Kowal zawinił, a Cygana zabili - czyli popis populizmu partii rządzącej

in polish •  7 years ago  (edited)

z23211596IH,Memy--.jpg

Witam. Chciałem napisać dziś kilka słów o miłościwie nam rządzącej partii. Niezwykle rozbawiła mnie próba zamaskowania afery z podnoszeniem sobie płac (bo tym w istocie były te wszystkie premie) przez ekipę premier Szydło. Całkiem niedawno Jaro wymyślił sobie, że trzeba zamydlić oczy swoim wyborcom i pokazać jaki to PiS jest uczciwy i rach-ciach - szeregowy pieseł, przepraszam za przejęzyczenie, poseł nakazał zwrot tych wszystkich premii jakie rząd sam sobie przyznał.

Ale to nie wszystko - rozszerzył to bowiem nie tylko na ministrów i posłów. Stwierdził, że trzeba także obniżyć pensje samorządowcom, a nawet ich zastępcom. Takiego pokazu populizmu i głupoty w jednym już dawno nie widziałem. Gdyby chciano rzeczywiście pokazać uczciwe podejście, a nie tylko pusty gest, w który uwierzą tylko ludzie o pustych głowach to dużo rozsądniejszym posunięciem byłoby pozostawienie płac poselskich na ich obecnych poziomach przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby posłów, czym uzyskano by redukcję kosztów i być może zwiększenie jakości pogłowia, którego by to dotyczyło. Argument, że jest to ograniczenie reprezentacji tzw. "suwerena" jest rzecz jasna inwalidą - widzimy przecież jak głosują tzw. posłowie BMW (Bierni, Mierni, ale Wierni), nie ma więc większego znaczenia czy posłów partii rządzącej jest 200 czy 20, bo i tak zagłosują jak im Jaro nakazał.

Wracając jednak do samorządowców - jakim prawem przytną im wynagrodzenia, skoro płacimy im my - wyborcy - głosujący w wyborach samorządowych i może podoba nam się obecny stan? Wszystko tłumaczy fakt, że PiS nie ma zbyt wielkiej władzy w samorządach i starają się to panicznie zmienić, choćby takimi oto prostackimi zagraniami. Jaro najwyraźniej liczy na to, że po obniżce uposażeń mało kompetentnych i reprezentujących jakiś rozsądny poziom ludzi pójdzie do samorządów, a zostaną na rynku tylko jakieś miernoty wysunięte przez PiS.
Bardzo wysoko oceniany przez wyborców Prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz rządzący tym miastem od kilkunastu lat zarabia obecnie 8000 zł netto. Wyciągnął on miasto ze sporego bezrobocia i zapaści gospodarczej, czego dowodem jest gigantyczne poparcie społeczne ( i to po wielu latach swoich rządów) potwierdzające, że jest znakomitym gospodarzem miasta - a w nagrodę ma dostać mniejszą pensję? Gdzie tu jakaś logika? Warto dodać, że przez wszystkie lata swoich rządów ani razu nie dostał podwyżki. Nie przysługuje mu ochrona, pomimo służbowego kierowcy w delegacje jeździ samodzielnie - ciężko coś mu zarzucić. Czy naprawdę chcemy sytuacji by osoby obracające w naszym imieniu co najmniej dziesiątkami milionów złotych miały zarabiać np. po 6000 zł na rękę? Dla mnie jest to kompletna patologia, bo chce, żeby miastem rządziła osoba jak najlepsza na to stanowisko - i nie jest dla mnie żadnym problemem płacić takiej osobie duże pieniądze za skuteczność. Nie chcę liczyć na tę pokręconą logikę, że niskie zarobki sprawią, że do polityki pójdą tylko krystaliczne osoby kierujące się uczciwością i misją - bo czy ktoś w ogóle wierzy w te bajki ?
Niskie płace samorządowców mogą przyczynić się tylko do dwóch sytuacji - odpływu fachowców z lokalnej polityki - głównie w stronę biznesu - i zwiększonego prawdopodobieństwa, że pozostali na rynku kandydaci (których nikt w biznesie za bardzo nie chce, bo mają dwie lewe ręce) będą szli do polityki po to, by szukać okazji do jakiś wałków na boku w wiadomym celu.

Podsumowując - z wielką radością będę obserwować biernych, miernych, ale za to wiernych posłów partii rządzącej, którzy w Sejmie sami zagłosują za obniżeniem sobie pensji, choć sami doskonale wiedzą, że to czysty populizm i czysta głupota. Tak oto wygląda lepsza zmiana w praktyce....

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!
Sort Order:  

Fakt, z tymi premiami to idzie jakaś przewalanka. Jednak największy kwik słychać ze strony PO, co jest już komedią aspirującą do czołowych komedii ostatnich kilkudziesięciu lat - aferzyści punktują aferzystów.

Moim zdaniem, jedynym rozsądnym wyjściem jest:

  1. Drastyczne uproszczenie prawa.
  2. Skoro prawo stało się proste, można szybkim ruchem ręki usunąć połowę etatów urzędniczych i politycznych - po prostu ci ludzie przestają być potrzebni.
  3. Dzięki powyższym dwóm punktom zaczynają się pojawiać oszczędności w budżecie państwa, z których to oszczędności ewentualnie można opłacić jakieś premie (zadaniowe!).
  4. Mając oszczędności w budżecie państwa oraz uproszczenia w prawie, można wprowadzić proste i niższe podatki.
  5. Dzięki 4 punktom powyżej, wszystkim żyje się lepiej.
  6. Osiągnięty upadek socjalizmu.
  ·  7 years ago (edited)

Trudno im się dziwić. Dostaną rykoszetem za to, że ktoś chce zmanipulować opinie publiczną po swoim własnym błędzie. Niezły kwik jest też w szeregach PiS-u i to jest najśmieszniejsze - nie chcą tego, ale będą musieli za tym zagłosować :D

Usunięcie połowy etatów urzędniczych jest populizmem i receptą na katastrofę i zastój w wielu obszarach - np. inwestycjach. To byłby paraliż państwa. Ludziom wydaje się, że wszyscy urzędnicy tylko siedzą i piją kawkę... Ja nie chcę stać w kilka razy większych kolejkach do urzędu, ty chyba też nie?

Z czasem redukcja etatów zmniejszy się, ale będzie to naturalny i stopniowy efekt informatyzacji.

Usunięcie połowy etatów urzędniczych jest populizmem i receptą na katastrofę i zastój w wielu obszarach - np. inwestycjach. To byłby paraliż państwa. Ludziom wydaje się, że wszyscy urzędnicy tylko siedzą i piją kawkę... Ja nie chcę stać w kilka razy większych kolejkach do urzędu, ty chyba też nie?

Nie doczytałeś tego co napisałem - najpierw trzeba drastycznie uprościć zagmatwane prawo. Później część etatów staje się niepotrzebna. Poza tym państwo działa na wielu płaszczyznach, których najlepiej jakby w ogóle nie ruszało. W internecie można znaleźć wyliczenia jakie pieniądze idą na często bezsensowne fundacje... Oszczędności na prawdę można znaleźć mnóstwo, brak jest tylko woli politycznej by to zrobić. Bo łatwiej jest żyć na kredyt, powiększając stale deficyt budżetowy.

Populizmem jest mówienie, że państwo może zatrudniać więcej urzędników. Albo utrzymywać dotychczasową armię. Urzędnik nie generuje żadnego dobra. Przeciwnie, jest obciążeniem dla firm i dla ludzi, którzy te dobra produkują. Skoro są obciążeniem, to redukcja obciążeń będzie czymś pozytywnym a nie negatywnym.

No ale skoro uważasz, że im więcej urzędników tym lepiej, to idźmy dalej - zatrudnijmy 75% społeczeństwa na posadach urzędniczych. Ciekawe, czy te pozostałe 25% będzie w stanie ich utrzymać. Rozwój gospodarczy będzie na astronomicznym poziomie...

  ·  7 years ago (edited)

Nigdzie nie napisałem, że jestem za zwiększeniem - jestem za ograniczeniem liczby etatów, tak jak ty. Ale nagłe zmniejszenie liczby urzędników w wyniku uproszczenia prawa jest mrzonką - wiesz ile trzeba zatrudnić dodatkowo tych urzędników, ekspertów i prawników, żeby "wyprodukowali" nam to uproszczone prawo ?

Nie wszystko zależy też od nas - choćby wejście do UE spowodowało, że nastąpił wzrost liczby etatów urzędniczych i nie zmienisz tego zmieniając tylko nasze - lokalnie w tym przypadku - prawo.

Więc to wszystko nie jest takie proste. Najłatwiejsza w realizacji jest informatyzacja wszystkiego co sie da i to się pomału dzieje.

A generalnie to wpis jest całkiem o czym innym i mocno zeszliśmy z tematu :)

No tak, zeszliśmy z tematu. Odniosę się tylko do zdania:

wiesz ile trzeba zatrudnić dodatkowo tych urzędników, ekspertów i prawników, żeby "wyprodukowali" nam to uproszczone prawo ?

Myślę, że wcale nie trzeba dużo - wystarczą Ci, którzy są. Przykład - zacytuję tutaj portal ksiegowosc.infor.pl (http://ksiegowosc.infor.pl/wiadomosci/717545,Problematyczny-VAT-i-inne-podatki-34-tys-interpretacji-rocznie.html):

Z wyliczeń firmy doradczej Grant Thornton wynika, że w minionym roku resort finansów opublikował aż 33,6 tys. indywidualnych interpretacji podatkowych. "Jeśli wziąć pod uwagę, że jedna interpretacja ma ok. siedmiu stron maszynopisu, to resort finansów corocznie stara się łatać niejasności systemu podatkowego, produkując ok. 240 tys. stron wytycznych dla podatników" - podkreślił w rozmowie z PAP partner w Grant Thornton Grzegorz Maślanko.
Maślanko wskazał, że podatnikom największe trudności sprawiają przepisy odnoszące się do podatku od towarów i usług, czyli VAT. W 2014 r. MF musiał aż 15 674 razy tłumaczyć podatnikom niejasności w przepisach o VAT.

Teraz wystarczy krótka ustawa znosząca obecną ustawę o VAT, a wprowadzającą jedną stawkę na wszystko. Już są opracowania, jaką wartość powinna mieć ta jednolita stawka VAT, aby wpływy do budżetu zostały bez zmian. Z dnia na dzień odpadnie większość interpretacji podatkowych, bo nie będzie podstawy do ich robienia - jedna stawka i koniec wątpliwości. Zyskujemy uszczelnienie poboru podatku VAT, oraz spora część urzędników którą można po prostu zwolnić...

Ogólnie masz rację tylko znajdź ludzi w urzędach, którzy sprawią, że prawo stanie się lepsze, a oni sami.... zostaną zwolnieni :)