Ulubione gry : "Life is Strange" (2015) - Dontnod Entertainment, Square Enix

in polish •  7 years ago  (edited)

LIS-2.jpg

Informacje dwukriopek.png

Witam wszystkich Państwa bardzo serdecznie w kolejnym wpisie na moim blogu. Dzisiaj chciałem Państwu przybliżyć grę "Life is Strange" z 2015 roku. Na wstępie chciałbym wszystkim osobom, które nigdy wcześniej nie grały w "Life is Strange", aby przygodę z tą grą zaczęły od "Life is Strange: Before the Storm" by zachować ciągłość chronologiczną zdarzeń, ponieważ w "podstawce" są nawiązania do prequelu.

"Life is Strange" jest to epizodyczna gra przygodowa z elementami interaktywnego filmu, składającego się z pięciu epizodów, które cyklicznie ukazywały się średnio co 2 miesiące, w przedziale czasowym od stycznia do grudnia 2015 roku. Trudno jest określić gatunek tej gry. Jest to epizodyczna przygodówka z elementami obyczajowego interaktywnego filmu, z bajką fantasy, a także z elementami thrillera kryminalnego.

20180624104231_1.jpg

"Life is Strange" jest grą stworzoną przez francuskie studio Dontnod Entertainment (które miało na koncie grę "Remember Me", oraz grę która niedawno wyszła - "Vampyr"). Wydawcą gry było japońskie studio Square Enix (wydawca między innymi serii: "Tomb Raider", "Final Fantasy", czy "Hitman"). Premiera pierwszego epizodu miała miejsce 29 stycznia 2015 roku. Gra składa się z pięciu epizodów, które ukazywały się cyklicznie około co 2 miesiące, o czym już wspominałem.


Akcja gry dwukropek.png

Akcja gry rozgrywa się w trzy i pół roku po wydarzeniach przedstawionych w prequelu - "Life is Strange: Before the Storm", a mianowicie na początku października 2013 roku. Ponownie miejscem naszych działań będzie fikcyjne miasteczko Arcadia Bay w stanie Oregon. W grze wcielamy się w Maxine "Max" Caulfield, 18 letnią dziewczynę, która po pięciu latach pobytu w Seattle wraca do Arcadia Bay, aby zacząć studiować fotografię w Blackwell Academy u niejakiego Marka Jeffersona. Max Caulfield mogliśmy poznać w epizodzie bonusowym do "Life is Strange: Before the Storm", zatytułowanym "Farewell", który ukazał się 5 marca 2018 roku.

20180620215046_1.jpg

Nie będę zdradzać szczegółowo fabuły aby nie zepsuć niespodzianki. Grę rozpoczyna sekwencja koszmarnego snu, w którym Max budzi się niedaleko latarni morskiej i widzi nadciągające tornado, które niszczy latarnię morską oraz Arcadia Bay. Po tym zdarzeniu nasza protagonistka budzi się w klasie podczas wykładu Jeffersona. W czasie przerwy Max idzie do ubikacji by się odświeżyć, gdzie jest przypadkowym świadkiem kłótni Nathana Prescotta z nieznaną dziewczyną. Kłótnia ta miała związek z pieniędzmi i narkotykami. Nagle Nathan wyciąga pistolet by ją nastraszyć, niestety w czasie szarpaniny Prescott niechcący strzela dziewczynie w brzuch. Jak się okazało później, była to... Chloe Price, protagonistka "Before the Storm", oraz najlepsza przyjaciółka naszej bohaterki z dzieciństwa, ale Maxinne o tym nie wiedziała. Max chcąc interweniować niechcący uruchamia nieznaną moc, dzięki której może... cofnąć czas. Po tym wydarzeniu Max znów wraca się do klasy na wykład Jeffersona i będzie próbowała za wszelką cenę oszukać przeznaczenie i nie dopuścić do śmierci tej drugiej osoby. Oczywiście naszej protagonistce to się udaje i zmienia ona bieg historii. Czy ta ingerencja w kontinuum czasoprzestrzenne będzie miała konsekwencje w przyszłości? Tego już Wam nie powiem. Wystarczy, że streściłem Państwu około pierwsze pół godziny fabuły i napisałem wystarczająco dużo.

W grze będziemy mogli odwiedzić lokacje dobrze znane z prequela "Before the Storm" (dom Chloe, Blackwell Academy, złomowisko) ale także nowe miejsca (szkolny basen, śródmieście Arcadia Bay, restaurację "Two whales diner" gdzie pracuje mama Chloe). Spotkamy postacie niezależne, dobrze znane z prequela, ale także nowych NPC.

20180624103205_1.jpg


Rozgrywka.png

Przed rozpoczęciem gry wita nas menu główne, na którym widzimy latarnię morską przy Arcadia Bay, a w tle przegrywa nam kojący motyw skomponowany przez Jonathana Morali'ego. Przed pierwszym epizodem jest tak spokojnie i sielsko, lecz przed każdym następnym epizodem ta sceneria będzie się nieco zmieniać. Ustawień w opcjach nie będę omawiać, gdyż możemy sobie ustawić wszystko: od rozdzielczości, przez ustawienia dźwięku, obrazu, wyświetlanych napisów, wersji językowej... Właśnie, wersji językowej. Gra ta nie obsługuje języka polskiego, ale można spokojnie pograć w języku angielskim, który jest przystępny. Ja jako gość, samouk, który nigdy nie uczył się "anglika" w szkole, zrozumiałem większość dialogów czy opisów. Oczywiście można ściągnąć nieoficjalne spolszczenie od Graj Po Polsku.

20180620215611_1.jpg

Tutaj następuje pierwszy, choć mało znaczący minus. W Menu Głównym nie ma opcji wyjścia z gry, co jest obecne praktycznie w każdym tytule. Dopiero opcja wyjścia pojawia się po utworzeniu nowej gry na Sejwie. Nie wiem kto na to wpadł, ale gratuluję... wyjście z gry dopiero po wczytaniu Save'a.

W grze mamy do wykorzystania tylko 3 Save Sloty, na których będziemy mogli zapisać sobie stan rozgrywki. Czyli równocześnie mogą w tę grę grać maksymalnie 3 osoby.

Rozgrywka w "Life is Strange" w zasadzie nie różni się niczym od tej z prequela "Before the Storm".

Nadal będziemy się poruszać po ograniczonych, w pełni trójwymiarowych lokacjach i będziemy musieli rozwiązywać różne zagadki, by popchnąć akcję do przodu i przejść do następnej lokacji. Ta gra to klasyczna przygodówka, tylko stworzona w pełnym trójwymiarze.

Mechanika tej gry jest bardzo podobna do gier od Telltale Games. Jeżeli ktoś grał na przykład w "The Walking Dead" i lubi tę grę, to pewnie polubi "Life is Strange". Rozgrywka polega na wchodzeniu w interakcję z przedmiotami, bądź NPC (Non Player Character - innymi postaciami, sterowanymi przez sztuczną inteligencję). Będziemy mogli sobie obejrzeć dany przedmiot /postać i usłyszeć co o nim myśli nasza protagonistka, a także wejść z nim w interakcję.

20180624103436_1.jpg

Gra ta działa na podobnym schemacie, co "The Walking Dead" od Telltale Games - "gra przystosowuje się do twoich wyborów, wybieraj mądrze, bo będzie to miało konsekwencje w przyszłości ... i takie tam". Niestety to jest tylko złudne poczucie nieliniowości, ponieważ fabuła gry jest dosyć liniowa i jest poddawana tylko kosmetycznym zmianom. Fani "chodzących truposzy" od Telltale Games zapewne wiedzą o czym mówię. Co nie znaczy, że w grze nie ma arcytrudnych wyborów (bez spoilerowania) rzutujących na naszą przyszłość i zamykającym nam inną ścieżkę fabuły.

Pierwszą różnicą w rozgrywce jaka rzuca się w oczy pomiędzy "Life is Strange", a "Before the Storm, to engine (silnik), na którym gra działa. Pierwsze "Life is Strange", które właśnie opisuję, działało na Unreal Engine 4 od Epic Games ("Fortnite"), natomiast prequel "Before the Storm" działało na silniku Unity. Gdybym był programistą komputerowym, to bym może znalazł jakieś różnice. Jako, że nie jestem specjalistą, a zwykłym graczem to się nie wypowiem. Jedyna rzecz jaką zauważyłem to to, że "Life is Strange: Before the Storm" działało o wiele płynniej, bo w 60 klatkach (co było widoczne gołym okiem), nawet przy nagrywaniu rozgrywki. Ja osobiście używam oryginalnego Mirillis Action! (polski program, niedrogi, nie zamula komputera). Być może "Before the Storm" zostało lepiej zoptymalizowane.

Drugą różnicą jest to, że w pierwszym "Life is Strange" jest "toporna" interakcja z przedmiotami oraz NPC, a także podczas wyboru kwestii dialogowej, w porównaniu z prequelem. W "Life is Strange :Before the Storm" było to ułatwione, ponieważ żeby wejść w interakcję, wystarczyło przycisnąć lewy przycisk myszy i wybrać opcję klawiszem kierunkowym (strzałkami kierunkowymi , albo guzikami W,A,S,D). W pierwszym "Life is Strange" interakcja z otoczeniem odbywa się 100% za pomocą myszy. Trzeba było kliknąć lewym przyciskiem myszy i trzymając ten guzik najechać na interesującą nas opcję, po czym dopiero puścić lewy przycisk myszy. Gdy pierwszy raz grałem w tę grę, to strasznie mnie to irytowało, później się przyzwyczaiłem. Niekiedy mogą być problemy z wyświetlaniem opcji interakcji. Jeśli wybierzecie rozdzielczość niepasującą do Waszego monitora, bądź telewizora z funkcją monitora, to opcje do wyboru interakcji z otoczeniem mogą się nie mieścić w odpowiednim polu, bądź mogą być poza nim i trzeba będzie to robić na "czuja".

Zasadniczą różnicą pomiędzy obiema grami jest to, że w "Life is Strange" możemy cofać czas dzięki naszym mocom i przy pomocy prawego przycisku myszy i dowolnie wybierać opcje dialogowe. Jeśli uznamy, że nasz wybór jest jednak zły, to możemy cofnąć czas i wybrać inną opcję. Cofanie czasu możemy także wykorzystać do naszych niecnych celów, ale to będzie miało swoje konsekwencje w przyszłości. Możemy dzięki opcji cofania czasu przypodobać się jakiemuś NPC, który nas nie lubi, albo odblokować nową opcję dialogową dzięki wyciągniętej informacji od danego NPC i ją wykorzystać, albo uratować komuś skórę przed wypadkiem. Niestety moc cofania czasu nie jest nieskończona i pozwala cofać chyba do minuty wstecz, bądź do ostatniego punktu kontrolnego, o ile skrypt gry pozwoli. Po przejściu do następnej lokacji już nie będziemy mogli cofnąć czasu i zmienić podjętej decyzji. Pozostaje jedynie powtórzenie od ostatniego Autosave'u, który występuje zwykle... na początku lokacji. Należy nie nadużywać mocy cofania czasu, ponieważ odbija się ona negatywnie na zdrowiu naszej bohaterki, powodując ból głowy i krwotok z nosa.

20180620215532_1.jpg


Interfejs gry.png

Interfejs gry jest praktycznie taki sam jak w prequelu "Life is Strange: Before the Storm". Nasza protagonistka prowadzi pamiętnik, do którego można wejść za pomocą przycisku Tab. Oprócz standardowego pamiętnika, który jest automatycznie aktualizowany po jakimś ważnym wydarzeniu, są dokładnie takie same zakładki jak w prequelu. Mamy tutaj krótkie opisy postaci niezależnych wraz ze zdjęciami, odwiedzone miejscówki w Arcadia Bay, telefon komórkowy dzięki któremu będziemy mogli odbierać sms-y od NPC, oraz... album na zdjęcia.

20180620215206_1.jpg

Podczas rozgrywki nasza protagonistka będzie mogła fotografować różne obiekty: ludzi, zwierzęta, zjawiska w przyrodzie, czy przedmioty. Działa to na takiej samej zasadzie jak akty wandalizmu dokonywane przez Chloe w prequelu. Prawie za każde zdjęcie gra nas wynagradza osiągnięciem. W każdym z epizodów jest po 10 zdjęć, za które zbieramy achievementy. Ponadto jest kilka zdjęć, za które nie dostaniemy trofeum.

20180624103102_1.jpg


Opraza audiowizualna.png

Niewątpliwie najbardziej oryginalnym aspektem gry jest komiksowa, ręcznie malowana grafika. Może gra nie wygląda jak najnowsze produkcje z górnej półki, gdzie najważniejsze są piksele. Grafika w momencie powstawania gry była nieco przestarzała, ale dzięki temu gra ta pójdzie na bardzo wiekowym sprzęcie. Jednym ten typ grafiki może się nie spodobać, inni będą uwielbiać. Sam na początku, kiedy pierwszy raz odpaliłem "LiS -a", nie byłem przekonany co do tej oprawy graficznej, ale później przywykłem.

Jednym z największych plusów tej gry jest muzyka. Kompozytorem soundtracku był Jonathan Morali. W większości przypadków soundtrack do gry wypełniają spokojne, gitarowe, alternatywne klimaty. Oprócz soundtracku skomponowanego przez Moraliego w grze występuje sporo piosenek z szeroko pojętej muzyki alternatywnej. Kompozytor soundtracku do gry Jonathan Morali jest muzykiem zespołu Syd Matters, którego dwie piosenki: "To all of you" i "Obstackles" także zostały wykorzystane w grze. Tą pierwszą można usłyszeć na początku gry, kiedy Max wychodzi z klasy na przerwę i zakłada słuchawki na uszy. Tą drugą możemy usłyszeć w finale pierwszego epizodu.


Problematyka gry.png

Szczerze mówiąc spodziewałem się, że to będzie taka infantylna gierka, skierowana bardziej dla młodszych graczy. Myślałem, że to będzie gra o głupich amerykańskich nastolatkach i o ich "problemach" rodem z seriali typu "Beverly Hills 90210", który oglądałem we wczesnych latach 90 jako dzieciak. Moje obawy okazały się tylko częściowe. Gra owszem porusza problemy nastolatków, ale nie skupia się tylko na tym.

Przede wszystkim gra pokazuje nam czym może skończyć się manipulacja czasem, gdyby człowiek dysponował taką mocą. Oczywiście jest to hipotetyczne, ponieważ nie wiemy jakby skończyła się manipulacja czasem, np. cofnąć się w przeszłość i zabić Hitlera, Stalina, Mao Zedonga, bądź innego dyktatora, kiedy byli dziećmi. W grze pokazana jest teoria chaosu, a dokładniej tak zwany "efekt motyla", który polega na tym, że nawet najmniejsza zmiana w przeszłości może mieć ogromne konsekwencje w przyszłości. Dobrymi przykładami tego są filmy... "Efekt motyla" z Ashtonem Kutcherem z 2002 roku ("Life is Strange" luźno nawiązuje do tego filmu, ale nie będę spoilerował), czy też do drugiej części "Powrotu do przyszłości" z 1989 roku, gdzie stary Biff Tannen (Thomas F. Wilson) z 2015 roku cofnął się w czasie do 1955 roku, by wręczyć młodemu sobie książkę z wynikami sportowymi do końca XX wieku. Dzięki temu Biff stał się bogaty i nastąpił tak zwany "efekt motyla", całkiem inna, alternatywna rzeczywistość. Teoria względności Einsteina nie neguje podróży w czasie w przeszłość, lecz przy strukturze i fizyce naszego wszechświata jest ona niemożliwa, przynajmniej na tę chwilę.

Oprócz konsekwencji manipulacji czasem gra dotyka przyziemnych, ludzkich problemów. Mamy tutaj wątek "bully", czyli nękania jednego z uczniów przez rówieśników przy całkowitej obojętności pedagogów, co doprowadza tego ucznia do próby samobójczej. Mamy tutaj wątek z rozprowadzaniem narkotyków wśród szkolnej młodzieży, nietrudno się domyślić, że zamieszany w to będzie nasz znajomy z "Before the Storm" - Frank Bowers. Gra ta także porusza problem niechcianej ciąży wśród nastolatków, oraz aborcji. Nie zabraknie tutaj także wątku kryminalnego, w którym Max i Chloe będą poszukiwać zaginionej pół roku wcześniej... Rachel Amber, przyjaciółki Chloe z prequela. Gra też nie ominie problemu... eutanazji, gdzie nagle po prostu będziemy musieli zadecydować o życiu/śmierci jednego z NPC. Na szczęście gra daje nam tyle czasu do namysłu, ile będziemy chcieli. Gracz będzie mógł sobie w spokoju przemyśleć, jaką ostatecznie podjąć decyzję. Mimo, że w "Life is Strange" są trudne wybory, to moim zdaniem nie umywają się do niektórych z "The Walking Dead" od Telltale Games.

Przede wszystkim jest to gra o przyjaźni, która mimo 5 letniej przerwy i rozłąki, nie rdzewieje. Na początku kiedy przypadkiem Max wpada na Chloe, między dziewczynami czuć ten chłód. Chloe ma wyrzuty do Max, że przez te 5 lat się nie odzywała i nawet nie dała znać, że jest w Arcadia Bay. Chociaż skrycie Chloe obwinia cały świat za śmierć jej ojca - Williama, o to że w tym samym czasie Max wyjechała do Seattle (końcówka bonusowego epizodu "Farewell"), o to że Rachel zniknęła bez śladu i ją zostawiła, o to że jej matka - Joyce wyszła jednak za znienawidzonego Davida. Jest to ta sama zbuntowana Chloe Price z "Life is Strange: Before the Storm", tylko 3,5 roku starsza. Mimo 5 lat rozłąki stara przyjaźń nie rdzewieje i gotowa jest do największych poświęceń. Moim zdaniem to trochę za krótki czas na odbudowanie starej przyjaźni, trochę to naciągane i nieco infantylne, ale... Co ja tam się znam na relacjach międzyludzkich, nie jestem psychologiem.


Wady gry.png

Oczywiście gra ta nie jest pozbawiona wad, nie ma na tym świecie rzeczy idealnych. Wcześniej wymienione aspekty w grze mógłbym podpiąć pod zalety. Na szczęście gra nie posiada rażących wad, uniemożliwiających rozgrywkę, tylko drobne, wybaczalne bugi.

O pierwszej wadzie wspominałem wcześniej, czyli o braku opcji wyjścia z gry w Menu Głównym. Dopiero ta opcja jest dostępna gdy rozpoczniemy i zapiszemy grę, bądź wczytamy wcześniej zapisaną rozgrywkę i będzie można to zrobić z poziomu wgranego Save'u.

Niestety czasami po ukończeniu jakiejś lokacji i przed załadowaniem następnej, gra postanowiła czasem wyjść z siebie i byłem witany przez pulpit. Na szczęście autosave nie był uszkodzony i można było kontynuować rozgrywkę od następnej lokacji.

Niekiedy też nie załadowywały się skrypty po dokonaniu ważnego wyboru i NPC stali jak wryci, jakby "zamarzli". Mogliśmy chodzić Maxinne po całej lokacji, ale nie mogliśmy popchnąć akcji dalej. Przeważnie to się działo w drugim epizodzie na złomowisku i w czwartym epizodzie w męskim akademiku. Wtedy trzeba było wczytać ostatni save, bądź zrestartować grę.

Czasem też zdarzało się, że Max stapiała się z otoczeniem i od pasa w dół była... pod ziemią, jakby ją zakopano. Ten bug miałem gdy grałem na PS4, w drugim epizodzie, gdy musieliśmy ratować Chloe przed nadjeżdżającym pociągiem. Nie mogłem znaleźć tego zdjęcia na dysku, więc pożyczyłem je z konta Steam niejakiego użytkownika Bartheek.

max pas.jpg

Ostatnią rzeczą, która nieco przeszkadzała mi w grze, to nadużywanie wulgaryzmów w grze, co też było obecne w "The Walking Dead", ale tutaj wulgaryzmy tak często nie padają. Ale przynajmniej oddaje to trochę realizmu, większość ludzi używa niecenzuralnych słów.

20180624102533_1.jpg


Ciekawostki.png

W grze nie brakuje easter eggów i nawiązań do szeroko pojętej popkultury. Mamy w grze nawiązania do "Lśnienia" Stephena Kinga, słynny pokój 217 i napis REDRUM,

20180624102248_1.jpg

do "Latającego Cyrku Monty Pythona" i słynnego ich skeczu o Ministerstwie Głupich Kroków (screen pochodzi z gameplay'u na PS4, stąd taka ramka),

Life Is Strange™_20170624183819.jpg

czy do "Miasteczka Twin Peaks" i napisu "Fire walk with me".

f.jpg

W pokoju Max widzimy jako dywanik ten słynny brytyjski plakat wojenny "Keep calm and carry on".

20180624102314_1.jpg

Jeśli się przejdziemy po parkingu szkolnym i spojrzymy na samochody... tablice rejestracyjne samochodów nawiązują do tytułów filmów i seriali, np. znany z prequelu pikap Chloe z tablicami TWNPKS (Twin Peaks), ale także są inne tablice, nawiązujące do: The X Files (Z Archiwum X), Twillight Zone (Strefa Mroku), Breaking Bad, The Sopranos (Rodzina Soprano), Quantum Leap (Zagubiony w czasie), Six Feet Under (Sześć stóp pod ziemią) i inne.

20180624103424_1.jpg


Ocena gry.png

Przyznaję się, że nigdy nie byłem zwolennikiem gier przygodowych, zwłaszcza tych "staroszkolnych" przygodówek typu "point and click", które tryumfy święciły we wczesnych latach 90 XX wieku. Po prostu nie cierpiałem tego gatunku i mnie od niego odpychało. Miałem swój epizod z "Różową Panterą", lecz nigdy jej nie ukończyłem. Przełom nastąpił w 2012 roku, kiedy studio Telltale Games wypuściło grę "The Walking Dead" ("Żywe trupy") na podstawie komiksu Roberta Kirkmana i serialu telewizyjnego o tym samym tytule. Też była to epizodyczna przygodówka podzielona na 5 epizodów. Na początku byłem sceptycznie nastawiony do tego tytułu - "przygodówka w uniwersum The Walking Dead?". Zanim zacząłem grać w tę grę to już znałem jej zakończenie, tak jakoś wyszło. Pograłem w tę grę, przeszedłem ją (kilka razy) i stała się jedną z moich ulubionych gier. Gdzieś miałem napisaną recenzję "Żywych trupów" specjalnie na potrzeby mojego profilu na Steam (nie mylić ze Steem XD) i gotową do publikacji. Chyba jest na starym kompie i będę musiał jej poszukać.

Wracając do "Life is Strange". Szczerze mówiąc miałem ten tytuł na oku, jeszcze przed datą premiery pierwszego epizodu. Zaciekawił mnie ten tytuł i przeczuwałem, że ta gra może mieć potencjał i coś namieszać w świecie gier komputerowych, ale nie spodziewałem się aż tak ogromnego sukcesu tej produkcji. Podejrzewałem, że może mieć ciekawą i bogatą fabułę, oraz dostarczyć nieco wzruszeń, niczym "The Walking Dead" czy "The Last of Us", ale rzeczywistość przeszła moje najśmieszniejsze oczekiwania. Przyznaję się, że chciałem zagrać w tę grę, ale miałem na początku opory. Dorosły, wówczas 32 letni, stary chłop, a gra w gierki o amerykańskich nastolatkach, w której protagonistką jest nastolatka. Przyznaję się bez bicia, że porwała mnie ta gra i czasem lubię do niej wrócić i przejść jeszcze raz. Jak dla mnie tuż obok Wiedźmina 3 to gra roku 2015.

moja ocena 10.png


Źródła :

  1. Recenzja własna

  2. Screenshoty z własnych gameplay'ów

  3. Screenshot z "Fire Walk With Me" - http://www.shdownloads.com.ar/2015/03/analisis-life-is-strange-episodio-2-out.html

  4. Czcionka z gry użyta w tekście - Dudu Calligraphy - https://www.dafont.com/dudu-calligraphy.font
    Stworzona przez Eduardo Riverosa (nick Adderou) - https://adderou.cl/

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Jedna z tych gier, w które chciałbym zagrać przed śmiercią...

Świetny artykuł!

Dziękuję bardzo i cieszę się, że artykuł Ci się spodobał :)

Jeśli masz konto na Steam to możesz sobie ściągnąć pierwszy epizod za darmo i wypróbować jako demo, jeśli będziesz mieć chwilkę czasu. Reszta epizodów jest już płatna. Nie wiem czy też tak jest z wersjami na konsole. Moim zdaniem warto w to zagrać i też uważam że to jest jedna z gier "must play before death"

Dzięki za informację. Póki co chcę przejść KotOR 2, a potem w kolejce czeka Wiedźmin.

I'm trying to learn japanese

Grałem, znakomity klimat i miodność :)

Zgadza się. Chciałbym napisać coś więcej, ale nie chcę więcej spoilerować.

Powiem tylko, że podoba mi się ten wczesnojesienny klimat (akcja rozgrywa się na początku października), a najbardziej podobały mi się końcówki pierwszych trzech epizodów i te zachody Słońca. Po prostu coś pięknego :)

o panie, ale się napracowałeś.
I znowu zbieg okoliczności, na kilka dni przed publikacją twojej recenzji kupiłem sobie wszystkie epizody, była promocja, chyba 15zł. Planowałem ją wypróbować, chyba też wrażenie jakie zrobiła na mnie gra o podobnej mechanice rozgrywki. Kiedyś też widziałem może 2 epizody u kogoś na stremie. Skorzystałem z promocji i czeka na swoją kolej ;)

Dzięki, chyba 3 dni smarowałem ten tekst.
Warto spróbować zagrać w tę grę, ale nie będę spoilerować :)


Dziękuję bardzo, kiedyś też się odwdzięczę jak kupię trochę SP :)

Żeby ją docenić trzeba dotrwać do końca. A oceny i opisy nie oddadzą tego jaki gra ma klimat i przesłanie. I samo wplecenie cofania czasu w grze jest wręcz niesamowite. Fajnie że o niej wspomniałeś jako o ulubionej grze. Ja nie widziałem nic co by oferowało taki klimat jaki jest w Life is Strange. Kto nie zagrał musi koniecznie to nadrobić, cała gra to po prostu majstersztyk.

Dziękuję za komentarz i przepraszam, że to że teraz odpisuję. Zgadzam się w 100%, ta gra jest niesamowita :)