Słyszałeś już o duchu kobiety, która nocami powraca zza światów na ulice Meksyku i w płaczu usiłuje odnaleźć swoje dzieci?
Legendarna postać La Llorony (dosł. Z j.hiszp. płaczka) jest jednym z najbardziej znanych elementów folkloru Ameryki Południowej, wywodzącym się z mitów i wierzeń prekolumbijskich plemion. Choć oficjalnie wywodzi się z ziem meksykańskich, gdzie to została wymyślona o niej legenda jedynie w celu zapobieganiu nieprzestrzegania godziny policyjnej, jej fenomen szybko rozprzestrzenił się na cały kontynent łaciński pod postacią coraz to nowszych opowieści o nocnej zjawie. Pogłoski o niej przywędrowały nawet na Półwysep Iberyjski, gdzie słynna płaczka znana jest z opowieści „ La Llorona z Barcelonety.”
Kim jest La Llorona i skąd się wzięła?
W mitologii i folklorze latynoamerykańskim postać La Llorony przedstawiana jest jako uosobienie śmierci, grzechu, chciwości i pożądania, a także głodu. Stanowi symbol kontaktu między nami – ludźmi żyjącymi na Ziemi a duszami zmarłych. Badacze i historycy dopatrują się początków legendy za czasów prekolumbijskich, a samego pochodzenia La Llorony - w niektórych bóstwach sprzed okresu konkwisty, między innymi bogini Cihuacoatl wśród Azteków czy też Xtabay wśród Majów, które obecne w religii plemion Nahua (grupy plemion indiańskich) utożsamiane były przez ludzi z jednakowymi wartościami, co dzisiejsza postać płaczki.
La Llorona, choć jedna z najbardziej znanych legend Ameryki Południowej, wcale nie była pierwsza. W mitologii i wierzeniach plemion Nahua istniało już wiele postaci o podobnym charakterze i historii.
Jeszcze długo przed powstaniem legendy o płaczce znane były podobne mity dotyczące bóstw indiańskich, w których dopatrujemy się jej pochodzenia.
Między innymi krążyła historia o wcześniej wspomnianej bogini Majańskiej Xtabay – mówiono, iż jest ona złą duszą zamkniętą w ciele pięknej kobiety. Pojawiała się przy mężczyznach i momentalnie potrafiła ich w sobie rozkochać, doprowadzić do szaleństwa a następnie, mając ich w swoich objęciach, zabić. Charakteryzowała ją pusta dziura wydrążona w plecach.
Podobny mit powstał o boginii Xonaxi Queculla – kojarzona z śmiercią i pożądaniem, na pierwszy rzut oka atrakcyjna kobieta, która pojawia się nagle przed mężczyzną i rozkochuje go w sobie by zamienić jego ciało w szkielet, a duszę porwać do zaświatów.
Niekiedy przypuszcza się, że legendarną płaczką równie dobrze mogła być La Malinche – Indianka z ludów Nahua, zamieszkiwała tereny obecnego stanu Veracruz w Meksyku. Była jedną z dwudziestu niewolnic podarowanych Ferdynandowi Cortezowi. Służyła mu jako tłumaczka, doradczyni i pośredniczka. Z konkwistadorem miała syna, Martina, który jest uważany za jednego z pierwszych metysów na Ziemi. Dzięki temu La Malinche kojarzona jest jako matka narodu meksykańskiego.
Jedna z pierwszych legend o La Lloronie powstała w Meksyku na potrzebę godziny policyjnej. Opowiadano ją ludziom, by przestrzegali ustalonych przepisów i nie wychodzili z domu po jedenastej w nocy.
Za czasów konkwisty pewna Indianka zakochała się w rycerzu z Hiszpanii. Mieli razem trzech synów. Kobieta opiekowała się dziećmi, lecz zmęczona nieobecnością mężczyzny zaczęła domagać się zawarcia małżeństwa, na co ten się nie godził. Od tamtej pory unikał jej coraz bardziej z obawy o opinie innych ludzi na temat tego, że on – Europejczyk, utrzymuje kontakty z tutejszymi, dzikimi plemionami Indian. Po pewnym czasie rycerz poślubił hiszpańską damę o wysokim statusie. Kiedy Indianka dowiedziała się o jego zdradzie, w wściekłości zabiła trzech synów utapiając ich w rzece. Później nie mogła wybaczyć sobie swoich czynów i popełniła samobójstwo. Od tamtej pory słyszy się płacz i krzyki zjawy szukającej swoich dzieci. Mówiono, że La Lloronę można spotkać blisko Plaza de Patria jako kobietę ubraną w białą sukienkę, krzyczącą i płaczącą za swoimi synami.
Według najstarszej wersji legendarna La Llorona naprawdę istniała. Była nią Cihuacoatl – jedna z bóstw Azteków. Na jej istnienie mamy dowody w postaci posągów, a także zapisów historycznych.
Mówiono, że zanim konkwistadorzy przybyli na tereny obecnego Meksyku, ludzie mieszkający niedaleko jeziora Texcoco w nocy często słyszeli lamenty pewnej kobiety błąkającej się po okolicy w poszukiwaniu swojego syna, który umarł zaraz po porodzie, tak jak ona.
Nazywali ją Chocacihuatl – z języka nahua choca oznacza płacz, a cihuatl- kobieta. Mówiono, że w okolicy jeziora można dostrzec kawałki czaszek tych, którzy w nocy natknęli się na płaczkę i zostali przez nią schwytani. Przed przybyciem Hiszpanów, Chocacihuatl była największym postrachem wśród miejscowej ludności.
Przybyły z Europy misjonarz Bernardino de Sahaun zebrał wszystkie informację o tajemniczej zjawie i stwierdził, że może to być duch bogini Cihuacoatl.
Cihuacoatl jako jedna z dwóch bóstw towarzyszących Aztekom w wędrówce nad jezioro jest wspomniana na stronach Codigo Aubin – księdze, w której spisano historię plemienia Mexicas i jego wędrówki z mitycznej krainy Aztlan aż nad wody Texcoco, gdzie założono Tenochtitlan – obecne miasto Meksyk
O La Lloronie krąży oficjalnie ponad 25 legend, jest inspiracją w piosenkach, muzyce i filmach. Najnowszy z nich ukazał się w 2011 roku w formie animowanej opowieści dla dzieci.
Tak jak naszym pociechom w Polsce czytaliśmy bajki o Czerwonym Kapturku lub opowiadaliśmy legendę o Smoku Wawelskim, tak też w Ameryce Południowej dzieciom włącza się bajki takie jak ta, nawiązujące do barwnego, nie do końca odkrytego świata cywilizacji prekolumbijskich.
W obecnych czasach, gdzie wszyscy są zabiegani i uciekają od przeszłości, cudownym doświadczeniem jest chwilowy powrót do swoich korzeni, zagłębianie się w historii naszych przodków. Choć tylko na chwilę, wspaniale jest się zatrzymać w ciągłej gonitwie i pamiętać, skąd wzięliśmy się na świecie, od jakich przodków się wywodzimy. Na świecie istnieją miejsca, gdzie wolimy zapomnieć o historii, nie przywiązujemy do niej dużej wagi, żyjemy chwilą. Lecz są też takie, gdzie przeszłość chce się kontynuować i nikomu nie spieszy się do zatłoczonego miasta, do stanu, w którym się znajdujemy. W głębi tego wyjątkowego kontynentu pozostają miejsca rodem jak z przeszłości, małe cywilizacje, w których być może właśnie w tym momencie kształtują się kolejne legendy, kolejne opowieści ludowe, które będziemy mogli niedługo poznać.