Często myślę o muzyce jak o produkcie: nie bez przyczyny nieodłącznym elementem świata muzyki są producenci. Muzyka jest efektem pracy, ma jakiegoś wyobrażonego odbiorcę, którego potrzeby i gusta ma spełniać i jako producent czy wydawca chcesz, by twój produkt był konsumowany (czyt. słuchany). Nie musi mieć to związku z kupowaniem muzyki, a już na pewno nie z "tworzeniem pod publikę". Mądry producent czy usługodawca nie sprzedaje wszystkim, tylko stara się dotrzeć do wyselekcjonowanej grupy ludzi, którzy mogą jego produktu potrzebować.
Przyjmijmy więc, że jako twórca jesteś sprzedawcą, a konwersja, to jest udana sprzedaż, następuje w momencie każdego odsłuchania twojego utworu. Twój interes polega na tym, że ludzie chętnie słuchają twojej muzyki, wracają do niej, utożsamiają się z nią i w konsekwencji uważają się za twoich fanów.
Dygresja: piractwo zostało w dużej mierze wyeliminowane przez serwisy streamingowe. Płacimy artystom oglądając reklamy na YouTube czy kupując abonament na Spotify albo iTunes. Jeszcze parę lat temu dyskusja na jego temat była bardzo gorąca, a donośnie brzmiał głos Zbigniewa Hołdysa w tej sprawie. Ja sam niekiedy czułem się jak adwokat diabła, gdy przekonywałem, że bez piractwa rynek muzyczny nigdy nie urósłby do tak wielkich rozmiarów, a o tysiącach artystów nie usłyszelibyśmy nigdy, gdyby nie łatwa dostępność nielegalnych kopii. Rozpoznawalność to kapitał artysty, który może on spieniężyć na koncertach, kontraktach z wytwórniami i sponsorami i na dziesiątki innych sposobów. Ilu artystów zacznie wkrótce zarabiać na "zaangażowaniu" fanów dzięki blockchainowi? "Zaangażowanie" to zresztą słowo klucz, bo wielokrotnie okazywało się, że nie ilość fanów, a stopień ich zażyłości i przywiązania to chleb dla niszowych twórców.
Pierwsza i najważniejsza zasada: upewnij się, że twoja muzyka jest łatwo dostępna. Dowiedz się gdzie muzyki szukają ludzie, którym twoja twórczość może się podobać. Nie ma sensu tracić czas i pieniądze na bycie wszędzie, wystarczy ulokować produkt tam, gdzie jest na niego popyt.
I Serwisy streamingowe
Wspominałem ostatnio o trzech miejscach, w których nie może cię zabraknąć: Spotify, iTunes i Tidal oraz o serwisach, które zarządzają cyfrową dystrybucją takich jak DistroKid, CD Baby i TuneCore.
Są jeszcze serwisy "drugiego rzędu", czyli Soundcloud, Bandcamp i NoiseTrade, które umożliwiają łatwą sprzedaż detaliczną. Intuicja podpowiada, że dobrze być wszędzie. Początkowo byłem pewien, że opublikuję DP2.0 także na tych stronach, ale zaczynam mieć coraz poważniejsze wątpliwości. Po pierwsze: ja sam nie odkrywam muzyki za pomocą wyżej wspomnianych. To nie są dla mnie intuicyjne miejsca, w których poruszałbym się tak sprawnie jak po Spotify, YouTube czy Medium. Pewna wyłączność ma plusy. Łatwiej i sprawniej zarządza się mniejszą liczbą kont. Łatwiej będzie osiągać konwersję (odsłuchania) gdy skupisz się przekierowywaniu odbiorców wprost do kanału na YouTube lub konta artysty w serwisie streamingowym. I będziesz wyglądał mniej "desperacko" :)
II Landing page
O tym się często zapomina, ale mnie wydaje się to szalenie ważnym elementem budowania tożsamości projektu. Landing page to po prostu strona internetowa, pełniąca rolę wizytówki, na którą lądują użytkownicy, znajdujący cię w Google. Landing page powinien być prościuteńki, olśniewać designem, czytelnie "magazynować" wszystko czego mogą szukać słuchacze i sugestywnie odsyłać do tego co najważniejsze: muzyki, teledysków, akcji crowdfundingowej etc.
Kilka przykładów z serwisu Bandzoogle: https://bandzoogle.com/sample-band-sites
III Media społecznościowe
Nie wrzucałbym pierdół na Facebooka. W Internecie jest w ogóle za dużo pierdół, więc pewnie zachowałbym przestrzeń Strony na fajne grafiki, video-zapowiedzi klipów i filmy z koncertów. Nie bałbym się sypnąć Zuckerbergowi groszem, by pokazał je odpowiednio zdefiniowanej grupie. Publikacja videoklipu na Facebooku bez potrzeby odsyłania do YouTube to też dobry pomysł, bo algorytm Facebooka będzie dla takiego posta znacznie bardziej przyjazny.
Oczywiście ciągłe przypominanie o sobie w luźniejszej formie to też fajna rzecz, ale od tego jest Snapchat i Instagram Stories. Instagram jest w ogóle kapitalny do opowiadania o muzyce. Naprawdę dobre, narracyjne teledyski warto wrzucić na Vimeo, jeśli chcemy być atrakcyjni na niszowego odbiorcy. Mam przeczucie, że YouTube jest coraz mniej wygodnym miejscem do słuchania muzyki, ale jest wciąż naturalnym sposobem pokazywania ludziom teledysków. No i videoreklamy odsyłające do klipu są relatywnie niedrogie, a potrafią robić świetną robotę.
Generalnie nie warto tworzyć kont wszędzie. Więcej sensu ma skoncentrowane się na budowaniu społeczności za pomocą kilku najważniejszych kanałów.
IV Współpraca z mediami
Reklamy na Facebooku i Instagramie drożeją, a zasięg organiczny spada, dlatego znów w cenie będzie współpraca z mediami. Popularne serwisy muzyczne i kulturalne mają już zbudowaną społeczność, więc każda publikacja na twój temat poniesie nowinę dalej. Sądzę, że warto współpracować nawet z niewielkimi serwisami i blogerami, zwłaszcza że taka współpraca jest łatwa. Każde kolejne medium, nawet niewielkie, które opowie twoją historię jest kolejnym sposobem na uwierzytelnienie tego, co robisz. Jeśli ktoś poświęca czas na wysłuchanie cię i zrobienie publikacji na twój temat to jest to informacja zwrotna dla twoich własnych odbiorców, że warto na ciebie zwracać uwagę.
Poza tym mam takie przeczucie, może niesłuszne, że fajniej jest być na Soulbowlu niż na Onecie.
V Dystrybucja fizyczna
Ten sposób umiera z dwóch powodów: jest drogi w produkcji i mamy coraz mniej nośników. Większość laptopów nie ma już nawet stacji CD/DVD. Jeśli jednak udało ci się zachować trochę gotówki w budżecie to kolekcjonerskie wydanie albumu na winylu lub sticku USB sprawi, że nie będzie się dało przejść obok takiej kopii obojętnie. Uważam, że warto.
===
To jest bardzo rozległy temat, więc chętnie się dowiem, jakie wy macie doświadczenia i przeczucia związane z miejscami, w których powinno się publikować swoją muzykę.
Bardzo treściwy artykuł !
konkretne podejście do sprawy i ukazanie faktycznych wyznaczników jakimi należy się kierować przy wchodzeniu na rynek z totalnego undergroundu.
Moim zdaniem dziś youtube jest najlepszym sposobem i daje ogrom możliwości, a w połączeniu z stroną na facebooku, gdzie buduje się społeczność, na początku często lokalna, ale daje to dam dobry fundament do wyjścia dalej.
Obecnie cała masa ludzi robi muzykę i pośród wielu chałtur trudno się czasem przebić tym wyjątkowym.... niestety
Sprawdź mój post gdzie przedstawiam muzykę mojego ziomka, ja robiłem część wizualną, czyli skromną sekwencje/ animacje
link Brak Oczu/Spear Oh - Tharsis
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Dzięki, już badam.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
I tu znów się nie zgodzę, że dystrybucja fizyczna umiera. Poda jak zwykle swój i moich znajomych przykład.
Gdy gralismy w klubach, w kilkuastu miejscach w polsce, nasze wydawnictwo - własnie fizycznie na CD całkiem dobrze się sprzedawało. Nie były to kokosy, ale na paliwo było. Czasami poszło wiecej czasami mniej.
Ludzie lubią mieć płytę , nawet gdy ona będzie miejscem tylko składowania autografów.
Ponadto - wydanie płyty CD z muzyką własnym nakładem - to naprawdę nie jest duży wydatek, a na pewno jest to fajna reklama zespołu.
Nawet jak chcesz się gdzieś promować, czy zgłaszasz na przeglądy to lepiej jest wysłać CD z muzyką, ładnie zrobione niż w emailu wysyłać mp3.
Podrawiam
Ps. Nasza CD była wydana w digipacku -
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit