Podzielę się pewnym zdarzeniem z mojego życia, którym podzieliłem się wcześniej w innym miejscu w Internecie.
Zdarzyło się, że po tym jak zadałem pewne pytanie w szkole podstawowej, obsztorcowała mnie moja nauczycielka. Z perspektywy dorosłego wiem, że miała pełne prawo być zniecierpliwiona - byłem upierdliwym, o wszystko pytającym dzieciakiem - a tym razem zwróciłem jej uwagę, że chyba NIE MA RACJI (nie użyłem wtedy takich słów - tylko zadałem jej po prostu kolejne moje pytanie). Tu nie wytrzymała.
Wszystkie (tak to wtedy odebrałem) dzieci się ze mnie śmiały, bo zrobiłem się (zapewne) czerwony i zawstydzony. Czułem się skrzywdzony i zagubiony.
Wobec takiej reakcji dzieciaków nauczycielka powiedziała do wszystkich (i tego już nie pamiętam, czy powiedziała to od razu, czy na opisywany przeze mnie poniżej, drugi dzień) ważne dla mnie słowa, które cytowałem już wielu osobom przez te kolejne lata, niczym mantrę:
"KIEDY CZŁOWIEK NIE WIE I PYTA - WSTYDZI SIĘ RAZ, GDY NIE WIE A NIE PYTA - WSTYDZI SIĘ CAŁE ŻYCIE."
Później (dokładnie nazajutrz) przeprosiła mnie przy całej klasie, przyznając mi rację w sprawie, o którą dzień wcześniej pytałem, a na które to pytanie z niecierpliwością i gniewem zareagowała.
Moje pytanie było o nieprawidłowy zapis na tablicy słowa "pojedyncza" (https://pl.wiktionary.org/wiki/liczba_pojedyncza) Pani napisała przez "ń" (tak to wtedy używała) a ja w podręczniku widziałem zapisane przez "n".
A jednocześnie moja Ś.P. Mamusia uczyła mnie szacunku wobec Autorytetów (nauczyciel ma być nim dla ucznia).
Miałem dysonans poznawczy.
Od tego czasu, od tego zdarzenia, hołduję NAUCE, rozumianej jako ciągłe dochodzenie do PRAWDY, niż oparciu się nawet na największym autorytecie, który JUŻ WIE.
Zwłaszcza, że zbyt często nawet NAJWIĘKSZY autorytet się myli, lub nie dzieli się swoim przemyśleniem podświadomie czując, że w dzisiejszym świecie zbyt łatwo traci się granty (lub pracę), formułując "niewłaściwe" wnioski.
Śp. Halina Dolna, nauczycielka jęz. polskiego pozostała dla mnie Autorytetem. Nauczyła mnie, że lepiej publicznie przyznać się do błędu niż trwać w nim.
Niech ta moja wypowiedź będzie takim hołdem dla nauczycieli z okazji 1. września - dzisiejszego rozpoczęcia kolejnego roku szkolnego.
Dedykuję to mojej Mamie, mojej Mamie Chrzestnej, mojej Siostrze, mojej Żonie, moim Kuzynkom, moim Kuzynom, moim Teściom, mojej Szwagierce, moim Koleżankom i Kolegom, a także ich Koleżankom i Kolegom, moim Nauczycielom, wszystkim Dobrym Nauczycielom.
Dobrze, że jesteście - niech Wam się cały czas chce!