[Symfonia41] #3 Jak oszacować wiarygodność religii (oraz ateizmu)

in philosophy •  6 years ago  (edited)

dew.jpg

W poprzednim wpisie stwierdziłem, że przy ocenie światopoglądów bardziej interesuje mnie bezpieczeństwo, jakie ze sobą niosą, niż ich prawdopodobieństwo. Z drugiej strony jednak nie chciałbym na siłę zabezpieczać się przed scenariuszem, który jest skrajnie nieprawdopodobny. Z tego powodu w dzisiejszym wpisie zabieram się za poszukiwanie racjonalnych podstaw do tego, aby wierzyć w religie i życie po śmierci.

Na wstępie chciałbym mocno zaznaczyć, że piszę ten tekst jako laik i absolutnie nie jest on owocem rzetelnej naukowej pracy. Piszę go raczej jako punkt wyjścia i sprowokowanie merytorycznej dyskusji. Z wielką chęcią zmienię zdanie w każdej z opisanych tu spraw, o ile tylko usłyszę przekonujące argumenty, na które szczerze liczę.

Matrix, czyli poszerzenie horyzontów

W ostatnich czasach na popularności zyskuje pogląd zwany hipotezą symulacji. Zgodnie z nim cały świat, który nas otacza, jest w rzeczywistości symulacją generowaną przez superkomputery, tak jak w filmie Matrix. Jego najprostszy wariant zakłada, że żyjemy w symulacji czasów, które już dawno minęły. Im prostsza do zrealizowania jest taka symulacja, tym więcej potencjalnie może ich zostać stworzonych, a więc tym większa szansa, że żyjemy właśnie w jednej z nich.

giphy3.gif

Czy tak jest w istocie, trudno powiedzieć. Z jednej strony najnowsze odkrycia wykazują, że do pełnej symulacji wszystkich zjawisk fizycznych nawet na małej przestrzeni (kilkaset elektronów) potrzebowalibyśmy więcej atomów niż liczy nasz wszechświat. Z drugiej jednak być może nie ma potrzeby symulowania wszystkiego i da się nas oszukać dużo prościej, tak jak dzieje się to w grach komputerowych, gdzie renderowana jest jedynie ta część świata, na którą patrzy gracz.

Zauważmy jednak, że zakładanie symulacji historycznej bardzo nas ogranicza. Spójrzmy inaczej: czy gdybyśmy mieli już możliwość tworzenia takich symulacji, nie prościej byłoby zamiast wiernie oddawać rzeczywistość, popuścić wodze fantazji i stworzyć świat rządzący się własnymi prawami? Wydaje się to bardzo prawdopodobne, a to oznacza, że nasz “zewnętrzny” świat może wyglądać praktycznie jakkolwiek. Jest to niestety problem, bo w tym momencie brakuje nam podstaw do tego, by powiedzieć o tym świecie coś więcej: może mieć on milion wymiarów i być zamieszkanym przez zmiennokształtne mrówki. Co więcej, on również może być tylko symulacją w jeszcze większym wszechświecie. Jak więc poradzić sobie z tym problemem?

Brzytwa Ockhama ostra i tępa

Domyślam się, że w tym momencie część czytelników ma ochotę krzyknąć: “brzytwa Ockhama! użyj brzytwy Ockhama!” Dla niewtajemniczonych: jest to stara filozoficzna zasada mówiąca, że bytów nie należy mnożyć ponad potrzebę. Spróbujmy więc wrócić chwilowo na ziemię i jej użyć.

ezgif.com-add-text (2).gif

Załóżmy na razie, że nigdy w życiu nie słyszeliśmy o żadnych zjawiskach paranormalnych czy cudach - to złożony temat, wiec na razie zignorujmy je całkowicie. W takiej sytuacji wydaje się, że po zastosowaniu brzytwy Ockhama powinniśmy otrzymać typowy ateistyczny światopogląd: świat powstał w Wielkim Wybuchu, potem w sposób przypadkowy pojawiło się życie, a następnie wyewoluowało, tworząc ostatecznie nas. Nie każdy jednak wie, że ów obraz świata, aby był prawdopodobny, wymaga założenia istnienia wielu innych wszechświatów, które tak jak nasz pojawiły się bez zrozumiałej przyczyny. Okazuje się bowiem, że stałe fizyczne naszego wszechświata znajdują się w bardzo specyficznym dostrojeniu, tak że ich drobna zmiana uniemożliwiłaby występowanie wody w stanie ciekłym, a więc i życia, jakie znamy.

Problem jest ciekawy, okazuje się bowiem, że w przypadku zdarzeń mało prawdopodobnych, takich jak powstanie naszego wszechświata, ciężko określić, jak daleko powinna sięgać brzytwa Ockhama. Najbardziej radykalna wersja będzie zakładać, że nie istnieją inne wszechświaty oprócz naszego, a więc owszem, doszło do ogromnego zbiegu okoliczności. To jednak raczej nie satysfakcjonuje nikogo z nas. Można więc zamiast tego przyjąć inną, mniej ostrą wersję brzytwy, która dopuszcza wiarę w rzeczy prawdopodobne, choć niepewne.

W poszukiwaniu inteligencji

Aby pójść dalej w tym rozumowaniu, przyjmijmy, że istnieje dostateczna liczba wszechświatów, by szansa powstania naszego wszechświata wynosiła 50%. To będzie poziom ostrości naszej brzytwy. Co wynika z takiego założenia?

Nie doszukałem się na razie, jak dużej precyzji w dostrojeniu wszechświata potrzeba, aby mogło w nim powstać życie. Przyjmijmy więc chwilowo, że aby mieć 50% szans trafienia tych wartości, musimy odbyć milion losowań. A więc, innymi słowy, wierzymy w istnienie miliona wszechświatów takich jak nasz, lecz różniących się parametrami. Ale czy to wystarczy? Śmiem twierdzić że nie, ponieważ nie tylko parametry naszego wszechświata są nieprawdopodobne, lecz również sama jego architektura. Bo w końcu kto powiedział, że wszechświat musi w ogóle mieć wymiary i rządzić się tak złożonymi prawami mechaniki kwantowej? Konieczne jest zatem założenie istnienia wszechświatów o innych architekturach - zarówno mniej, jak i bardziej złożonych od naszego.

I teraz zadajmy sobie kluczowe pytanie: w ilu z tych wszechświatów najprawdopodobniej powstała inteligencja? Niestety jest to już pytanie bardzo trudne, na które nie mam twardych argumentów, mogę jednak wskazać na przesłanki pozwalające twierdzić, że może być ich bardzo wiele.

Przyjrzyjmy się jednej prawidłowości: o ile możemy powiedzieć, że nasza Ziemia daje nam idealne warunki do rozwoju życia, o tyle niekoniecznie są to idealne warunki do rozwoju inteligencji. Ludzki umysł skażony jest masą błędów poznawczych wynikających z potrzeby przetrwania, która jest silniejsza niż potrzeba bezbłędnego rozumowania. Procesy myślowe wymagają naszego wysiłku, mylimy się bardzo często, podczas gdy prawa fizyki nigdy się nie męczą i nie mylą, bo są wpisane w naturę wszechświata.

I teraz kolejne pytanie: skoro nasz wszechświat jest w stanie tak bezbłędnie realizować swoje złożone prawa fizyki, czy nie prostsze byłoby istnienie wszechświata, który w ten sam naturalny sposób realizuje procesy myślowe? W takim wszechświecie nie musi istnieć przestrzeń, czas, światło i fluktuacja próżni. Wystarczy, że będą w nim istnieć myśli, liczby, logika, pamięć, stawianie sobie celów i autorefleksja. I tak jak nasz wszechświat nie ma naturalnych ograniczeń w tym, by nieustannie zmieniać jedne formy energii w drugą, tak i on mógłby w nieograniczony sposób myśleć, liczyć, tworzyć, realizować cele.

640px-Sexual_Energy_by_mizi.jpg

Kolejny krok w tym procesie myślowym jest już chyba dla wszystkich oczywisty: taka inteligencja mogłaby tworzyć inne wszechświaty, w tym wszechświat taki jak nasz. Mogłaby tworzyć je zarówno poprzez symulację, co omawialiśmy na początku, jak i poprzez zarządzanie nimi z zewnątrz. Tak czy inaczej, w tym scenariuszu hipoteza życia po śmierci byłaby jak najbardziej możliwa.

Jak już wspomniałem, nie dysponuję obecnie wiedzą wystarczającą do oszacowania prawdopodobieństwa takiej wersji wydarzeń. Może być ono bardzo duże, jak i bardzo małe. Jeśli czyta mnie jakiś specjalista od sztucznej inteligencji czy fizyki kwantowej, bardzo bym prosił o skomentowanie tej hipotezy - z pewnością można ją jeszcze mocno udoskonalić. Póki co jednak powyższe rozumowanie stanowi dla mnie podstawę, by uważać życie po śmierci za w miarę prawdopodobne, i to bez odwoływania się do historii o zdarzeniach nadprzyrodzonych.

A co z cudami?

Odłożyłem historie o cudach chwilowo na bok z prostej przyczyny: jest z nimi więcej problemów i mam mniejszą wiedzę na ich temat. Przede wszystkim większość z nich bazuje na relacjach świadków, które łatwo podważyć. Ludzie mogą kłamać lub cierpieć na choroby psychiczne. Co gorsza, dziś nawet fotografie i nagrania mogą być łatwo podrobione. Niemniej jednak to właśnie zjawiska nadprzyrodzone, zaraz obok nadzwyczajnych zbiegów okoliczności, będą stanowić podstawę do wyciągania wniosków w moich dalszych dociekaniach. Planuję zebrać tego typu argumentów jak najwięcej i w możliwie najbardziej racjonalny sposób określić ich siłę, tzn. jak mocno świadczą one na rzecz danego światopoglądu.

To jednak w kolejnych wpisach, a na dziś to już wszystko. Liczę na merytoryczne komentarze pod postem i zachęcam do śledzenia mojego profilu.

TL;DR

  • hipoteza symulacji: wydaje się całkiem możliwe, że nasz świat jest tylko symulacją, jednak myślenie to otwiera nam nieskończony wachlarz możliwości, w którym trudno się odnaleźć
  • problem współczesnych kosmologów: perfekcyjne dostrojenie parametrów naszego wszechświata jest bardzo nieprawdopodobne, co można jednak wytłumaczyć istnieniem wielu innych wszechświatów - choć kwestią otwartą pozostaje, ile ich wszystkich może być
  • moja hipoteza: przyjmując nawet minimalny rozsądny zbiór istniejących wszechświatów mamy spore szanse, że w wielu z nich rozwinęły się byty inteligentne, w tym takie, które byłyby zdolne zasymulować nasz wszechświat
  • nie mam silnych argumentów świadczących za tą hipotezą, jednak na podstawie przesłanek uważam ją za w miarę prawdopodobną, a to otwiera drzwi do myślenia o życiu po śmierci
  • osobną kategorię argumentów w niniejszej dyskusji stanowią zjawiska nadprzyrodzone - są problematyczne, bo łatwo mogą zostać sfałszowane, jednak to o nie opierać się będą moje dalsze poszukiwania

united-kingdom-flag-icon-32.png english version

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!