Jak już ustaliliśmy w poprzednim poście, jest wiele powodów, dla których warto odwiedzić ten (za)kaukaski kraj. W dzisiejszym odcinku, jak sam tytuł wskazuje, spróbujemy wybrać optymalny środek transportu oraz idealną porę na odwiedziny.
Jak dotrzeć na miejsce?
Na samym początku załatwmy kwestię wędrówki pieszej oraz podróży rowerowej. Otóż takiego rozwiązania nie rekomenduję - mało kto ma aż tyle czasu wolnego, potrzebną kondycję, a i nie każdy będzie dość odważny, by zapuścić się w mniej turystyczne rejony tureckiej prowincji, rosyjskiego Kaukazu czy nawet Bałkanów. W większej grupie, oczywiście łatwiej, ale i tak - to już wyzwania wyłącznie dla miłośników turystyki ekstremalnej.
Samochodem
Inaczej wygląda sytuacja z samochodem - Google Earth sugeruje, że w zależności od wybranego wariantu będzie to od około 2600 (35 godzin jazdy) do aż blisko 3900 kilometrów (43 godziny). Pozornie wypadałoby wybrać wariant najkrótszy, ale... to była dobra opcja 2-3 lata temu. Obecnie przejeżdżanie przez okolice Doniecka nie jest, niestety najszczęśliwszym wariantem i radziłbym go odpuścić.
Nadkładając 300 kilometrów, w wariancie przez Brześć i Woroneż, jest bezpieczniej, ale cały czas blisko terenów konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Poza tym w takiej opcji oprócz wizy rosyjskiej trzeba także wykupić białoruską - mniejsza o koszty, ale to jednak dodatkowa biurokracja.
Dodatkowo, musimy pamiętać, że jeśli już koniecznie musimy jechać przez Rosję, to musimy wjeżdżać przez Wierchnij Łars/Stepancmindę - przekraczając granicę w kontrolowanych przez Rosję Osetii Południowej lub Abchazji, naruszymy gruzińskie prawo i będziemy musieli się liczyć z poważnymi konsekwencjami.
Dlatego jeśli jesteśmy zdecydowani na podróż wyłącznie samochodem, zdecydowanie polecam wariant "bałkański", przez Budapeszt, Belgrad i Sofię. Dalej można cisnąć przez Stambuł i wzdłuż prawie całego wybrzeża tureckiego do przejścia w Sarpi k. Batumi (w tym przypadku trzeba się zaopatrzyć w wizę turecką, najłatwiejszą do otrzymania ze wszystkich potrzebnych w wariancie samochodowym). Taki wariant jest co prawda najdłuższy, ale, moim zdaniem, najciekawszy turystycznie i zdecydowanie warto wziąć go pod uwagę.
Wariant morski
Alternatywnym rozwiązaniem dla kierowców może być dotarcie do ukraińskiej Odessy/Czarnomorska względnie bułgarskiego Burgas, a następnie załadowanie auta na prom, płynący do Batumi (ewentualnie Poti). Taki wariant dostarcza na pewno niecodziennych przeżyć, jednak jest dość nieprzewidywalny - promy rzadko kursują według stałego rozkładu, opóźnienia się zdarzają. Jak taka podróż wygląda - opisali już autorzy Jabolowej Ballady (http://jabolowaballada.blogspot.com/2016/10/czas-nie-goni-nas-cz17-skodusia.html oraz http://jabolowaballada.blogspot.com/2017/01/czas-nie-goni-nas-cz52-prom-batumi.html), więc nie będę się powtarzał ;)
Autobusem/pociągiem
Bezpośrednich autobusów lub pociągów z Polski do Gruzji, na ile mi wiadomo, nie ma. Można natomiast wybrać podróż wieloetapową - najbardziej polecanym w internecie wariantem jest autobusowy Przemyśl - Suceava - Stambuł - Tbilisi (nieco ponad 3 dni w drodze), ale można też kombinować np. z kolejowym Warszawa - Mińsk - Moskwa - Rostów nad Donem - Tbilisi (prawie 3 dni w pociągu!). Są to niewątpliwie wersje ciekawe, ale jeśli już przeznaczamy tyle czasu na podróż, to jednak doradzałbym samochód, którym można się zatrzymać w dowolnym miejscu i obejrzeć wszystko, co tylko nas zainteresuje po drodze ;)
Samolotem
Jeszcze kilka lat temu podróż samolotem była dość skomplikowana i wymagała przesiadek - do wyboru były, między innymi, Kijów, Mińsk, Moskwa, Stambuł, Ryga, Monachium i kilka innych miast. Na szczęście sytuacja się zmieniła na korzyść podróżnych i mamy już do dyspozycji loty bezpośrednie, i to w cenach bardzo korzystnych dla turystów.
Jeśli zależy nam tylko i wyłącznie na tym, żeby do Gruzji się dostać, mamy szansę to zrobić już za 100-200 złotych, jeśli kupimy bilet w Wizzair: z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, w promocji oraz na mniej atrakcyjne turystycznie miesiące. No i tylko na bagaż podręczny. Ale za to jesteśmy na miejscu.
Ceny idą w górę, jeśli potrzebujemy większego bagażu (a jest to konieczne, jeśli chcemy przywieźć choćby jedną butelkę wina kupioną poza wolnocłowym na lotnisku), niemniej cały czas bilety są w zasięgu finansowym większości z nas. Jeśli uważnie śledzimy stronę LOT-u (bo tanie linii przy bagażu rejestrowanym przestają być tanie), bilety na lot do Tbilisi da się upolować już w granicach 600-750 zł, czasami nawet jeszcze na miesiąc przed planowanym wylotem. Oczywiście, im później się szuka biletu, tym większa szansa, że jego cena przestanie nam się podobać. Ale w podanej wyżej kwocie jest to zdecydowanie do zrobienia.
Dodatkowo w sezonie letnim jest szansa upolować czartery bezpośrednio do Batumi. Jednak jest to wariant mocno loteryjny i trudno go rozważać jako pewnik. Niemniej - zawsze warto sprawdzić, czy akurat coś ciekawego by się nie trafiło...
Kiedy podróżować do Gruzji
Można powiedzieć - kiedy tylko chcecie. Każda pora ma swoje uroki. Osobiście najbardziej polecałbym czerwiec/lipiec, kiedy wszystko się zieleni, a upały jeszcze tak bardzo nie dokuczają, ewentualnie początek września, gdzie do powyższego dochodzą już pyszne dojrzałe owoce i warzywa a w wyższych górach drzewa już zaczynają się mienić różnymi kolorami. Okres od czerwca do września to także jedyna pora, gdy można odwiedzić Tuszetię - w innych porach roku droga jest zamknięta ze względu na opady śniegu. Do Kachetii z kolei nie zaszkodzi pojechać także w październiku, w porze winobrania - a pod koniec tego miesiąca, złożyć specjalną wizytę w stolicy, gdzie odbywa się Tbilisoba - święto i festiwal historii i różnorodności tego miasta. Z kolei zimą gruzińskie stoki stwarzają wspaniałe warunki do jazdy na nartach i snowboardzie - co prawda, infrastruktura dopiero się rozwija, ale już w tej chwili pozwala turystom czerpać radość z szusowania po stokach. Tak więc w Gruzji jest co robić o każdej porze roku!
A w następnym odcinku, zanim zabiorę Was w podróż po różnych zakątkach Gruzji, napiszę o tym, co robić i jak sobie radzić już na miejscu. Jeśli jakieś kwestie szczególnie Was intrygują - pytajcie w komentarzach, a ja postaram się odpowiedzieć możliwie wyczerpująco :)
PS.
Która grafika, bo flagi nie widzę u niego? :D Albo coś się źle załadowało
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Flaga właśnie, a przynajmniej tak miała w opisie pliku na Wiki. Jeśli tam był błąd, to bardzo mi przykro.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Gruzja jest na mojej liście miejsc do odwiedzenia :)
Słyszałem że Polacy są tam mile widziani i że czasem można wykorzystać gościnę i spędzić wakacje za darmo, choć wydaje mi się że zawsze warto jakoś się odwdzięczyć. A i podobno ta zasada nie obowiązuje w turystycznych miejscach
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Rozwinę ten temat w kolejnej części :) W każdym razie - mile widziani tak, zwłaszcza poza miejscami turystycznymi (bo tam, niestety, zdarza się, że dociera banda myśląca tylko o piciu bez umiaru i robi nam złą opinię!), natomiast odwdzięczyć się jakoś należy zawsze - choćby to miały być jakieś drobiazgi-pamiątki z Polski, albo jeśli się zostaje dłużej w jednym miejscu - udział w życiu danej rodziny, pomoc w codziennych pracach. Bo to są, cały czas, niezbyt bogaci ludzie. Na gościa nie pożałują, w myśl przysłowia - jakże podobnego do polskiego - "Gość od Boga przychodzi", choćby potem, po jego odjeździe mieli cierpieć niedostatek. Aczkolwiek wielu wciąż poczuje się obrażonych, jeśli by im zaproponować wprost pieniądze, więc to dość delikatna sprawa ;)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Dziękuję za artykuł. Moja ciekawość Gruzji rośnie...
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Będzie więcej, obiecuję :)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit