Zawsze trzeba mieć plan B

in polish •  7 years ago  (edited)

Moim ukochanym serialem jest “Leverage”. W zasadzie nie do końca wiem dlaczego. Nie jest to najbardziej ambitny ani najinteligentniejszy serial wszech czasów, ale jest w nim coś, co do mnie przemawia. Wiele wspaniałych wieczorów spędziłam, zaśmiewając się z przygód Parker, Hardisona, Sophie i Nathana. 


Właśnie, a propos Nathana Forda. Ci z Was, którzy oglądali ten serial, na pewno pamiętają, że miał on zawsze plan na każdą sytuację. A jeśli coś szło nie tak, miał zapasowy plan. I zapasowy plan do zapasowego planu. I zapasowy plan do zapasowego planu zapasowego planu. I... 


 W porządku, wiecie już o co mi chodzi. 

Łatwo jest złamać postanowienie


Nie namawiam Was do tworzenia planów na każdą sytuację. Nie miałoby to chyba większego sensu i nie byłoby zbyt skuteczne. Niemniej jednak, pewna ogólna zasada, która wyłania się z tego serialu, ma zastosowanie praktyczne.


Przyznajcie się, ilu z Was zaplanowało sobie, że będzie uczyć się cały wieczór, przygotowało książki, usiadło przy biurku... A potem nagle, zadzwonił dzwonek u drzwi i okazało się, że przyszedł sąsiad. Z piwem. I z nauki nic już nie wyszło.


 Albo inna sytuacja. Ilu z Was postanowiło sobie, że przejdzie na dietę, a potem poszło na imprezkę rodzinną. Na miejscu okazało się, że ukochana ciocia upiekła serniczek, więc zjedliście kawałek... A potem, skoro dietę i tak trafił szlag, doszliście do wniosku, że możecie pofolgować sobie tego jednego dnia na całego i jeść ile wlezie.


 Brzmi znajomo?


Jeśli tak, nie jesteście jedyni. Naukowcy odkryli, że ludzie, którzy złamali swoje postanowienie, są dużo bardziej skłonni, żeby łamać je dalej. Jest to tak zwany efekt “A co mi tam...!”.   

Efekt “A co mi tam...!”


No, bo skoro już i tak nie dotrzymaliście danej sobie obietnicy, to w zasadzie, co Wam szkodzi? Kolega pogadał trochę, wypił piwo i poszedł. Jest dwudziesta, więc w zasadzie moglibyście się się jeszcze trochę pouczyć. Ale planowaliście naukę od osiemnastej. A w ogóle to egzamin jest dopiero za dwa tygodnie. I jesteście zmęczeni. Więc skoro z planów i tak już nic  nie wyszło, może lepiej odpuścić sobie ten jeden dzień, obejrzeć film na Netflixie i trochę odpocząć? Co zmieni jeden dzień?


 Otóż zmieni bardzo dużo.


 Jeśli jesteście na diecie, ale z powodu specjalnej okazji postanowicie sobie odpuścić ten “jeden, jedyny dzień”, zjecie dwa razy więcej niż osoby, które na diecie nie są. Dlaczego? Dlatego, że osoba, która łamie daną sobie obietnicę, podświadomie będzie starała odbić sobie zarówno przeszłe, jak i przyszłe “dietowanie”. No, bo przecież to tylko ten “jeden, jedyny raz”. Tak bardzo się staraliście, więc od czasu do czasu zasługujecie chyba na coś specjalnego?


 W przypadku przerwania cyklu nauki jest podobnie. Jeden wieczór teoretycznie nic nie zmieni, ale zapewniam – jeśli nie zrobicie nic, następnego dnia będzie Wam dwa razy trudniej wrócić do nauki. Będziecie też dużo bardziej skłonni łamać postanowienia w przyszłości.


 Czy w takim razie nigdy nie wolno sobie pofolgować? Zawsze trzeba przestrzegać planu?


 Oczywiście, że nie. To byłoby kompletnie nierealistyczne. Ktoś z Was napisał w komentarzu “Człowiek planuje, życie prostuje”. I miał 100% rację. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się wydarzy. Niespodzianki czekają na nas na każdym kroku. Co w takim razie najlepiej zrobić?


 Najskuteczniejszym rozwiązaniem, które znam, jest zrobienie sobie “planu B”. Jak to powinno wyglądać w praktyce?

Poprawne formułowanie celów


 Po pierwsze, jeśli planujecie zadanie do wykonania, postarajcie się sfomułować je w formie celu. Poprawnie sformułowane cele brzmią mniej więcej tak:   


 “Co tydzień będę publikował jednego posta na Steemicie” 

 “Codziennie wypiję co najmniej pięć szklanek wody”  

Co dwa dni będę chodził na siłownię”.


Wiecie, o co mi chodzi. Nie planujcie, że w poniedziałki od 17.30 do 18.30 będziecie sprzątać mieszkanie, bo wystarczy nieoczekiwany telefon  i nagle cały Wasz plan dnia się rozpada. Zamiast tego postanówcie sobie na przykład, że będziecie sprzątać łazienkę raz na tydzień. To naprawdę wystarczy.

Czas na plan B


 Kiedy zaś macie już rozpisane cele, do każdego z nich przygotujcie cel zapasowy. Powinien on mieć charakter minimalistyczny. Chodzi o to, żebyście mogliby go wykonać, choćby się waliło i paliło.


 “Jestem na diecie sporządzonej przez dietetyka, ale w przypadku wyjątkowych spotkań towarzyskich wolno mi zjeść jeden kawałek ciasta”


 “Codziennie uczę się angielskiego przez godzinę, ale jeśli danego dnia jestem bardzo zajęty, powtarzam tylko słówka przez dziesięć minut”


 Co Wam to daje? Przede wszystkim cały czas idziecie do przodu i mimo przeciwności losu, małymi kroczkami widzicie postępy. Po drugie, pomaga Wam to wypracować w sobie nawyk systematycznej pracy, a to z kolei jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu. No i po trzecie, dzięki tej metodzie skutecznie radzicie sobie z efektem “A co mi tam!”


 Powodzenia!


Źródło: rozwojowiec.pl


 ***************************************************************************
 Mam nadzieję, że moja mała rada w zakresie planowania okazała się przydatna. Jeśli tak, dajcie znać w komentarzach :) 

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

BY? :)

  ·  7 years ago (edited)

Yup ;) Właśnie się zastanawiam, czy dać linka do BY. Jak myślisz?

EDIT. Dałam ;)

Nie wiem, trudno powiedzieć. Jak uważasz.