Przełomowe zmiany w Polskiej Agencji Kosmicznej.

in pl •  7 years ago  (edited)

Wywiad nadany 11 listopada o godzinie 11 w wydaniu specjalnym Magazynu Motoryzacyjnego “Wysokie Obroty” na antenie Radia Merkury.


red: Dzień dobry Państwu. Moim gościem w “Wysokich Obrotach” jest dzisiaj Prof. dr hab. inż. Jan Komeciński, Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. 

prof: Dzień dobry, miło mi powitać Państwa i Pana Redaktora.


red: Polska Agencja Kosmiczna od dłuższego czasu borykała się z problemem braku rozstrzygnięcia konkursów na stanowisko prezesa, w końcu jednak udało się zlikwidować wakat. Co skłoniło Pana Profesora do wzięcia udziału w tym konkursie?

prof: Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba zastanowić się dlaczego w poprzednich postępowaniach konkursowych nie został wyłoniony żaden zwycięzca. Główną przyczyną był zwyczajny brak zainteresowania wśród osób spełniających warunki konkursowe. Obserwowałem z dużą uwagą kolejne etapy mające na celu powołanie prezesa POLSA i za trzecim razem podjąłem odważną decyzję. Czwarty konkurs muszę wygrać, dlatego zgłosiłem swoją kandydaturę, która okazała się bezkonkurencyjna.


red: Zdecydowanie ten odważny krok się opłacił. Był Pan pierwszym, który zgłosił chęć objęcia tego stanowiska od czasu odwołania poprzedniego prezesa. W jakim stanie zastał Pan agencję gdy objął nad nią kierownictwo?

prof: W czasie gdy nie było formalnego prezesa, obowiązki jego przejął dotychczasowy wiceprezes d.s. obronnych w stopniu pułkownika, dodatkowo decyzją Ministra Obrony Narodowej w agencji pojawił się kolejny pułkownik, co sprawiło że ciężko było realizować cele statutowe, z tak wyraźną presją zmilitaryzowania agencji, jaką wywierały działania Ministerstwa Obrony. Co więcej czystki przeprowadzone po odwołaniu poprzedniego prezesa sprawiły, że wytworzyły się obozy pułkowników i zachowawczy, które nie mogły znaleźć wspólnego języka. Militarzystom marzyło się za wszelką cenę zaspokojenie apetytu ministra na zajęcie miejsca Sił Zbrojnych w kosmosie, a frakcji zachowawczej najwięcej czasu zajmowało zachowanie stanowisk, przez co tworzyła miłe dla rządowego oka zestawienia i komunikaty, o tym jak bardzo liczymy się na międzynarodowej arenie kosmicznej, głównie ze względu na współpracę z ESA.


red: Jaki ma Pan plan na naprawę bałaganu organizacyjnego i ruszenie agencji ze stanu bezwładności w jakim Pan ją znalazł?

prof: Przede wszystkim zamierzam stworzyć plan działania i rozdzielić obowiązki między ludzi, a tych którzy będą realizować je nieudolnie, lub przedkładać wyższość swoich wizji nad ogólną działalność Agencji usunąć.


red: Nie obawia się Pan konfliktu z ministerstwami, które obsadziły stanowiska agencji swoimi ludźmi?

prof: Zostałem powołany na prezesa i stoją przede mną zadania do zrealizowania. Jeśli nie będę mógł ich wykonać ze względu na ingerencję polityków, to będę musiał ustąpić, bo cenię sobie swoją renomę bardziej niż stanowisko.


red: Lub zostanie Pan odsunięty, tak samo jak zrobiono z Pana poprzednikiem.

prof: To tylko potwierdzi przekonanie o tym, że Agencja nie jest potrzebna niczemu innemu jak zapewnianiu etatów.


red: Nie rozwinął Pan jednak wątku planu naprawczego, o który spytałem na antenie. Proszę nam przybliżyć trochę bardziej czego możemy spodziewać się w najbliższej przyszłości?

prof: Jako inżynier będę dążył przede wszystkim do tego aby wypracować rozwiązania techniczne pozwalające aby nasza agencja nie tylko mogła uczestniczyć w programach europejskich, ale przede wszystkim była konkurencyjna na rynku technologii i rozwiązań kosmicznych. W tym celu zostaną nakreślone programy rozwojowe, zarówno w kierunku rozwoju krajowych środków wynoszenia, jak i produkcji hardware kosmicznego i przede wszystkim rozwiązań teleinformatycznych. 


red: Media wielokrotnie powtarzają informację o potencjale polskiej nauki, ale zwykle okazuje się, że ze śmiałych projektów niewiele wychodzi i nie powstaje żaden finalny produkt polskiej myśli technicznej.

prof: Podchodzi Pan redaktor do tego zbyt krytycznie. Wiele się słyszy i nie są to tylko puste przechwałki o osiągnięciach polskich zespołów w konkursach organizowanych przez różne podmioty, mamy swoje sukcesy w łazikach planetarnych i księżycowych, rozwijamy pionierskie metody pozyskiwania surowców z kosmosu, a także prowadzimy badania i eksperymenty dotyczące rozwiązania narastającego problemu śmieci kosmicznych i ich efektywnej deorbitacji. Nie bez znaczenia jest też fakt, że rozwijamy technologie satelitarne. Na przykład nasze satelity projektu BRITE-PL, były w całości zintegrowane w Polsce, przy czym udział rodzimego potencjału badawczo rozwojowego był istotny w procesie projektowania i wykonania instrumentów pokładowych.


red: Nie można też nie wspomnieć o osiągnięciach polskich studentów z Politechniki Warszawskiej w postaci satelitów PW-Sat.

prof: Rzeczywiście, PW-Sat1 był w istocie pierwszym tego typu obiektem wykonanym w kraju i umieszczonym na orbicie. Kolejny satelita powstaje w rękach studentów i będzie wyniesiony w najbliższym czasie wraz z innymi satelitami tego typu za pomocą amerykańskiej rakiety Falcon9.


red: Nie rozwinął Pan wysoce interesującego wątku o rozwoju krajowych środków wynoszenia, chodzi o wsparcie firm odnoszących sukcesy na rynku rakiet sondujących, pokroju Space Forest?

prof: Wsparcie prywatnych programów konstruujących silniki rakietowe i całe systemy, jest jak najbardziej pożądane, ale nie chodzi tylko o dokładanie się do cudzych pomysłów. Zadaniem Agencji jest także rozwój nowych koncepcji, w tym także takich, które dotychczas były zamiatane pod dywan, z wytłumaczeniem o braku szans i warunków aby je rozwinąć.


red: Czy na włączenie się do wyścigu o dostęp do kosmosu nie jest dla Polski za późno? Konkurencja, szczególnie w postaci bardzo innowacyjnego rynku prywatnego sektora kosmicznego w USA nie śpi i oferuje już całkiem wiele na tym polu.

prof: Rzeczywiście w ostatnich latach bardzo wiele się dzieje, szczególnie na rynku usług dostarczania obiektów na orbitę. Wydaje się jednak, że postęp idzie nie tylko w kierunku zmniejszenia kosztu wynoszenia ładunków, ale również stronę tworzenia dla nich nowych zastosowań. Technika nie stoi w miejscu, to co wczoraj było poza wyciągnięciem ręki, dziś wydaje się w zasięgu, chociażby przez ten fakt, że ekonomicznie nie jest już za barierą nie do przekroczenia.


red: Nie potwierdził Pan jednak czy będziemy w stanie konkurować na rynku wynoszenia satelitów, choć enigmatycznie nakreślił Pan taki plan wspominając o rozwoju technik rakietowych.

prof: Mówiąc o rozwoju i tworzeniu krajowych środków wynoszenia, nie chodziło mi stricte o stworzenie rakiety orbitalnej, choć nie jest to misją niewykonalną. Mamy duże pole do popisu w stworzeniu silników chociażby do zastosowań wojskowych. W kraju obecnie są na bardzo zaawansowanym etapie programy pozyskania wojskowych środków rakietowych, zarówno do celów obronnych jak i ofensywnych. Programy te realizowane są z obowiązkowym offsetem. Technologie które dzięki temu pozyskamy nie pozwolą nam stworzyć własnych rozwiązać od ręki, ale to nie oznacza że mamy zaprzestać rozwoju własnych środków, które w przyszłości będą równorzędne lub wyprzedzające te, które obecnie posiadamy.


red: W takim razie Agencja wraca w objęcia kręgów wojskowych?

prof: Technika wojskowa jest w wielu aspektach ściśle powiązana z techniką kosmiczną, więc nie da się tych powiązań definitywnie rozdzielić na cywilne i militarne. Jednak by osiągnąć na tym polu sukcesy trzeba gruntownie zmienić dotychczasowy łańcuch decyzyjno-produkcyjny. W obecnej chwili zbyt wiele uwagi skupionej jest na spółkach będących częścią Skarbu Państwa, które mimo posiadanego zaplecza na dłuższą metę nie są w stanie konkurować z sektorem prywatnym, jeśli ten dostanie bodziec do działania. Takim bodźcem może być stworzenie rynku na którym będzie działała normalna konkurencja.


red: Nie obawia się pan o bezpieczeństwo związane z nadmiernym dostępem do techniki rakietowej podmiotów prywatnych?

prof: Są odpowiednie mechanizmy prawne które zabezpieczają wszelkie kwestie związane z bezpieczeństwem. W Stanach Zjednoczonych ten model się sprawdził i działa z powodzeniem od lat. Mimo obiegowej opinii o uzależnieniu USA od rosyjskich technologii kosmicznych, przemysł kosmiczny za oceanem ma się dobrze, a chwilowy układ powstał głównie z przyczyn ekonomicznych, dzięki którym możliwe było rozwijanie wielu projektów o poziomie innowacyjności i konkurencyjności z jakimi już niebawem będzie można się zapoznać w trakcie realnego funkcjonowania.


red: Jak będzie wyglądała Polska Rakiet Przyszłości (śmiech)?

prof: Nasz kraj ma niezwykle niekorzystne położenie geograficzne by w jego granicach zbudować ośrodek kosmiczny od A do Z. Tutaj możemy się skupić na rozwoju technologii i produkcji, ale fnalną realizację musimy przenieść w inne miejsce.


red: Może Pan rozwinąć trochę bardziej dlaczego nasze położenie jest niekorzystne?

prof: Natura dała nam wiele problemów które musimy przezwyciężyć, ale gdyby się bardziej w nią zagłębić, to niejednokrotnie wyciąga do nas rękę. Jak chociażby oferując nam ruch obrotowy Ziemi, z którego możemy skorzystać na zasadzie darmowego dopalacza. O ile zdecydujemy się startować naszą rakietą na wschód.


red: Rozumiem już w czym problem, taki start mógłby zostać panicznie odebrany przez naszego wschodniego sąsiada (śmiech.)

prof: Nie tylko to jest problemem, bo prawdę mówiąc każdy obiekt wyniesiony w kosmos na upartego może zagrozić dowolnemu miejscu na Ziemi jeśli straci się nad nim kontrolę. Przyjęło się że starty rakiet przeprowadza się w kierunkach niezamieszkałych, gdyż to właśnie podczas startu jest największe niebezpieczeństwo że coś pójdzie nie tak i resztki spadną wyrządzając komuś postronnemu szkodę lub krzywdę. Drugim faktem jest to, że startując w tak wysokich szerokościach geograficznych na jakich znajduje się Polska, w rzeczywistości wykorzystujemy bardzo niewiele z darmowego przyspieszenia oferowanego przez ruch obrotowy Ziemi. Można to sobie wyobrazić na zasadzie procy, w której kamień rozpędzamy ruchem obrotowym i wypuszczamy zwalniając uchwyt. Im większa będzie ta proca tym szybciej poleci kamień. W naszym przykładzie tą procą będzie odległość od osi obrotowej planety o jej powierzchni. Na równiku jest ona największa dlatego zapewni największą korzyść podczas startu.


red: Kiedy możemy spodziewać się pierwszych efektów śmiałych projektów powstałych pod Pana kierownictwem?

prof: Zmiany tak rozległe wymagają należytego przygotowania, by nie skończyło się tylko na szumnych zapowiedziach. Nie można oczekiwać efektów od razu, trzeba zająć się przygotowaniem wszystkiego w najdrobniejszych detalach tak aby projekty nie okazały się przysłowiowymi studniami bez dna, ale by zaowocowały wymiernymi korzyściami. Mogę tylko powiedzieć że powołany przeze mnie zespół, składający się głównie z naukowców, przedstawicieli środowisk technicznych i podmiotów komercyjnych, w tym również prywatnych, oraz ekonomistów będzie działał prężnie i co tu dużo ukrywać, pod silną presją bo stawka jest niezwykle wysoka. Nie chodzi tu tylko o wybronienie dobrego imienia Agencji, ale o stworzenie przełomu, który umożliwi zwiększenie znaczenia naszego przemysłu za granicą.


red: Czy może Pan zdradzić słuchaczom jaki jest w tej chwili najbardziej zaawansowany z projektów realizowanych przez agencję?

prof: Bazując na bogatych krajowych doświadczeniach w pozyskiwaniu surowców energetycznych, postanowiliśmy zainwestować w zupełnie przełomową i niespotykaną na świecie technologię. Projekt nazywa się Antracyt i ma za zadanie doprowadzić do stworzenia skalowalnego silnika hybrydowego. Skalowalność zapewni zastosowanie systemu zarówno do wynoszenia ładunków na orbitę, czy w głęboką przestrzeń pozaziemską, ale również realizację przyszłościowych projektów dla obronności państwa.


red: Antracyt? Prawdę mówiąc kojarzy mi się to z Misiem Stanisława Barei, a nie z przemysłem rakietowym.

prof: Planujemy do budowy rakiety wykorzystać jak najwięcej nowoczesnych technologii, między innymi grafen, z którym mamy bogate doświadczenia badawcze jeśli chodzi o jego wytwarzanie, oraz stworzyć silnik hybrydowy w którym paliwem będzie najlepszej jakości Polski Węgiel, a utleniaczem niezbędnym do osiągnięcia dużego ciśnienia w komorze spalania ciekły tlen, który odpowiednio zmieszany z pyłem węglowym zapewni niewyobrażalną moc naszego silnika.


red: Tym humorystycznym akcentem żegnam się z Państwem i życzę panu Profesorowi wielu sukcesów w prowadzeniu Polskiej Agencji Kosmicznej.

prof: Do widzenia Państwu.

























Wszelkie podobieństwa faktów, podmiotów, osób i znaków handlowych są zupełnie przypadkowe i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Są jedynie przejawem wyobraźni autora i humorystycznym spojrzeniem na sytuację go otaczającą. Tekst tutaj zamieszczony nadaje się bardziej na 1 kwietnia, ale niestety do następnego kwietnia dużo czasu, a poprzedniego kwietnia mnie nie było ;)




Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Hi, I found some acronyms/abbreviations in this post. This is how they expand:

AcronymExplanation
ESAEuropean Space Agency
Please leave an up-vote if you find this comment useful.