiami. Jack przez kilka sekund siedział jak sparaliżowany, nie wiedząc co sądzić o tej sytuacji. W końcu poderwał się z fotela i wyszedł za dziewczyną. Ta jednak opuściła już budynek i nie było sensu jej teraz szukać. Tym bardziej, że w każdej chwili mógł przyjść do niego kolejny klient. Wrócił więc do swego gabinetu i zaczął myśleć nad tym co się właśnie stało. Po chwili wybuchnął głośnym śmiechem. To na pewno jakiś żart. Być może psikus za to, że jakaś przepowiednia się nie sprawdziła. Nie ma co dalej tego roztrząsać. Wariatka, ot co.

Pukanie do drzwi przerwało jego rozmyślania.
-Proszę wejść - powiedział głośno i do gabinetu wszedł niski mężczyzna w średnim wieku.
-Dz dzień dddobry - wyjąkał mężczyzna. Jack uśmiechnął się do siebie. Wiedział, że czeka go naprawdę ciekawa rozmowa z tym klientem.

Przez resztę dnia Jack zdawał się zapomnieć o nieznajomej dziewczynie i jej słowach, jednak wieczorem ta myśl do niego wróciła. Dlaczego ona to powiedziała? Czy w ten sposób życzyła mu śmierci? Czym sobie na to zasłużył? Sam nikomu nie starałby się przewidzieć śmierci, chociaż wiedział, że przy odpowiedniej ilości danych, jego program byłby w stanie obliczyć prawdopodobieństwo wystąpienia zgonu w danym okresie. Tym bardziej nigdy mu nie przyszło do głowy, aby spróbować przewidzieć ryzyko śmierci dla siebie. Wydawało mu się to po prostu niedorzeczne. Jednak nurtowała go myśl, jaki motyw miała ta dziewczyna? Dlaczego akurat właśnie to mu powiedziała? Jeśli to miała być jakaś zemsta to miała przecież setki innych możliwości na odegranie się. Tylko czy to naprawdę miała być zemsta? Był prawie pewny, że nigdy wcześniej nie spotkał tej dziewczyny. Miał wielką ochotę by z nią porozmawiać i zaspokoić swoją ciekawość. Ale jakie są szanse, że ją odnajdzie? Skoro nigdy wcześniej jej nie widział wydaje się nieprawdopodobne, żeby mógł ją przypadkiem spotkać w jakimś sklepie czy na ulicy. Przed zaśnięciem zdążył sobie tylko postanowić, że musi zapomnieć o tej sprawie.

underwater-3204852_1280.jpg
Źródło: https://pixabay.com/pl/podwodne-ksi%C4%99%C5%BCyc-natura-przysz%C5%82o%C5%9B%C4%87-3204852/

CDN...

@kusior

Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/

Jeśli tylko Ci się spodobało zostaw upvote i komentarz :) Będę niezmiernie wdzięczny :) Możesz także obserwować mój profil, by nie przegapić kolejnych postów!

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Dobrze się czytało, zaciekawiłeś mnie :) Pozostaje czekać na dalszy ciąg. Jedna sprawa jaką chciałbym wtrącić to prośba o wyjustowanie tekstu - byłoby dużo przejrzyściej.
P.S. Jak można zapłacić osiemdziesiąt dolarów w dwóch banknotach ;) ?

Dzięki za komentarz i rady!
Ha ha :D Racja, nie zwróciłem nawet na to uwagi, że 80 dolców nie można przekazać w 2 banknotach.

A jak mogę wyjustować tekst? Mam z tym problem... Piszę przy użyciu Markdown i nie potrafię tego zrobić.

Dzięki wielkie!