Staram się codziennie śledzić polską prasę i polskie portale internetowe w poszukiwaniu nie tyle doniesień z Katalonii, które to staram się czerpać bezpośrednio ze źródeł katalońskich, ile w poszukiwaniu opinii i punktów widzenia polskich dziennikarzy odnośnie do wydarzeń z tego regionu. Tak się składa, że bodaj najczęściej czytanym przeze mnie dziennikiem jest "Rzeczpospolita", a redaktorem opisującym wydarzenia z Półwyspu Iberyjskiego jest na jej łamach Jędrzej Bielecki, w związku z czym nie było dla mnie większym zaskoczeniem, gdy natknąłem się w dzisiejszym (tj. 5 lutego 2018 r.) wydaniu popularnej "Rzepy" na jego artykuł Zmierzch niezależnej Katalonii.
Jakkolwiek zgadzam się z ogólną wymową i ogólnym przesłaniem tego tekstu, tj. stwierdzeniem, że katalońskie dążenia do niepodległości (tzw. el proces), do stworzenia suwerennej, niezależnej Republiki Katalonii, mocno w ostatnich dniach i tygodniach wyhamowały; że obóz secesjonistyczny źle rozegrał tę partię; że nie był dostatecznie dobrze przygotowany do skutecznego przeprowadzenia tak skomplikowanego i pod wieloma względami wymagającego zadania; że zbyt optymistycznie i może wręcz zbyt dziecinnie podeszli do całej sprawy; jednym słowem że przeliczyli się mierząc siły na zamiary, to nie mogę zgodzić się na kolejny już news redaktora Bieleckiego dotyczący wydarzeń w Katalonii, w którym znalazło się nie tylko sporo uprzedzeń względem katalońskich secesjonistów, ale i zwykłych przekłamań, świadczących o braku dziennikarskiej rzetelności. O jakich uprzedzeniach i przekłamaniach mowa?
Po pierwsze, nie do końca rozumiem, w jakim celu redaktor Bielecki zamiast po prostu napisać o tym, że Carles Puigdemont i Casamajó sprawował funkcję przewodniczącego vel premiera katalońskiego Generalitat (tj. rządu katalońskiej Wspólnoty Autonomicznej), posługuje się pisanym w cudzysłowie pojęciem "president", dając niejako czytelnikowi do zrozumienia jego szyderczy stosunek zarówno do osoby Puigdemonta, jak i do pełnionej przezeń funkcji. Tego rodzaju dworowanie sobie z - kto wie - być może przyszłego prezydenta nowego państwa w Europie, po prostu nie przystoi. Na tego rodzaju komentarze można sobie pozwalać w luźniejszych formach takich jak np. felieton, ale nie w materiale informacyjnym, niejako od razu dając odbiorcy do zrozumienia, jakie powinno być jego nastawienie do opisywanej sytuacji i pojawiających się w niej postaci.
Po drugie, z niemałym osłupieniem przeczytałem, że przyspieszone wybory do Parlamentu Katalonii, które odbyły się we czwartek 21 grudnia 2017 r. wygrała... "liberalna Ciudadanos" (C's). Otóż ugrupowanie kierowane przez Ines Arrimadas ma z liberalizmem tyle wspólnego, co świnka morska z morzem. Jednym z podstawowych elementów doktryny liberalnej jest uznanie dla prawa do samostanowienia, którego niemal od samych początków pojawienia się liberalizmu na mapie doktryn politycznych bronili liberalni myśliciele, jak chociażby Ludwig von Mises. Czy C's wspierają samostanowienie chociażby Katalończyków czy Basków? Bynajmniej! To typowa partia unionistyczna, która umiejętnie przejmuje elektorat rządzącej obecnie w Hiszpanii (choć bez absolutnej większości w Kortezach) Partii Ludowej (Partido Popular, PP), zajadle krytykując pomysły powstania Republiki Katalonii. Ciężko jest sobie wyobrazić liberalne ugrupowanie jawnie występujące przeciwko jednej z podstawowych wolności, jaką jest możliwość wyboru reprezentatywnego rządu, któremu jednostki i ich grupy zamierzają podlegać, ale jak widać redaktorowi Bieleckiemu mieści się to w wyobraźni. W zasadzie jedynym liberalnym hiszpańskim ugrupowaniem, które w swoim programie zawarło poparcie dla samostanowienia zamieszkujących Półwysep Iberyjski narodów, jest Partia Libertariańska (Partido Libertario, P-LIB), lecz jej znaczenie zarówno na hiszpańskiej, jak i katalońskiej scenie politycznej jest marginalne, mówiąc eufemistycznie. Niemniej jednak polecam zapoznanie się z jej programem, nie tylko redaktorowi Bieleckiemu.
Po trzecie, wydawać by się mogło, iż Lewica Republikańska Katalonii (Esquerra Republicana de Catalunya, ERC) dość jednoznacznie kojarzy się z akronimem ERC i właśnie te trzy litery spotykamy, gdy w doniesieniach z Katalonii pojawiają się wzmianki na temat tego obecnie najsilniejszego katalońskiego ugrupowania politycznego po lewej stronie. Nie przeszkodziło to jednak redaktorowi Bieleckiemu wprowadzić zamieszanie, pisząc "Lewica Republikańska (IR)", posługując się - jak sądzę - akronimem stworzonym z hiszpańskiej nazwy Izquierda Republicana. Jest to o tyle dziwny zabieg, że prowadzić może do pomylenia ERC ze Zjednoczoną Lewicą (Izquierda Unida, IU), a zatem partią działającą w skali całego kraju, a nie tylko Katalonii (regionalną odnogą jest tam Zjednoczona Lewica i Alternatywa, Esquerra Unida i Alternativa, EUiA), konkurencyjną dla Lewicy Republikańskiej. Co więcej, w dalszej części tekstu pojawia się także akronim "ER", jeszcze bardziej konfundując odbiorcę.
Po czwarte, gdy mówię o zniekształconym (biased) przekazie, mam na myśli fragmenty takie, jak ten:
W ostatnich wyborach ugrupowania dążące do rozwodu z Hiszpanią uzyskały co prawda większość mandatów, ale głosowała na nie łącznie tylko 47,2 proc. Katalończyków. Secesjoniści skorzystali na ordynacji wyborczej, która faworyzuje wiejskie regiony, gdzie żyje większość katalońskich nacjonalistów.
Co można z niego wyczytać? Otóż m.in. to, że 47% głosów to mało. Cóż, można na ten temat dyskutować, gdyż wiadomo, że w ramach demokracji parlamentarnej liczy się ten, kto ma więcej niż 50% głosów czy więcej niż 50% poparcia, niemniej jednak jeśli spojrzymy chociażby na Polskę, nie znajdziemy ugrupowań, które w wyborach parlamentarnych uzyskałyby taki wynik, ale z jakiegoś powodu nie deprecjonuje się wyniku chociażby Prawa i Sprawiedliwości (obozu Zjednoczonej Prawicy) w wyborach z 2015 r., twierdząc, że skoro nie uzyskało więcej niż 50% głosów, to na PiS (ZP) oddano "mało" głosów. Nie słychać również głosów, by obowiązującą w Polsce Konstytucja z 1997 r. kontestowan dlatego, że za jej przyjęciem głosowało "tylko" niecałe 43% uprawnionych do głosowania. Gdy w dalszej części tekstu czytamy, że na C's, którzy wygrali przedterminowe katalońskie wybory, "głosowało blisko 18 proc. wyborców", nie znajdziemy już żadnego relatywizowania czy umniejszania tego wyniku. Nie: stwierdzenie, że wygrało ugrupowanie sprzeciwiające się secesji Katalonii, które zdobyło zaledwie 18% głosów, nie pasowałoby zwyczajnie do narracji przyjętej przez autora rzeczonego tekstu.
Co więcej, o czym nie wspomina redaktor Bielecki, katalońskie partie secesjonistyczne uczestniczyły w wyborczej grze, której reguły rozpisane zostały przez... władze centralne, robiąc to na tyle skutecznie, że odniosły sukces. Jednak przekaz skonstruowany został w taki sposób, by czytelnik odniósł wrażenie, że to katalońscy politycy tak to wszystko ukartowali, by faworyzować regiony najbardziej sprzyjające secesji Katalonii. Nic jednak nie stało na przeszkodzie, by władze centralne w Madrycie, korzystając z wykorzystanych tu (tj. celem rozpisania przedterminowych wyborów w Katalonii) mechanizmów art. 155 hiszpańskiej ustawy zasadniczej, nakazały ich przeprowadzenie na podstawie innej ordynacji, chociażby takiej, która nie faworyzowałaby regionów wiejskich, tym samym utrudniając zadanie secesjonistom. Skoro jednak tego nie uczyniły, to nieuzasadnionym jest obwinianie biorących udział w grze graczy jednej drużyny o to, że nie wygrała drużyna przeciwna.
Mógłbym jeszcze wysłośliwiać się na brak językowej korekty rzeczonego tekstu i takie "kwiatki", jak zdania "Zdaniem działaczy partii ta droga nie prowadzi do nikąd i trzeba z niej zejść", ale chyba sobie odpuszczę, licząc na to, że kolejne przekazy Jędrzeja Bieleckiego odnośnie do sytuacji w Katalonii będą po prostu rzetelne i bezstronne, sine ira et estudio.
- Więcej na temat Katalonii piszę na moim profilu.
Mam wrazenie, ze zapomina sie wciaz o istotnym fakcie - nie kazdy Katalonczyk chce niepodleglosci. Sytuacja inaczej wyglada poza Barcelona, to prawda, tam jednak nastroje sa zdecydowanie anyhiszpanskie. Jednak tutaj, "w duzym miescie", ruch niepodleglosciowy jest postrzegany, jako nacjonalistyczny i bez korzysci dla Katalonii w dluzszej perspektywie czasowej.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Pełna zgoda. Niemniej jednak w ostatnich wyborach w samej Barcelonie, patrząc na wyniki "globalnie", zwyciężył obóz secesjonistyczny.
Tak czy inaczej należy osobno rozpatrywać Barcelonę i resztę terytorium Katalonii, podobnie jak zupełnie odmiennie należy rozpatrywać Warszawę i resztę Polski. Stolice i wielkie miasta są po prostu zazwyczaj bardziej kosmopolityczne i z tego tytuły mniej przywiązane do lokalności, a bardziej nastawione na zewnątrz, dlatego też wszelkie działania odbierane jako zagrażające status quo i szeroko rozumianej stabilności uważane są za niebezpieczne i z tego powodu odrzucane.
Jednakże sposób opisu sytuacji w Katalonii wyłaniający się z artykuł w "Rzepie" sugeruje, że jest odwrotnie niż piszesz, tj. że w zasadzie Katalończycy są przeciwni niepodległości, a jedynie jakaś zdeterminowana grupka "narwańców" forsuje to rozwiązanie.
Korzyści rzecz jasna niepodległa Katalonia nie odniesie, jeśli będzie forsowała daleko posunięty etatyzm i interwencjonizm, tak charakterystyczny dla tego lewicowego regionu. Jeśli jednak przyjęte zostałyby rozwiązania wolnorynkowe i leseferystyczne, połączone z szeroko zakrojoną prywatyzacją i przywróceniem systemu wolnej bankowości oraz pieniądza towarowego, Katalonia była najszybciej rozwijającym się regionem, gdzie standard życia byłby najwyższy na świecie. I tego Katalończykom życzę i temu kibicuję! :)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
ja tez im tego zycze :) i sobie! jakosc zycia tutaj jest naprawde na wysokim poziomie, bola tylko hiszpanskie zarobki i barcelonskie ceny...
Duzo zmienilo referendum w pazdzierniku. Spora czesc Katalonczykow z Barcelony postanowilo zaglosowac SI, chociaz wczesniej byli przeciwni. Swego rodzaju wiadomosc dla madryckiego rzadu, ktory swoja droga kompletnie sie skompromitowal w tamtym czasie...
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Myślę, że Wolna Katalonia będzie możliwa dopiero po rozpadzie UE, ja jako tradycjonalista trzymam stronę Madrytu. W każdym bądź razie rzetelny artykuł
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit