W tym odcinku trochę mniej gadania, a więcej zdjęć z podróżowania po Chorwacji!
Antoni który zabrał mnie i Bartka (człowieka, którego poznałem w podróży) był całkiem zwariowanym człowiekiem. Postanowił nas ugościć tej nocy. Dojechaliśmy do Starigradu, malutkiej miejscowości tuż przy Parku Narodowym Paklenica. Antoni wydawał się takim playboy'em cwaniaczkiem, którego normalnie bym nie polubił, ale był bardzo sympatyczny i zabawny w swoich opowieściach. Poszliśmy wykąpać się morza, popijając sobie piwka. Antoni opowiadał dużo o tym jak wyrywać laski, o zdrowotnych właściwościach marihuany i... wody morskiej 😂 Opowiadał, jak kiedyś prawie odciął sobie palec, i taki na wpół odcięty trzymał w wodzie morskiej przez kilka godzin i... palec się zrósł 😂 Mitomaństwo Antoniego było całkiem zabawne i w zasadzie non-stop śmialiśmy się w jego towarzystwie. W międzyczasie do Paklenicy dojechał mój serdeczny przyjaciel Wojtek, który od kilku dni gonił mnie autostopem. Moment spotkania uwieczniłem na zdjęciu:
Antoni miał praktycznie pustą lodówkę z wyjątkiem... kilkunastu butelek piwa oraz kilku butelek Sprite'a wypełnionych winem. Ten wieczór spędziliśmy, no cóż, popijając to co było w lodówce i oglądając jakieś durne dokumenty w chorwackiej telewizji. Noc spędziliśmy na kanapach, cali pogryzieni przez komary.
Rano zjedliśmy wspólne śniadanko, zrobiliśmy parę wspólnych fotek i pożegnaliśmy się.
Wojtek i Antoni. Zgadnij kto jest kto.
Udaliśmy się do wąwozu w Paklenicy, który jest również małą chorwacką mekką fanatyków wspinaczki górskiej. Kilkugodzinna wspinaczka z naprawdę przyjemnymi widokami.
Do Starigradu wróciliśmy dosyć późno. Nie chcieliśmy już nadwyrężać gościnności Antoniego, więc postanowiliśmy pójść na plażę i poszukać tam miejsca na nocleg. Było już całkiem ciemno. Gdy tak szliśmy wzdłuż plaży, oddalając się coraz bardziej od terenów zabudowanych moja latarka ukazała zarys jakiegoś ogromnego obiektu stojącego kilkadziesiąt metrów przed nami. Okazało się, że były to ruiny jakiejś wieży (jak się okazało następnego ranka, z XVI wieku). Można było do niej swobodnie wejść, było nawet miejsce na ognisko. Uznaliśmy że to doskonałe miejsce na nocleg. Rozbiliśmy namioty, rozpaliliśmy ogień i podpiekliśmy kupione wcześniej kiełbaski oraz podgrzaliśmy (bodajże) fasolę, popijając to winem.
Pierwsze co zrobiłem rano po tym, jak obudził mnie skwar, to wykąpałem się w morzu (wokół 0 ludzi). Bartek i Wojtek jeszcze spali i cudownie było mieć całą plaże tylko dla siebie. Potem kompani obudzili się, również skorzystali z Adriatyki, zjedliśmy śniadanko i ruszyliśmy dalej przez słoneczną Chorwację, w kierunku Dubrownika.
Gdzieś po drodze się rozdzieliliśmy z Bartkiem i ostatecznie mnie i Wojtka zabrał Goran, 21-letni gość który miał własne apartamenty na wynajem w Makarskiej. Powiedział że może nas tam ugościć. Niezwykle dobrze nam się rozmawiało, szybko załapaliśmy wspólny język. Gdy weszliśmy do apartamentu, lekko zaniemówiliśmy - balkon z widokiem na morze, pełne wyposażenie. Goran zniknął na chwilę i wrócił z 5l baniakiem wina, 2l colą i paczką fajek. Rozmawialiśmy i piliśmy do 3 w nocy, naprawdę dobrze się dogadując. Chociaż w końcu zaczął być tak pijany, że miałem wrażenie, że zaczyna p***lić od rzeczy. W końcu zasnął na kanapie, i ja udałem się do łóżka.
Obudziliśmy się koło 7, 8 rano, musieliśmy bardzo szybko się zwinąć bo przyszli najemcy apartamentu... Ubieraliśmy się szybko wychodząc skacowani, a Polacy którzy mieli zamieszkać w apartamencie pytali nas ile zapłaciliśmy za pokój xD
Palnąłem coś głupiego i szybko wybiegliśmy, próbując się trochę ogarnąć by dotrzeć tego dnia do Dubrownika...
Poprzednie posty z serii Wędrujące Wspomnienia:
#1 Ekscytująca Słowenia - lub jak zgubiłem się na wysokości 2500 metrów
#2 Najostrzejsze zakręty w moim życiu
#3 Soundtrack do odkrywania Bałkanów (oraz kawałka mojego życia)
#4 Chorwacja - noc w magicznym lesie i Jeziora Plitwickie
fajna ekipa !
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
ja parę lat temu spędzałem majówkę w Orebicu - miejscowość na przeciwko Korculi. Ale mniejsza z tym gdzie ja byłem... chciałem napisać, że nasz gospodarz również okazał się bardzo pozytywnie nastawiony do nas, również uraczył nas baniakiem wina, do tego co wieczór donosił na rakiję :)
W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Jeziora Plitwickie, tam również gospodarz nas zaskoczył. Okazało się, że przed sezonem nie było wcale lekko znaleźć tam pokój. W końcu jeden facet udostępnił nam swój cały dom, powiedział tylko żebyśmy klucze podrzucili potem do sąsiada, bo on jedzie na wesele i wróci dopiero pojutrze :)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Takich przygód jest mnóstwo w podróżach :)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Ciekawa fotorelacja. Ze smutkiem m uszę przyznać, że jeszcze nie byłem w tym pięknym kraju
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit