Chęć pomocy, czy tylko licytacja z niepełnosprawnymi?

in polish •  7 years ago  (edited)

Oprócz prac graficznych czasem też coś pisze. Pozwólcie, że zaprezentuję wam ostatni mój tekst.


Problem dorosłych osób niepełnosprawnych w Polsce był przez wiele lat pomijany. Polską rządziły różne partie, ale żadna nawet nie starała się, aby w kompleksowy i mądry sposób go rozwiązać.  

Dziś dorosła osoba niepełnosprawna, niezdolna do samodzielnej egzystencji, otrzymuje rentę socjalną w wysokości 745 zł oraz dodatek pielęgnacyjny w kwocie 153 zł, co łącznie daje kwotę niecałych 900 zł miesięcznie. Biorąc pod uwagę to, że potrzebujemy leków, rehabilitacji, oraz często 24-godzinnej opieki i pomocy osób drugich, ta kwota jest wręcz śmieszna. Z taką rentą w portfelu jesteśmy skazani na pomoc rodziców, rodziny, osób bliskich albo domów pomocy społecznej.   Z wiadomych względów nikt z nas nie chce znaleźć się w takim domu opieki, ale co ciekawe na taką ewentualność pieniądze zawsze się znajdują.  

Mieszkaniec takiego domu wpłaca nie więcej niż 70% swoich dochodów, resztę dopłacają dzieci, rodzice lub współmałżonek, pod warunkiem, że ich dochód jest wyższy niż 1542 zł (300 proc. kryterium dochodowego) na osobę w rodzinie lub 1902 zł na osobę samotnie gospodarującą. Jeżeli dochody rodziny i pensjonariusza są niższe - brakującą kwotę płaci gmina, która kieruje daną osobę do DPS-u.  

W Polsce jest około 900 DPS-ów, tylko w niewielkim procencie z nich pobyt jest tańszy niż 3000 zł. Średnio wynosi 3,5-4 tys. zł. Dla przykładu pobyt w Domu Pomocy Społecznej w Uhowie, do którego mogą też trafić mieszkańcy Michałowa, wynosi 3121 zł miesięcznie. W Czerewkach (gminie Juchnowiec Kościelny) 3578 zł.
Reasumując, za pobyt osoby niepełnosprawnej w domu opieki społecznej, który jest przecież ostatecznością - gmina, czyli my, podatnicy, często musimy dopłacać 3 tys. zł miesięcznie.

18 kwietnia w Sejmie rozpoczął się protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych. Domagają się oni wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł przyznawanego osobom po 18 roku życia niezależnie od dochodu rodziny, a także podwyżki renty socjalnej do poziomu najniższej renty z ZUS-u. Nagłośnienie sprawy przez media sprawiło, że protestujących odwiedził Prezydent, Premier oraz Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Teoretycznie wszyscy rozumieją bardzo trudną sytuację osób niepełnosprawnych, ale gdy przychodzi co do czego - jak zwykle brakuje pieniędzy. Partia rządząca chlubi się swoim programem 500+ oraz obroną życia poczętego, ale licytuje się z niepełnosprawnymi chcąc wydać jak najmniej i uciszyć sprawę.

24 kwietnia rząd ogłosił z dumą porozumienie i spełnienie jednego z postulatów, tylko jak się później okazało bez okupujących Sejm niepełnosprawnych oraz ich opiekunów. Dla mnie osobiście to wyraźne działanie rządu ma na celu podzielenie społeczności osób niepełnosprawnych, którzy zgadzają się na połowiczne rozwiązanie problemu oraz tych, którzy tak naprawdę protestują. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć tego, że podzielony wróg jest słabszy od tego skonsolidowanego w działaniu.  

Rząd 27 kwietnia zaproponował dostęp do lekarzy i zakup leków w aptece bez kolejek. Zabiegi rehabilitacyjne i artykuły medyczne np. pielucho-majtki. Miałaby to być pomoc rzeczowa, która przekraczałaby nawet wartość 500 złotych miesięcznie, ale to była oczywiście tylko rządowa propaganda. Protestujący nie zgodzili się na taką formę pomocy. Ja ze swojej strony chciałbym dodać, że pomoc rzeczową stosuje się na przykład w rodzinach patologicznych. Wówczas zamiast gotówki, która mogłaby być wydana np. na alkohol finansuje się obiady czy zakupy spożywcze. Niepełnosprawni to nie patologia. Jesteśmy odpowiedzialni i najlepiej wiemy, na co przeznaczyć otrzymane środki. Mnie takie rozwiązanie wręcz obraża.

Wiece poparcia dla osób protestujących oraz kolejne spotkania z politykami wciąż dawały nadzieję na w miarę szybkie rozwiązanie problemu. Niestety, porozumienia wciąż nie było. Grupka kilkunastu opiekunów oraz osób niepełnosprawnych była zmuszona spędzić długi majowy weekend na sejmowym korytarzu. Tak łatwo jest to powiedzieć, czy też napisać, ale niech każdy z was spróbuje wyobrazić sobie, że te słoneczne piękne majowe dni spędza na materacu położonym na podłodze.

Politycy partii rządzącej twierdzą, że żądania osób niepełnosprawnych są zbyt wygórowane, a oni już i tak dużo zrobili w tej sprawie. Aby posiadać szerszy pogląd na sytuację osób niepełnosprawnych w innych krajach poprosiłem pana Zbigniewa Graczyka, mieszkańca Szwecji o przedstawienie sytuacji w tym kraju. Polecam jego kanał na YouTubie „Rullaman”, w którym mimo swojej niepełnosprawności podróżuje po całym świecie.

- Tutaj wygląda to tak. Można dostawać taką niby rentę około 6-7 tys. koron szwedzkich (2,4 – 2,8 tys. zł - red.) do tego można dostawać do 2,5 tys.koron (1 tys. zł - red.) dodatku na zwiększone koszty życia związane z niepełnosprawnością. Poza tym jak ktoś nie pracuje, to ma dopłatę do mieszkania. – wyjaśnia pan Graczyk i dodaje - Sprzęt typu łóżka, podnośniki, wózki są za darmo z miasta. Za elektryczny wózek płaci się tylko, co rok 500 koron, za serwis. Ale w tym wszystkim najważniejsze jest to, że państwo zatrudnia i płaci za asystentów. Ilość godzin dziennie zależy od potrzeb indywidualnych i może być to nawet 24h na dobę.

Jak widać na tle Szwecji żądania osób niepełnosprawnych w Polsce są bardzo skromne i pewnie nie dożyję dnia, w którym u nas będzie podobna pomoc. Ja w swoim imieniu chciałbym wszystkim protestującym bardzo podziękować. Poruszyliście problem, który już dawno powinien być rozwiązany. Trzymam za Was kciuki, bo wiem, że nie walczycie tylko o lepsze jutro dla siebie, ale dla nas wszystkich. Życzę dużo siły i determinacji w dążeniu do słusznego celu.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!