”Command and Conquer”, po latach, część 2/2

in polish •  5 years ago  (edited)

okładka.jpg

English version: https://steemit.com/english/@herosik/command-and-conquer-after-years-part-2-2

Tak jak pisałem w poprzednim tekście, "Red Alert" miał być początkowo dodatkiem do poprzedniej gry studia Westwood, ale projekt przerósł oczekiwania swoich twórców. Postanowili więc oddelegować większość zespołu do prac nad nowym projektem, a resztę do stworzenia "The Covert Operations". Mission-packa, który w sumie niewiele zmieniał w samej grze, był robiony po taniości, a dodatkowe jednostki zostały dodane dopiero w którymś z patchy. Nie pamiętam, jak 20 lat temu oceniano takie praktyki, ale dzisiaj porównalibyśmy zachowanie Westwoodu do chciwych developerów, którzy wydają drogie DLC, by wycisnąć jak najwięcej kasy od klientów. Gdyby to był tylko jeden dodatek, to jeszcze machnąłbym ręką z tekstem "ich zbójeckie prawo, zasłużyli, niech mają". Problem jest jednak taki, że RA również miało dodatki niewiele wnoszące do gry (odpowiednio - Counterstrike i The Aftermath). Jak to, niewiele wnoszące zapytają fani gry? Wiele nowych misji, mnóstwo dodatkowych plansz, w sumie kilkanaście nowych jednostek. Tak, to prawda, tego nie neguję. Tylko że nie wszystkie jednostki były przydatne w bitwach, brakowało też rzeczy, które by rozbudowały grę w znaczący sposób. Dla porównania gry od Ensemble Studios (AoE 1 i AoE2) miały po jednym, ale konkretnym dodatku, które wniosły więcej do rozgrywki. Tak, AoE 2 dostało jeszcze 3 dodatki, ale nie liczę ich, bo wyszły długi czas po premierze jako DLC-ki do wersji HD. Kampanie miały jakiś sens i scenariusz, a nie były zbiorem niezwiązanych ze sobą plansz. Ok, Westwood coś tam dopisał na kolanie, ale tak czy siak biednie to wyglądało. I tak, obie części AoE mają dużo wspólnych jednostek, ewentualnie swoje odpowiedniki, które różnią się od siebie co najwyżej wizualnie, ale mimo wszystko mieliśmy więcej kampanii, można było pokierować cywilizacjami, które znamy z historii. No i przede wszystkim przyświecał im jakiś pomysł poza zwykłym wyciągnięciem kasy od ludzi.

11.png

Choć przy premierze RA byłem starszy, to nie mam zbyt wielu wspomnień w związku z tą grą. O wiele więcej pamiętam z poprzedniej części, np. jak stryjek brał komputer z roboty na weekend i siedzieliśmy przed monitorem do momentu aż padliśmy ze zmęczenia. Z RA pamiętam tylko tyle, że pewnego dnia wujek przyszedł i powiedział "Mam nową część C&C, dziś nie będziemy spali". Wówczas nie rozumiałem o co chodzi, ale cieszyłem się mniej więcej tak, jak synek mojej bliskiej koleżanki, który jest dla mnie prawie jak siostrzeniec. Gdy widzę jak chłopak czasem u mnie gra w "Wiedźmina" na PS4, to mam przed oczami samego siebie na przełomie 1996 i 1997. Za to lepiej pamiętam późniejsze wspomnienia. Np. raz wstałem całkiem wcześnie rano z zamiarem przejścia "Red Alert" (obu kampanii) i któregoś z dodatków, również w całości. Odpadłem koło 4, 5 nad ranem następnego dnia, po spełnieniu swojego celu. Poza tym to był jeden z niewielu RTS-ów, o których mogłem pogadać ze swoimi rówieśnikami jako nastolatek. Nie znałem zbyt wielu fanów "WarCrafta", a w moim miasteczku "Diablo" cieszył się większą popularnością. O rozmowach nt. 1 części C&C mogłem zapomnieć, nie licząc mojego wujka. Parę razy zdarzyło mi się zagrać przeciw kolegom na pozalekcyjnych zajęciach na sali informatycznej, wygrywając chyba każdy mecz. Trudno się dziwić, pomijając moją miłość do "Dooma", "Shogo" i "Unreal Tournament", to grałem niemal wyłącznie w gry strategiczne, więc siłą rzeczy miałem więcej doświadczenia. Mimo swoich narzekań, to lubię tę grę, po prostu mniej za nią przepadam + jestem trochę zazdrosny, że okazała się być popularniejsza od "Tiberian Dawn". Poza tym miałem też styczność z wersją na PS1. Grało się o dziwo całkiem dobrze, a gdybym miał wówczas dłuższe obycie z padem, to szło by mi całkiem nieźle. Oczywiście to nie to samo, co klawiatura i myszka, ale grało się całkiem lekko. Teraz trochę kontekstu historycznego w ujęciu filmowo-growym.

12.jpg

W 1996 w kinach mogliśmy obejrzeć m.in.: "Dzień Niepodległości", "Mission Impossible", "Angielskiego Pacjenta", "Telemaniaka", "Twierdza", "Dzwonnik z Notre Dame", "Kosmiczny Mecz", "Gruby i Chudszy" i "101 Dalmatyńczyków".

W tym samym roku mogliśmy zagrać m.in. w: "Duke Nukem 3D", "Quake", "Civilization 2", "Blood Omen: Legacy of Kain", "Super Mario 64", "Die Hard Trilogy", "Resident Evil", "The Neverhood", "Tomb Raider", "Pokemon Red/Blue", "Donkey Kong Land 2" i "Street Fighter 2 Alpha".

13.jpg

Jeśli chodzi o fabułę, to twórców nie opuściła fantazja. Tym razem nie bierzemy udziału we współczesnym konflikcie, a dla odmiany cofnęliśmy się do 1946 roku. Chcąc zapobiec wojnie i odmienić losy świata, Albert Einstein skonstruował wehikuł czasu, tzw. Chronosferę. Przeniósł się do czasów, jak młody akwarelista opuszczał jakiś budynek. Chwilę pogadali, a po chwili Albert przeniósł go w inne miejsce. Niemcy pozostały krajem demokratycznym, a wojna nie wybuchła. Naukowcy nie przewidzieli jednak, że pewne wydarzenia po prostu muszą się wydarzyć i natura nie lubi próżni. Jak nie Adolf, to kto inny będzie próbował podporządkować sobie Europę. Padło na Stalina, który nie niepokojony przez nikogo, spokojnie się rozwijał i uderzył na Europę w 1950 roku. Zaatakował od wschodu, północy i południa, zajmując większość naszego kontynentu. Kraje które pozostały wolne, utworzyły sojusz w celu walki z najeźdźcą. Na ich czele stanął niemiecki generał Günther von Eslin, zaś jego następcą został przywódca armii Greckiej, Nicos Stavros. Po aktorskiej części dostaliśmy świetne intro w formie teledysku z utworem Hell March. Filmiki i przerywniki są lepsze, zawierają więcej akcji i są mniej przegadane. W filmiku kończącym kampanię Sowietów zobaczymy Kane'a z "Tiberian Dawn", miły i interesujący easter egg dla starych fanów.

kane.jpg

Gameplay nie zmienił się za bardzo od 1 części. Żniwiarki nadal powoli zbierają surowce, aczkolwiek pojawiły się kryształy, które dają nieco więcej dolarów lub rubli. Znowu mamy do wyboru dwie strony konfliktu - Aliantów i Sowietów. Pierwsi mają satelitarnego map-hacka, Chronosferę, która umożliwia im teleport w dowolne miejsce na mapie, destrukcyjne krążowniki, generatory niewidzialności, małe i średnie czołgi oraz helikoptery Longbow. Sowieci dysponują bombami atomowymi, żelazną kurtyną (jednostka staje się niezniszczalna na jakiś czas), samolotem szpiegowskim, spadochroniarzami, MIG-ami, Yakami, helikopterami Hind, piechota ma 4 jednostki bojowe, a nie 2 jak u Aliantów, ich czołgi z kolei mają po dwie lufy. Generalnie gameplay ewoluuje, jak ten w "WarCrafcie 1" i jego sequelach. W sensie, powoli szlifują lepsze elementy i powoli poprawiają te elementy, które wyszły słabiej. Różnice między nacjami są bardziej zauważalne, pojawiają się też nowe super-bronie, które nie służą wyłącznie do destrukcji, co daje nieco szersze pole do popisu. A.I niewiele się zmieniło, gra stała się troszkę trudniejsza i bardziej wymagająca. Jak w poprzedniej części, wystarczy ogarnąć schematy komputerowego przeciwnika i łatwo się wygrywa kolejne misje, aczkolwiek nieco trudniej niż w grze z 1995. Poza tym pojawiło się kilka misji wewnątrz budynku, ale pomijając aspekty wizualne, to niespecjalnie różnią się zwykłych misji, w których nie możemy rozwijać bazy. Z kolei miejsce komandosa zajęła Tanya, która podobnie jak Joe Kucan, stała się stałym elementem gier Westwoodu.

14.jpg

Tak jak muzyka do podstawki "Red Alert" mnie nie kupiła (poza kilkoma utworami i ponadczasowym Hell March), tak soundtrack z dodatków słucha mi się bardzo przyjemnie. Moja druga ulubiona ścieżka dźwiękowa, licząc wszystkie gry z serii "Command and Conquer". Tak sobie pasuje do klimatów 2 WŚ, by nie powiedzieć, że był to kompletnie egzotyczny pomysł, aczkolwiek pasuje do samej rozgrywki.

15.png

No i mimo tylu zmian na lepsze, to jakoś nie potrafię polubić RA bardziej niż gier o Tiberium. Na papierze prezentuje się jako ta lepsza, ale nie potrafię się do niej przyzwyczaić. Jeśli chodzi o pozostałe części sygnowane podtytułem "Red Alert", to o ile dwójka + dodatek "Yuri's Revenge" były jeszcze w miarę ok, o tyle 3 była dla mnie niegrywalna i nigdy jej nie polubiłem. Nie przypadł mi do gustu kierunek, jaki obrali twórcy. Ja wiem, że już RA1 była robiona z lekkim przymrużeniem oka, ale kolejne części były dla mnie za mało poważne, a za bardzo śmieszne i kolorowe. No i tak to wyglądało, dajcie znać w komentarzach, czy macie jakieś doświadczenia z tą grą.

<- trailer
<--- intro

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!