Jak może niektórzy z was odgadli, mój poprzedni wpis był alegorią ludzkiego życia. W okupowanym mieście jest każdy z nas. Każdego z nas czeka łapanka - jest nią śmierć. Mimo rozwoju nauki nadzieje na jej uniknięcie wciąż wydają się nikłe. I niestety wciąż ciężko jest mieć pewność, co właściwie nas po niej czeka.
Sporo ludzi ufa, że po śmierci nie ma nic. Może to smutny scenariusz, ale w porównaniu do wiecznego cierpienia jest to całkiem optymistyczna opcja. Inni z kolei wierzą w rozwiązania, które proponuje im ich religia czy filozofia. Przyzwyczailiśmy się do prostego podziału na ateistów, katolików, buddystów itd. Myślę jednak, że istnieje dość spora grupa, która wymyka się tym prostym podziałom. Grupa, dla której odpowiedzią na kwestię śmierci jest tylko mniej lub bardziej rozpaczliwie “nie wiem”.
Do tej właśnie grupy zaliczam się ja i to do niej przede wszystkim kieruję niniejszą serię. Co prawda wciąż staram się wierzyć w scenariusz, który wydaje mi się najpewniejszy, jest to jednak wiara pełna wątpliwości, które nie dają mi żyć. Postanowiłem więc przeprowadzić śledztwo, by odpowiedzieć sobie na to jedno kluczowe pytanie: co ja jako człowiek powinienem robić w życiu, aby zminimalizować ryzyko cierpienia po śmierci?
Od razu zaznaczę, że moje podejście do tematu jest bardzo ścisłe i dość specyficzne. Zakładam bowiem, że ostatecznej odpowiedzi na to pytanie raczej nie poznam. To jednak, co mnie interesuje, to zbiór wszystkich możliwych wariantów z racjonalnie wyliczonymi dla nich prawdopodobieństwami. Chcę wyciągnąć z dorobku ludzkości filozoficzną esencję, a następnie wybrać z niej nie opcję najbardziej prawdopodobną, lecz najbezpieczniejszą - a to pewnie nie będzie to samo. Jeśli bowiem obozy koncentracyjne na 80% są fałszywą plotką, czy nie warto jednak zabezpieczyć się na wypadek, gdyby nią nie były?
Rzecz jasna temat jest kontrowersyjny, a ja ułomny. Mam pewien wstępny plan działania, choć z pewnością wiele razy się on jeszcze zmieni. Przede wszystkim chcę skupić się na zgłębianiu materiałów oraz wywiadach z ludźmi, a główny mój problem to właśnie wybór odpowiednich materiałów oraz ludzi. Obiecuję również być samokrytyczny, jako że umysł ludzki niestety bardzo często się myli - o czym też swoją drogą zamierzam jeszcze szerzej napisać.
Na dziś to tyle, w kolejnym wpisie postaram się już poruszyć jakieś konkrety. W międzyczasie zaś zachęcam was do odgadnięcia skąd w ogóle wzięła się nazwa niniejszego projektu.
TL;DR
- wyjaśnienie analogii z poprzedniego rozdziału - łapanką jest śmierć
- wielu ludzi ma swoją odpowiedź na problem śmierci i tego co po niej, jednak ja piszę do tych, którzy mają wątpliwości
- mój cel: znaleźć możliwie najpewniejsze sposoby uniknięcia cierpienia po śmierci
- zakładam, że nie dostanę ostatecznej odpowiedzi, ale interesuje mnie zbiór prawdopodobnych wariantów i wybór najbezpieczniejszego z nich
- w ramach swojego śledztwa zamierzam zgłębiać materiały i przeprowadzać wywiady, obiecuję być samokrytycznym