Ave steemowicze. Tym razem chciałem wam przybliżyć historię moich migracji między systemami. Windowsa i Linuxa
Pierwszy komputer, pierwszy system
Było to około roku 2009, może 2010. Na komunię otrzymałem pieniądze, a z nimi do sklepu po kompa.
Kilka dni później stał już dumnie na moim biurku. Domyślnie miał zainstalowanego fikuśnego linuxa w niebieskich kolorach, jednak jeszcze pierwszego dnia wujek przeinstalował mi na windowsa. Nie był to jednak Xp, była to zmodyfikowana wersja xpeka. Windows Mx 8 - powiem szerze że jak na tamte czasy miał dość nowoczesny design. No i podobno działał lepiej. W zestawie z windowsem 8 dostałem jeszcze 10 odsłone Linuxa mint. Więc od samego początku byłem zapoznany z oboma systemami.
Młody gamer
Jako że jestem z rocznika 2000 to w tamtym okresie byłem wciąż mniej niż młody, dlatego fascynacja rozrywką w świecie wirtualnym i gra w metina na przystępnym windowsie przemawiała do mnie o wiele bardziej. Linux służył mi tylko do otwierania podejrzanych plików w celu ochrony przed wirusami.
Świadomy użytkownik PC'ta
Z czasem windows po prostu mi się znudził, mając w odmętach pamięci informacje o istnieniu czegoś takiego jak linux zrobiłem tak zwanego formata i przy pierwszej okazji byłem już użytkownikiem Ubuntu w wersji 14. I tu pojawiło się kilka wyzwań.
Korzystanie z terminalu - czarna magia
Instalacja z poza bazy oprogramowania - czarna magia
Granie w gry - czarna magia.
Ostatecznie przekonałem się że wystarczy wpisać w google problem, lub co chcę zainstalować i dopisać linux, kopiowanie komend z google przestało być problemem. Nauczyło mnie to czarno-magicznej sztuki posługiwania się terminalem. Jednak to nie był jeszcze czas w którym umiałbym posługiwać się wine.
Siódemeczka
Potem na nasze komputery dotarł windows 7. Gry działały jeszcze lepiej, system był zoptymalizowany i w miarę stabilny(miałem między czasie vistę. To że jest beznadziejna to nie tylko bezpodstawne plotki...).
No właśnie z tą stabilnością. Mimo że byłem ostrożny co do złośliwego oprogramowania to zdarzało mi się przesadzać z nakładkami graficznymi(pulpit 3D, zmiana bootscreena itp.). System działał długo, bo około 2 lat. Ale jak się wysypał to razem z całym komputerem.
Jeden pingwin - 100 dystrybucji
Tu zaczyna się robić interesująco. Zainteresowałem się dystrybucjami dedykowanymi pod różne rzeczy:
ZorinOS - zamiast windowsa, gry
Elementary OS - do szpanowania ślicznym designem
Whonix - do przeglądania sieci Torowej
Lubuntu - operacje biurowe, przeglądanie internetu
Kali linux - amatorska nauka "testowania zabezpieczeń" - nigdy nic z tego nie wyszło
Android os - Po co mi telefon z androidem? Moja nokia działa dobrze, a w angry birds poszpilam na kompie.
I tak sobie skakałem regularnie między systemami, że czasem jestem zaskoczony wytrzymałością mojego twardziela.
Aż przyszedł moment że chciałem wrócić do grania w MMORPG, w prawdzie dało się je urchomić na linuxsie, ale jako uzdrowiciel nie mogłem pozwolić sobie na braki w wydajności.
Chcesz może zaktualizować System? Przygotowałem aktulizację do 10.
Byłem dość sceptyczny. Windows 7 działał dobrze, ale ostatecznie się skusiłem. Miałem, i nadal mam mieszane uczucia co do tego systemu. W porównaniu do 8 jest super, do 7 jest tylko ładniejszy.
Korzystałem z Win10 długo jak na mnie, bo około 2-3 lat. I natknąłem się na masę dziwnych rzeczy i problemów, między innymi:
Komputer włącza się w środku nocy żeby przeprowadzić aktualizację - Człowiek który stwierdził że ustawienie tej opcji jako domyślnej jest dobrym pomysłem powinien utopić się w płonącej benzynie, naprawdę. Co najmniej 6 razy obudził mnie w nocy, zanim postanowiłem wyłączyć całkowicie zasilanie, a potem tą opcje.
Zamknij system, ale tylko częściowo - Tak, domyślnie kilkajac zamknij system w systemach wyższych niż 7 komputer wchodzi w stan podobny do uśpienia. Dlatego uruchamia się tak szybko. Ale opcja była ostatecznie spoko, do momentu w którym sprawdziłem logi. No więc jeden z ostatnich miesięcy pokazywał ponad 30 błędów krytycznych(bluescreen) Problem w tym że żadnego nie widziałem. Jakimś cudem system miał problem z zarządzeniem moim zasilaczem i podczas wchodzenia w wspomniany stan uśpienia wywalał bluescreena.
Port hdmi nie działa? - a to bardzo ciekawa i dość świeża historia. No więc wyposażyłem się w wyświetlacz 4k i podłączyłem go pod mój port hdmi. Efekt? Ekran regularnie migał na czarno, kupiłem przejściówkę analogową i kosztem 4k miałem działający wyświetlacz, co ciekawe z jakiegoś powodu mój zwykły monitor uzależnił się od wyświetlacza 4k i nie mogłem używać go samemu. Albo 4k albo oba.
Komputer wolno chodzi, cholerny windows - Niby tak, niby nie. Czasem trzeba usunąć śmieci które się nazbierały, wyczyścić sam komputer, wymienić pastę na procesorze itp. No ale niestety tu nic nie pomogło. Zaakceptowałem fakt że mój pc się zestarzał i zacząłem wrzucać drobne do skarbonki na nowy.
Kolejny pingwin.
Przechodzimy do czasów współczesnych a dokładnie tego tygodnia. Jako że mój pc już nie dawał rady z windowsowymi aktualizacjami postanowiłem zainstalować na nim odchudzonego Ubuntu. I tak na mój pc trafił Xubuntu.
Ubuntu z lekkim interfejsem graficznym. I ku mojemu zaskoczeniu problem z portami graficznymi rozwiązał się, komputer wyraźnie przyspieszył, a logi nie pokazują żadnych błędów. Niestety pakiet deb z steamem mi nie działa, ale nie ma tego złego. Jako że moją przyszłość wiąże teraz z grafiką nie e-sportem to nie specjalnie mnie to martwi, poza tym, nawet najładniejsze gry nie przekonają mnie do porzucenia takiego komfortu przy korzystaniu z peceta.
A poza tym mam ps3 i ps4, a jakiś czas temu zkleiłem sobie retropie na raspbianie i mam dostęp do pokaźnej bazy retro gier. Więc pokrzywdzony się nie czuję.
Pozdrawiam N7Reny, pożegnalna Nina ;]
Masz wielkie szczęście, że jesteś taki młody i zacząłeś od ubuntu 14. Zresztą od 10.10 dało się już w miarę użytkować linuxa.
Ale wtedy kiedy się urodziłeś to była masakra. Zainstalowanie sterowników do modemu 56k na linuxie było trudne lub w ogóle nie było sterowników.
Później męczarnia z modemem ZTE Neostrady i Sterownikami grafiki ATI RADEON.
A jak nie ma internetu to w konsoli nie wpisze się sudo apt get inastall i wszystko automatic się robi. Wszystko trzeba było ręcznie.
I jak się sterowniki zainstalowały to nie było żadnej pewniści, że sprzęt będzie działał poprawnie. Tak miałem z nagrywarką CD która psuła mi płyty. Nieważne jaki program, nieważne jaka wersja sterownika. Instalacja XP i Nero rozwiązała problem. W końcu możn było nagrywać w spokoju.
Wtedy to naprawdę trzeba było być masochistą żeby używać linuxa.
Ostatnio klientce zainstalowałem Ubuntu 16 32bit na 12 letnim laptopie i 3 noce spędziłem na próbie uruchomnienia Wi-Fi bo brak sterowników. 4 dnia zainstalowałem XP. Wi-Fi zaczeło śmigać zaraz po instalacji.
Windows 10 to szkarada. Jak bym się cofną do czasów Windowsa 3.11.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit