Tekst poniższy zgłaszam do temaTYgodnia #24 – „Egoizm (psychologia)”
Czym jest altruizm? Co o nim wiemy? I czy rzeczywiście istnieje? To pytania, na które postaram się odpowiedzieć. Ale tradycyjnie, najpierw zobaczmy co na temat altruizmu mówią definicje.
Definicja
Jeśli sięgniemy po słownikową definicje altruizmu, to dostaniemy, co najmniej dwie jego formy – postawę wśród ludzi oraz altruizm biologiczny. Jako, że biologiczne formy i uzasadnienia altruistycznych zachowań wśród zwierząt, nie są tożsame z tym, co rozumiemy, jako ludzie w tej materii, zajmiemy się wyłącznie tą częścią. Może kiedyś sięgniemy po altruizm ewolucyjny wśród zwierząt. Albo może ktoś bardziej umocowany weźmie temat w swoje ręce.
Jeśli spojrzymy na człowieka i jego zachowanie, to możemy zdefiniować altruizm, jako zasadę lub zachowanie, mające na głównej uwadze dobro innych, bez oczekiwania na korzyść lub stratę własną. Często altruizm jest przeciwstawiany egoizmowi. Twórcą pojęcia był August Comte, francuski filozof, który wywiódł je, jako antonim egoizmu. Pochodzi ono z włoskiego altrui, z łacińskiego alteri, które oznacza „ktoś inny”. Altruizm jest odrębny od poczucia lojalności. W lojalności mamy działanie na rzecz kogoś, lub jakiejś grupy na zasadzie relacji. W altruizmie, działamy mimo braku relacji.
Wiemy, czym jest altruizm. Przejdźmy, zatem do moich rozważań na ten temat.
Dyskusja
Nie chcę sięgać wprost do mechanizmów neurobiologicznych czy psychologicznych altruizmu, bo nie są one powodem mojej postawy wobec altruizmu. Po latach, okazało się, że moje osobiste przeczucia były słuszne, a przynajmniej zgodne z tym, co głosi nauka.
Otóż według mnie, altruizm w czystej formie, jest możliwy tylko raz. Pierwszy raz. Gdy po raz pierwszy dokonujemy jakiegoś bezinteresownego działania na rzecz innych. Nie oglądamy się na zyski, koszty, korzyści. A te niewątpliwie wystąpią. Jeśli nie na poziomie materialnym, to na poziomie psychicznym. Bo gdy komuś pomożemy, komuś obcemu, to czujemy satysfakcję, samozadowolenie. Potwierdzają to badania neurologiczne, które wskazują, ze akty dobroczynności (jak i nagród) uruchamiają mezolimbiczny szlak dopaminergiczny, który wydziela dopaminę do ośrodkowego układu nerwowego. Dopaminowy strzał, który jest obecny przy pierwszym akcie altruizmu, jest czymś niespodziewanym, zaskakującym i nowym. Przy kolejnych tego typu zachowaniach, jest już oczekiwaną reakcją, czasem wręcz wprost stymulowaną w celu ponownego jego wyzwolenia. Nie twierdze, że dopaminowy haj spowodowany dobroczynnością jest czymś niemoralnym czy nagannym. Twierdzę jedynie, że nie jest czysto altruistyczny. Ten mechanizm nie jest szkodliwy. Wprost przeciwnie – jest ewolucyjnie i społecznie korzystny. Jednak nazwanie oczekiwania na psychologiczną czy neurochemiczną nagrodę, bezinteresownym aktem pomocy, jest określeniem nieco na wyrost.
Oczywiście, jeśli zostaniemy tylko w sferze materialnej, bez wchodzenia nikomu do głowy, to altruizm pozostaje właśnie taki – bezinteresowny. Jednak taki nie jest, jeśli spojrzymy na pełen obraz. Dlatego raczej unikam określenia „altruistyczny” w odniesieniu do działań dobroczynnych czy jakiejkolwiek pomocy innym. Altruizm jest raczej takim idealnym abstraktem, niedoścignioną ideą, która można próbować gonić, tylko na drodze do niej stoi…nasz własny mózg, jego mechanizmy. Ale też nasza psychologia, która powoduje, że po spełnieniu aktu dobroczynności, podnosi się nasza samoocena, podnoszą się nasze notowania w społeczności (nawet, jeśli tylko domyślnie, bo pomagamy obcym). Więc altruizm ciężko nazwać czysto bezinteresownym działaniem.
Poza tym pierwszym razem, gdy nie wiemy jak zareaguje nasz organizm i nie wiemy jak to wpłynie na nas samych – psychologicznie i społecznie.
Uczciwe i całościowe podejście do dobroczynności, jako działania na rzecz innych, bez materialnego wynagrodzenia jest czymś szlachetnym i godnym pochwały. Nie mówmy jednak o całkowitej bezinteresowności. Bo to po prostu nieuczciwe. Cieszmy się z tego, ze pomaganie innym sprawia nam radość, że cieszymy się z tego, że daje nam to pozytywnego kopa do dalszego działania. Nie oszukujmy siebie i innych. Altruizm zostawmy w słownikach. Po prostu pomagajmy innym, nie udawajmy, że nic z tego nie mamy. Bo mamy. I to wiele. Zaprzeczanie odejmuje ten zysk. A możemy go otwarcie utylizować, nakręcać się i pomagać więcej. Gdy go tłumimy, żeby pokazać fałszywy altruizm – robimy mnóstwo krzywdy. Tracimy momentum, wygaszamy tę energię. Tylko po to, żeby…no właśnie, co? Pokazać, jacy altruistyczni jesteśmy i zyskać tym uznanie? Widzicie w tym paradoks? Bo ja widzę…
Dajcie znać w komentarzach, co o tym sądzicie.
następny ---> masz pojęcie -duma- :D
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Oczywiście masz rację. Bardzo dobry tekst :)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit