Wprowadzenie
W logice formalnej występuje pojęcie alfabetu.
Alfabetem nazywamy skończony lub nieskończony zbiór symboli.
Alfabetem dla przykładu może być:
Ze zdefiniowanego alfabetu możemy wybrać dowolne symbole i ustawić je w ciąg:
Pojedynczy ciąg tego typu nazywamy słowem nad alfabetem. Łatwo zauważyć, że zbiór wszystkich możliwych słów nad alfabetem jest skończony (gdy nałożony zostanie warunek na maksymalną ilość powtórzeń symboli w ciągu) lub nieskończony (gdy dozwolona jest dowolna ilość powtórzeń).
Obiekt tego typu jest czysto formalny; słowa nad alfabetem nie posiadają znaczenia i możemy badać jedynie związki między nimi i poszczególnymi symbolami. Jest to tak zwana struktura syntaktyczna (tylko symbole i relacje między nimi).
Taki rodzaj języka jest sztuczny.
Dlatego też zdefiniować można strukturę semantyczną (nadać poszczególnym słowom znaczenie).
Języki czysto syntaktyczne posiadają pewną cechę, która sprawia, że system ten czasami dopuszcza zdefiniowanie wielu różnych struktur semantycznych (interpretacji). Na poszczególne interpretacje przyjęło się mówić model.
Dla przykładu weźmy nasz język etniczny. Reprezentuje on pewien model. Każdy wyraz ma swoje znaczenie (definicje), oraz (syntaktycznie) należy do zbioru słów nad naszym polskim alfabetem. Zdefiniujmy teraz drugi model który będzie w pewnym sensie przeciwieństwem pierwszego.
Pogrupujmy wyrazy w jakiś dowolny sposób.
Dla przykładu:
I sprawmy aby zamieniły się znaczeniami (na kota mówimy pies, a na drzewo trawa).
Zdefiniowany przez nas model jest strukturą semantyczną naszego alfabetu!
Można znaleźć inne przykłady. Mam natomiast nadzieję, że jeden wystarczy.
Ważny jest teraz fakt, że wystarczy zmienić znaczenie tylko jednego słowa, aby nie zachodziła tożsamość między modelami.
Sądzę że raczej niepożądanym przypadkiem jest gdy ktoś podczas długiej rozmowy używa jednego słowa załóżmy dwukrotnie i w dwóch różnych znaczeniach nie informując o tym rozmówcy (miesza ze sobą dwa różne modele). Prowadzi to często do nieporozumień a nawet do sprzeczności we wnioskowaniu. Zderzamy się z tym często, a nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy (często można samemu wyczytać z kontekstu wypowiedzi czy ktoś używa różnych znaczeń).
Jawnym przykładem jest zdanie:
Słowo " zamek" użyte zostało w dwóch znaczeniach lecz z kontekstu wnioskujemy o co chodzi naszemu rozmówcy.
Natomiast zdanie:
możemy interpretować na różne sposoby.
Istnieje zatem możliwość aby wskazywać różnice między znaczeniami słowa użytego więcej niż raz w zdaniu.
Możemy powiedzieć:
Użyłem wyrażenia "w sensie" ponieważ jest uniwersalne; możemy użyć go w każdej sytuacji tego typu:
Rozważając to na gruncie logiki formalnej możemy wybrać dowolne słowo P z modelu M, oraz to samo słowo lecz z innym znaczeniem z modelu K i zapisać dowolne zdanie (formalnie):
Gdzie:
T(P<.M>) - zdanie ze słowem P z modelu M (myszki nie lubią, w moim zamku)
S(P<.K>) - zdanie ze słowem O z modelu K (myszek, nie ma zamków)
X(P<.K>) - wyrażenie "w sensie" z interpretacją słowa P w modelu K (w sensie myszek komputerowych, w sensie dziurek od kluczy)
^ - działanie konkatenacji (w tym przypadku złożenie zdań)
(Użyta przeze mnie notacja nie jest notacją powszechną. Oddaje natomiast sens problemu.)
Z powyższych rozważań natury formalnej wynika, że bez utraty spójności możemy posługiwać się językiem w którym znaczenia tego samego słowa dwoją się i troją pod warunkiem, że będziemy posługiwać się przy budowie zdań wyrażeniem "w sensie" (lub bardziej ukierunkowanymi jak w przykładach).
W innym przypadku spójność logiczna zanika i zdanie nie jest wartościowe w sensie logicznym i znaczeniowym co często uniemożliwia konstruktywną dyskusję.
No dobra starczy tej teorii. Pierwotny plan zakładał krótkie wprowadzenie... No ale już chyba tak mam, że muszę się rozpisać.
Często spotykam się z tego typu nieścisłością. Nie jest ona tak uwidoczniona jak w powyższych przykładach; sądzę natomiast, że wymaga uściślenia. Zachodzi jawna rozbieżność w rozumieniu pojęcia Boga. Ludzie mają w zwyczaju naginać to pojęcie pod własny światopogląd nie tłumacząc przy tym w jaki sposób je definiują. Często zdarza się nawet, że mają problem z podaniem własnej interpretacji (niby jakoś definiują, ale nie wiedzą do końca jak).
Zazwyczaj słyszy się, że pojęcie Boga reprezentuje miłosiernego i kochającego stwórcę wszechświata, który czuwa nad nami w dzień i w noc, odpowiada na nasze modlitwy i jest przyczyną wszystkiego co dzieje się wokół nas. Pociąga to za sobą oczywiście jego wszechwiedze i omnipotencje (chociaż z logicznego punktu widzenia obie się wykluczają). Nie możemy zapomnieć również o "fakcie" jego istnienia poza czasem i przestrzenią. Jego oczy ogarniają cały wszechświat w każdej chwili. Sądzę, że taki rodzaj interpretacji można spotkać najczęściej. Wynika to zapewne głównie z uwarunkowań kulturowych i wcześnie rozpoczętego procesu indoktrynacji dzieci, w którym główną rolę odgrywają rodzice i wychowawcy duchowi.
Nie byłoby problemu gdyby była to jedyna istniejąca interpretacja. Inne nawiązują w pewnym stopniu do tej najbardziej pospolitej. Różnią się często szczegółami ale to wystarcza, aby dwie interpretacje nie były równoważne. Bóg jest Wszechświatem, Bóg jest w człowieku, Bóg jest energią i można go znaleźć w listku który spada z drzewa, Bóg jest platońską ideą i tak dalej. Przechodzimy od interpretacji do interpretacji. W sposób ciągły od Jahwe, aż do Latającego Potwora Spaghetti niczym odwzorowanie homotopijne w topologii. Oczywiście nikt przy tym nie używa naszego wyżej opisanego X(P <.K>). Wachlarz jest szeroki. Pojęcie Boga jest według mnie zbyt elastyczne. Od momentu kiedy prowadzę ten wywód zastanawiam się czy słowo "Bóg" pisać z dużej litery. W końcu pojęcia relatywne nie wpisują się w definicję nazwy własnej.
Sądzę, że najbardziej "racjonalna" definicja boga opierałaby się na dogmatach religijnych.
Z grubsza jest to pewnego rodzaju prototyp definicji od której wywodzi się cała reszta. Może się mylę, ale przypuszczać mogę.
Jeżeli więc mówię, że wierzę w boga to znaczy to tyle że wierzę w katolickiego boga (W naszej kulturze). A jak wierzę w to, że bóg jest energią i zauważam go w bryłce węgla to mówię, że "wierzę w boga w sensie boga który jest energią" z grubsza rzecz ujmując. Przy tak postawionej sprawie uniknęlibyśmy (a przynajmniej ja) poczucia wewnętrznej nieścisłości podczas dysputy. Większość pewnie nie zwraca na tego typu rzeczy nawet uwagi, ale niektórzy (ja) już tak mają.
Podobnie sprawa się ma z określeniami ludzi wierzących i niewierzących. Występuje tu podobny relatywizm. Nie aż taki jak przy pojęciu boga oczywiście (ciężko to przebić).
Zostałem jakiś czas temu spytany przez mojego kolegę jak to jest być ateistą, jak w ogóle można żyć bez boga, bez ostoi moralności i ukrytego sensu życia.
W takich chwilach tylko jedno ciśnie mi się na język.
"Dobrze wiesz jak to jest być ateistą. Nie wierzysz przecież w Zeusa, Thora, Allaha i jego proroka który wzbił się do nieba na białym rumaku i w tysiące innych bogów." Jak to świetnie ujął Richard Dawkins "Ja poszedłem po prostu o jednego Boga dalej".
Teista i ateista jako pojęcia są relacyjnie powiązane z pojęciem boga za pomocą pojęcia wiary. Relatywizm tych pojęć wynika właśnie z tej relacji.
O pojęcie wiary raczej nie musimy się martwić. Większość raczej zgodzi się ze mną, że można w coś wierzyć lub nie. Załóżmy dla wygody, że nie bierzemy pod uwagę politeizmu. Wiarę zdefiniujmy natomiast jako wewnętrzne odczucie istnienia bóstwa. Przy tak postawionej sprawie możemy twierdzić, że jeśli człowiek jest teistą, to jest osobą wierzącą w nadnaturalne bóstwo. Wachlarz interpretacji pojęcia boga natomiast skutkuje tym, że możemy być teistą w sensie tylko jednego modelu. Przykładowo mogę powiedzieć:
Zdanie to za sprawą założenia o politeiźmie pociąga za sobą fakt, że prawdziwe jest również zdanie typu:
Rozumowanie to nadaje sens mojej odpowiedzi na pytanie mojego kolegi.
Jak sprawa się ma z pojęciem ateizmu. Sądzę, że i tutaj trzeba uważać. Ateizm pociąga za sobą brak wiary w bóstwo. Jeżeli ktoś mówi "jestem ateistą" najzwyczajniej w świecie stwierdza fakt, że nie posiada wiary w ŻADNE bóstwo (nie istnieje model w sensie którego jest teistą). Jeżeli zatem słyszę lub czytam jak ktoś stwierdza, że jest ateistą, a następnie przypisuje sobie w jakiś sposób wiarę (związaną z jakimś rodzajem mocy, czy ukrytym porządkiem) odczuwam zniesmaczenie.
Mógłby mi ktoś teraz zarzucić, że zbyt wąsko rozumiem pojęcie wiary. Zdaje sobie sprawę, że pojęcie to używane jest w szerszym sensie. Nie tylko do boga. Dla potrzeb wywodu natomiast postanowiłem je zwężyć. Możemy wierzyć w wiele innych rzeczy. Na przykład w to, że ziemia jest płaska lub że jesteśmy hybrydami kosmitów lub w to, że znajdziemy jutro 100 złotych na chodniku. Moim zdaniem przy tego rodzaju problemach bardziej stosownym byłoby użycia pojęcia przekonanie. Możemy być przekonani o jakimś stanie rzeczy lub nie, gdy nie mamy wystarczających dowodów do stwierdzenia faktu.
O sobie mógłbym zatem powiedzieć, że jestem ateistą w sensie praktycznie jakichkolwiek bóstw które wysłuchują naszych modlitw, odpowiadają na nie i czytają nasze myśli, lecz agnostykiem (bliżej ateisty niż teisty) jeżeli rozpatrujemy problem ogólnikowo, ponieważ nie władam wystarczającymi dowodami, aby stwierdzić prawdziwość lub fałszywość hipotezy istnienia.
Jestem ciekaw co sądzicie na ten temat. Zapraszam do komentowania.
Z założenia już sam język jest abstrakcją i nigdy nie odda natury rzeczywistości/całości. Co więcej język trzyma nas w zamknięciu, w dualistycznej klatce mentalnej. Wyjdźmy od początku... na początku jest świadomość, powstało słowo - abstrakcyjny podział - zdefiniowanie czegoś względem czegoś, gdzie granice są bardzo płynne a jedno nie istnieje bez drugiego. Takich podziałów powstało nieskończenie wiele. Każdy z nieskończenie wieloma relacjami i zależnościami, widziany z wielu różnych perspektyw zabarwionymi filtrami odmiennych doświadczeń i priorytetów, nie wspominając już nawet o ułomnej percepcji ograniczonej 5 zmysłami... Co jest w takim przypadku rzeczywistością?
Stado małp widząc banany na drzewie wyda dźwięk "Uu u". Następnego dnia przywołując to doświadczenie w pamięci przez ponownie wydanie dźwięków "Uu u" jeden osobnik będzie miał na myśli niedobrą papkę, inny chęć rywalizacji o jak największą ilość "Uu u" inny uczucie ulgi i zaspokojenia olbrzymiego głodu a jeszcze inny satysfakcję i radość, że będzie mógł nakarmić swoje potomstwo.
A może "banan" w ogóle nie istnieje? Na poziomie mikroskopowym jest to tylko zbiór oddizływań między atomowych, energetycznych, jakiś powtarzalny wzór, informacja?
Podobnie ze słowem "dom" - dla jednego bryła z cegieł, dla innego poczucie bezpieczeństwa i ciepła rodzinnego, a dla jeszcze innego chęć ucieczki. Rodzi to wiele konfliktów i niedomówień. Ile perspektyw - tyle nieudolnych opisów rzeczywistości. Dlatego kultury próbują stworzyć archetypy, wzorce mentalne, symbole - gdyż one oddają uniwersalne zależności, które każda jednostka może odnieść do swojego doświadczenia. W sumie jest to o tyle prawdziwe na ile większość uważa to za prawdę. Niemniej jednak jest to jakiś krok w kierunku ewolucji języka/komunikacji.
Tak jak kiedyś już pisałem... myślę, że życie wyszło z informacji (czegoś mentalnego) i do niej powróci, a widzę to po tym jak organizmy ewoluują, gdzie priorytetem jest wytworzenie lepszego języka, lepszego rodzaju komunikacji. Schemat ten powtarza się fraktalnie: gdzie jednostki o ograniczonej percepcji wynajdują taki sposób komunikacji, że zaczynają stanowić pojedyńczy system o poszerzonej percepcji. Czyli generalnie dążymy do odpowiedzi kim/czym jesteśmy ;)
Może człowiek to tylko element przejściowy w ewolucji i naszym celem było zbudowanie AI. Może w przyszłości AI będzie centralnym mózgiem, gdzie ludzie będą się podłączać bezpośrednio przez interfejs mózg-komputer. Ludzie będą tylko dawcą percepcji, a wszystkie inforamcje o "rzeczywistości" będą przetwarzane przez AI i stan faktyczny będzie generowany na zasadzie konsensusu (blockchain). Kto wie, może już tak jest? A to jest tylko symulacja ;)
Tu jeszcze takie luźne nawiązanie/uzupełnienie: https://steemit.com/tematygodnia/@kusior/temat-tygodnia-6-cierpienie-anielskie-wyzwanie#@spooks/re-kusior-temat-tygodnia-6-cierpienie-anielskie-wyzwanie-20171209t163949521z
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Tak jak napisałeś. Prawdą jest, że język jest abstrakcją. Konstruktem, który pozwala na pewien rodzaj komunikacji między jednostkami. Prawdą jest też, że nie odda prawdziwej natury rzeczywistości. Języki sztuczne budowane są po to, żeby badać jakie zachodzą między nimi relacje i wyłapywać uogólnione schematy prawdziwe dla dowolnego języka. Możemy wtedy choć troche zrozumieć ten abstrakt na poziomie formalnym. Gdy mówimy o językach naturalnych i o wszystkich zależnościach między syntaktyką, a semantyką i pragmatyką czujemy się zmieszani. Możemy natomiast próbować budować coraz to lepsze struktury językowe, które coraz bardziej będą przypominały język naturalny. Podobnie zresztą jest w fizyce, czy w innych naukach przyrodniczych. Fizyka często musi odwoływać się do wyidealizowanych obiektów, między innymi dlatego, że opis rzeczywisty jest zbyt skomplikowany. A co do pytania "co jest rzeczywistością" to nie znam na nie jednoznacznej odpowiedzi :)
Napisałeś o "ułomnej percepcji ograniczonej 5 zmysłami" Dzięki nauce możemy dzisiaj zobaczyć jak wygląda świat w innych zakresach częstotliwości fali elektromagnetycznej. Wzbijamy się zatem ponad nasz naturalny zmysł wzroku i zauważamy, że rzeczywistość wygląda inaczej. A co z nietoperzami i ich echolokacją. Rzeczywistość nietoperza przypuszczam drastycznie różni się od naszej. Zależy to zatem od aparatu w jaki jesteśmy wyposażeni. Myślę, że rzeczywistość ma wiele różnych oblicz. Moim zdaniem lepsze byłoby pytanie o rzeczywistość samą w sobie; to jest taką, która posiada właściwości identyczne dla każdego niezależnie od aparatu którym się posługuje.
Innymi słowy szukamy "warunków epistemicznych potrzebnych do tego, aby coś mogło być reprezentowane jako przedmiot" tak jak szukał Immanuel Kant w swojej Krytyce czystego rozumu.
Banan jako banan może nie istnieje. Może istnieć forma, którą nasz umysł reprezentuje jako banan. A może banan istnieje i jest taki jak nam się prezentuje. Nie wiadomo. Pisałem już krótko o nierostrzygalności sporu realizm-idealizm. A co do informacji to teoria informacji, teoria holograficznego wszechświata i wszystkie tego typu są niesprzeczne względem naszych modeli fizycznych więc kto wie :)
"Dlatego kultury próbują stworzyć archetypy, wzorce mentalne, symbole - gdyż one oddają uniwersalne zależności, które każda jednostka może odnieść do swojego doświadczenia".
No to coś w rodzaju szukania ogólnych schematów wspólnych dla każdego języka formalnego.
Nie sądzisz zatem że język, w którym każdy może się porozumieć z każdym i nigdy nie popadać w wieloznaczność pojęć co prowadzi do nieporozumień jest językiem "wyższym" w sensie ewolucji o której piszesz?
Człowiek napewno jest elementem przejściowym w ewolucji, tak jak zresztą każdy organizm. W naszym przypadku natomiast dobór naturalny faworyzował emergentność z której wynika, że w pewnym stopniu przejmujemy kontrole nad przetrwaniem, nad którym wcześniej panował tylko dobór naturalny. Nie ma w tym celu. Dobór naturalny nie ma celu. Jeżeli człowiek będzie chciał, żeby AI było centralnym mózgiem to będzie. Jeżeli będzie chciał inaczej, to zrobi inaczej.
Dzięki wielkie za ciekawy komentarz. Pozdrawiam.
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Dzięki za jeszcze lepszą odpowiedź :)
Jedno jest pewne. Na poziomie myśli nie dojdziemy do prawdy, więc puki co urywam się. W końcu to wszystko jest po to by zapomnieć ;)
Pozdro!
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Ciekawy artykuł, długi ,ale do przebrnięcia. Dużo filozofii i logiki i wszystko dobrze wytłumaczone.
Dużo pracy Cię to kosztowało.
Moje odczucia osobiste:
W moich odczuciach szczęście jest umiejętnością cenienia tego niewiele co mam, dziękowania za to co mogę zrozumieć, pokorą wobec tego czego nie mogę, sercem, i/lub umysłem, które pozwalają mi tym rzeczom współistnieć i motywacją do podąrzania naprzód bez względu na to co dzieje się wokół. Trudno mi być bezstronnym widząc zło i dlatego przeciwstawiam mu swoje dobro. Miłość uważam za energię za coś wiecznego, za kreatora "duszy", która jest energią ładu a nie chaosu, która buduje, nie burzy, która łączy a ie dzieli.
Pozdrowionka i miłego dzionka :)
Peter
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Odniose się po kolei do poszczególnych punktów.
(1)• W pełni się zgadzam. Teoretyczne modele i rozważania nie są ważniejsze niż to kim jesteśmy.
(2)•Jeżeli teoria naukowa jaką jest mechanika kwantowa jest poprawna to tak. Wszystko jest możliwe :)
(3)• Dobrze też wiemy do czego to prowadzi. Mamy wiele przykładów z przeszłości i czasów dzisiejszych.
(4)•Wartości świeckie zawsze na pierwszym miejscu.
(5)•Tak jest. Bądźmy ludźmi i starajmy się żyć tak, aby świat stał się lepszym miejscem.
Dziekuje za komentarz. Pozdrawiam!
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit