Czekam sobie na publikacje, nie ma tego dziś zbyt dużo w kalendarzu, ale jakoś trzyma mnie nadzieja, że mój los się jeszcze odmieni bez mojego udziału, że to wszystko z zewnątrz zacznie mi sprzyjać i zobaczę całą potrzebną kwotę na moim rachunku.
Jak to się mówi nadzieja matką głupich, ale to nadzieja też umiera ostatnia. Nie tracę wiary, ciężko pracuję i czekam. Sama praca mimo wszystko nie pomoże, potrzebuję trochę uśmiechu losu i tego, żeby świat zewnętrzny mi pomógł bo po prostu moją pracą i moim planem wszystko idzie zbyt wolno, ale ważne, że idzie, niedługo nie będę miał długów, moje problemy miną i będę wolny... w końcu!!