I set:
Początkowa faza seta należała do Rosjan, którzy za sprawą Kliuki w polu serwisowym odskoczyli Francuzom na trzy punkty i przewagę tą utrzymali do pierwszej przerwy technicznej(8-5). Po niej przyszła kolej na zagrywki Wołkowa, które znacznie utrudniły rozegranie "Trójkolorowym", a co za tym idzie zdobywanie punktów. Dwa kolejne zapisali na swoim koncie podopieczni trenera Szalpałowa i wynik brzmiał 10-5 i 12-6. Siedmiopunktowe prowadzenie przy II przerwie technicznej (16-9) po bloku na Ngapecie i późniejszym jego błędzie w ataku stawiało "Sborną" w bardzo komfortowej sytuacji. Po niej jednak nadszedł czas Francji(zminimalizowała stratę do 2 pkt - 23-21), która zaczęła skutecznie zagrywać (Ngapeth), grać blokiem, a co najważniejsze kończyła swoje ataki,nie dając oponentom okazji do kontry.
Podopieczni trenera Tillie nie byli jednak w stanie zrobić nic więcej i polegli 22-25. Ich gra w ostatnich minutach zwiastowała, że nie zamierzają "tanio oddać skóry".
II set:
Druga partia zaczęła się od walki punkt za punkt aż do stanu 5-3 dla zwycięzców pierwszej partii (głównie za sprawą niesamowicie mocnej zagrywki Muserskiego, grze w bloku i wykończonej kontrze jego kolegów). Pierwsza przerwa techniczna, to ponownie kilkupunktowe (8-4)prowadzenie zespołu ze Wschodniej Europy i tym samym co raz gorsza sytuacja ich adwersarzy. Kolejne dwie bomby Michaiłowa w polu zagrywki i na tablicy wyników rezultat 10-4, a potem 12-5. Na ten moment zanosiło się nie tylko na 2-0 w setach, ale i na trzysetowy mecz. Nie pomagały: przerwa na żądanie trenera gospodarzy oraz zmiany personalne na boisku. Ngapeth nie tylko przestał stanowić zagrożenie w polu zagrywki, ale co gorsza dla niego i jego drużyny Rosjanie wrócili do regularności z początku spotkania - kończyli swoje akcje, utrzymywali wysoką jakość zagrywki, a gdy nadarzyła się okazja do kontry, z "zimną krwią" zdobywali kolejne punkty. Czas mijał, a różnica w wyniku pomiędzy obiema drużynami brzmiała dalej siedem punktów (16-9,17-10). Od tego momentu (ponownie) gospodarze rozpoczęli pogoń za dominującymi rywalami (17-14, a za chwilę 19-17). Kluczem do tego była trudna do odbioru zagrywka Kevina Le Roux i skuteczne kontry jego rodaków. Żeby "tradycji" w tym meczu stało się za dość , w końcówce partii obudzili się Rosjanie i wynikiem 25-20 zamknęli drugą odsłonę finałowego starcia.
Francuzi, jeśli myśleli o odwróceniu losów spotkania, nie mogli dopuścić do słabego otwarcia kolejnego seta...
III set:
...jednak ta sztuka do końca im się nie udała. Muserski kontrą i zagrywką wypracował dwa punkty przewagi (4-2). Na szczęście dla "Les Bleu" obudzili oni się już w I połowie seta i zdołali wyjść na prowadzenie 6-4. Ich nadzieja leżała raczej w liczeniu na błędy Rosjan, niż w przełamaniu ich mentalnie (na tym poziomie "siatkarskiego rzemiosła"bardzo ciężko o to). Przerwa techniczna pozwoliła mistrzom olimpijskim przeorganizować grę i dogonić rywali (8-8). Zdarzyło się jednak coś, co wcześniej nie miało miejsca - drugi raz w jednej partii Francuzi "uciekli" przeciwnikom na trzy "oczka" i decydująca faza seta zapowiadała się emocjonująco. Mimo błędów własnych "Tricolor" utrzymywali minimalny bufor bezpieczeństwa (20-18) , (22-20). Od czego jednak "Sborna" ma Muserskiego?Najpierw wbija "gwoździa" w ataku Francuzom, a następnie asem serwisowym doprowadza do remisu (22-22)! Od tej pory każdy błąd gospodarzy oznaczał dla nich koniec marzeń o tryumfie. Młody atakujący Boyer nie trafił z trudnej piłki i wcześniej wspomniana sytuacja stała się faktem, bowiem w ostatniej akcji Kovalev zablokował Rossard'a i rozwiał wszelkie wątpliwości kto dziś był lepszy!
ROSJA PIERWSZYM MISTRZEM SIATKARSKIEJ LIGII NARODÓW!
Czy Francja mogła zrobić dziś więcej? Przy tak dysponowanej drużynie mistrzów raczej nie. Okresy przewagi punktowej zespołu trenera Tillie to były okresy słabszej gry przeciwników. Na nieszczęście dla zawodników znad Loary dziś takowych było niewiele i to zadecydowało o porażce 3-0. Wspaniała postawa obu drużyn i publiczności na trybunach była najlepszą reklamą piłki siatkowej, jaką można było sobie tego wieczoru wymarzyć!
W gwoli ścisłości warto nadmieni, że trzecie miejsce i brązowe medale SNL 2018 wywalczyli Amerykanie pokonując w "małym finale" Brazylię 3-0, w bardzo wyrównanym meczu (na co nie wskazuje końcowy rezultat, ale różnice punktowe w poszczególnych partiach).