Kluczem dobierania współpracowników przez Davisa było głównie zaufanie, niekoniecznie kompetencje. Lee jako doradca Davisa w pierwszej fazie wojny zaskarbił sobie to zaufanie, Bragg nigdy go do końca nie stracił mimo zastąpienia go na czele Armii Tennessee przez Josepha Johnstona po klęsce oblężenia Chattanoogi, generał-biskup Polk bronił się przyjaźnią z Davisem (w tym w próbach pozbycia się Bragga), ale też bezwarunkową miłością swoich żołnierzy. Lee był przede wszystkim wojskowym z krwi i kości, przyznawał po wojnie, że nie znał nikogo innego, kto sprawiłby się lepiej jako prezydent Konfederacji, ale jego pojmowanie konfliktu było zupełnie odmienne. Davis uważał sprawę Południa jako coś w rodzaju krucjaty, świętej wojny, zmagań na śmierć i życie - w końcu to on umacniał przekonanie, że to druga rewolucja amerykańska. "Bobby Lee" rzadko kiedy mówił o żołnierzach Unii jako o "wrogu" używając zazwyczaj określenia "Ci ludzie", a po Appomattox polecił im być "tak dobrymi obywatelami, jak byli żołnierzami". Kolejna pozycja na mojej liście to biografia Lee Freemana.
Smutna historia Mary Todd Lincoln to też materiał na osobne rozważania, bardzo tragiczna postać, krzyż kolejnych zmarłych dzieci i izolacji od ukochanego męża podczas jego prezydentury doprowadziły ją do szaleństwa.
Jeśli chodzi o okres tuż przed i tuż po Appomattox, polecam książkę "April 1865: The Month That Saved America (P.S.)" J. Winika. Zdaje się, że jeszcze wielokrotnie będziemy się spotykać w komentarzach wokół wojny secesyjnej.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit