I od czego by tu zacząć
Jakkolwiek bym nie planował początku tej recenzji, a może poprawnym określeniem byłoby, subiektywnej opinii o dziele bo niewątpliwie o dziele mogę tu pisać. Nie mogę pozbyć się porównania go do innego serialu, a mianowicie "Scrubs".
Podobnie jak wyżej wymieniona pozycja, jest to komediodramat, który w ciekawy sposób wykorzystuje role tasiemca. Nierzadko komedia przegrywa z dramatem, ustępując mu stworzeniem u nas ciekawego wrażenia współczucia dla głównych bohaterów. W obydwu pozycjach występują postacie pełniące podobne role, poruszające także podobne problemy, w których sporo z nas może się odnaleźć. Ale to przecież tylko o naszej tytułowej pozycji chcę tu teraz napisać.
Wesołe, smutne a czasem nawet szalone perypetie kobiet skazanych na wyrok w więzieniu dla płci pięknej, zostają nam ukazane w ciągu pięciu sezonów, podczas których poznajemy nie tylko ich życie zza więziennych krat, ale także ich historie, czemu się w tym więzieniu znalazły, oraz jakie decyzje ukształtowały ich światopogląd. Mamy okazje śledzić początki kariery więziennej naszej protagonistki. Piper Chapman, kobieta z dobrego domu i pozornie ułożona narzeczona pisarza, z drugiej strony jednak ex lesbijka, i była dziewczyna przemytniczki narkotykowej. W czasie swojej odsiadki stara się początkowo odpocząć, być w porządku wobec prawa i spokojnie spędzić wyrok. Nie pozwala jej jednak na to reszta towarzyszek. I jakkolwiek nie mam zamiaru zamieszczać tu szczegółów dotyczących fabuły, chciałbym odnieść się do gry postaci pojawiających się aktorek.
Każda kobieta, choć nie jest to serial wyłącznie o nich, z osobna odgrywa tu nieco inną rolę, wypełniając kawałkami tło fabularne, ale także dając ujście nowym ścieżkom, z którymi tytuł z czasem podąża. Bohaterki, bo
z czasem Piper nie jest jedyną osobą na głównym planie, tworzą pomiędzy sobą więzi, i jak istnieje powiedzenie, że mężczyzna powinien zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna, tak tutaj to właśnie nasze skazane
w ciężkich warunkach, pozbawione swoich rodzin, tworzą nowe, budują swoją bezpieczną przystać, którą mogłyby nazwać namiastką domu. Motyw przysłowiowego drzewa, a raczej ogrodu także się pojawia i odgrywa swoją drobną, aczkolwiek kluczową rolę.
Na wyróżnienie zasługują tu według mnie dwie postacie, narkomanki uzależnione od wszelkiego rodzaju substancji odurzających. Mowa tu o Julie Lake i Emma Myles wcielających się w role Angie Rice oraz Leanne Taylor.
Pomijając ich udział w wydarzeniach fabuły serialu, zaszokowało mnie, w jak genialny sposób udało im się zagrać nie tylko lekko szurnięte konsumentki substancji pobudzających, ale przede wszystkim niebywale irytujące protagonistki, chociaż nie wiem, czy poprawnym nie byłoby określenie, antagonistki. Życzyłem im nieprzyjemnego zakończenia historii, ale jednocześnie z zapartym tchem wyczekiwałem kolejnych scen z ich udziałem. Ta niechęć idzie w parze w wielkim podziwem do gry aktorskiej, bo zagrać kogoś szalenie odpychającego w przekonujący sposób to też sztuka, a te dwa konkretne przypadki zasługują na wyróżnienie, zresztą aktorki dostały kilka nominacji np. do nagrody od Amerykańskiej Gildii Aktorów filmowych.
Te kilka słów próbowało oddać moje zdanie o tym serialu. Mając nadzieje, że dobrze zrozumiałem przesłanie i wartości kierowane do widza, tak uważam, że każdy może znaleźć w nim pewną wartość, która skłoni go do pewnego rodzaju refleksji nad wyborami życiowymi, lub chociaż sprawi, że będzie się utożsamiał z postaciami, czy to opiekuńczej, ale i twardej Rosjanki, która jest głową swojej więziennej rodziny, czy też szefa strażników, który walcząc z biurokracją i zastępcą naczelnika więzienia, stara się poprawić standard życia osadzonych.
Produkcja w ciekawy sposób, uświadomiła mi, że po wielu odcinkach przeżywania rozterek razem z bohaterkami zacząłem współczuć im ich własnego losu. Co ciekawe, wiedziałem, że darzę sympatią przestępczynie, złodziejki, handlarki narkotyków a czasem nawet morderczynie. Nie przeszkodziło mi to w oddaniu się pełnej przyjemności, którą czerpałem oglądając Orange is the new black.
Mógłbym tu jeszcze napisać o sposobie w jaki pozycja ukazuje nam przemianę moralną Piper, ale i nie tylko jej. W ciągu tych kilkudziesięciu odcinków widziałem, jak charakter postaci obraca się o sto osiemdziesiąt stopni.
Na tym chciałbym zakończyć swoją opinie i mieć nadzieje, że nie tylko ja będę miał okazje do rozmyślań o tym świetnym serialu oraz do tej niesamowitej pustki po zakończeniu niesamowitej pozycji serialowej.
Pozostaje mi życzyć miłego oglądania. Good luck.
Congratulations @leeclerc! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Congratulations @leeclerc! You received a personal award!
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
Do not miss the last post from @steemitboard:
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit