RE: A więc Strajk...

You are viewing a single comment's thread from:

A więc Strajk...

in strajk •  6 years ago 

Obecna partia rządząca po mistrzowsku manipuluje masami. Gdy usłyszałam od własnych rodziców, że nauczyciele to przesadzają, bo źle nie mają, że jak mogą stanąć przeciwko uczniom w sytuacji tak ważnego egzaminu, że płaca niska, ale pracy niewiele (legendarne niecałe 3 godziny dziennie), to po prostu oniemiałam. Taki przekaz sączy się z mediów, a wiele osób 50+ traktuje wiadomości w telewizji publicznej jako obiektywny przekaz o tym, co się dzieje.

Dlaczego oniemiałam? A dlatego, że sama pracowałam w szkole i kto jak kto, ale moi rodzice doskonale wiedzieli wówczas, ile czasu spędzam w pracy i ile wpływa na moje konto. No ale minęło już parę lat odkąd odeszłam z zawodu i widocznie ten obraz zatarł im się już w pamięci, a teraz w telewizji mówią coś innego.

Czy dopuszczam myśl o powrocie w przyszłości do dydaktyki? W zasadzie tak, ale natychmiast pojawia mi sie mnóstwo różnych "ale". Po pierwsze wynagrodzenie negocjowalne. Jestem nauczycielem w obecnym systemie awansu kontraktowym i protestuję przeciwko bzdurnemu gromadzeniu papierzysk, aby uzyskać stopień kolejny. Dyplomowanie w obecnym systemie może uzyskać każdy nauczyciel - byle była kupa papieru, często przygotowana z pomocą dyplomowanych już koleżanek ("miałaś dobrą teczkę, pożycz, to coś sobie na wzór przygotuję") i kogoś ogarniętego w edytorze tekstu, żeby to jakoś wyglądało. Teoretycznie każdy nauczyciel dyplomowany ma być biegły w TIK (technologia informacyjno - komunikacyjna), ale nie jest - sama czerpałam korzyści w postaci czekoladek, prezentów z księgarni i kwiatów doniczkowych w zamian za przygotowanie papierzysk do druku (justowanie tekstu, ustawienia marginesów, nagłówków, interlinii itp.). Wtedy podjęłam decyzję, że nie chcę sama grać w tę bezsensowną grę.

Kolejne "ale" to kretyńskie podstawy programowe. Biologia w szkole podstawowej jest przeładowana, pełna zapisów będących pustosłowiem i nastawiona na wkuwanie. Nie umiem sobie wyobrazić fajnych, inspirujących zajęć - realizacja podstawy narzuca ogromne tempo szuflowania nadmiaru informacji. Liczba godzin przedmiotu nieproporcjonalnie niska do objętości podstawy, praktycznie wymusza stosowanie w tej sytuacji metody podawczej + odtwórcze zadania domowe.

Trzecie "ale" to godziny pracy. 7:30-15:30 dla wszystkich na pełnym etacie lub z przesunięciem zależnie od zwyczajowych godzin pracy (na przykład w przedszkolach). Liczba godzin dydaktycznych do unormowania. Na przykład polonista mniej (18?), bo potrzebuje więcej czasu na ewaluację postępów ucznia poza lekcjami, wuefista nieco więcej (24?), bo ewaluacja następuje w całości podczas godzin dydaktycznych.
Wygląda na to, że raczej nie wrócę do zawodu. :)

Strajk moim zdaniem właściwie niczego już nie pogorszy. Ludzie zostali nieźle zmanipulowani ciągłym powtarzaniem, jak ważny jest egzamin po szkole podstawowej i gimnazjalny, a to nieprawda. Uczniowie uczyli się przez kilka lat, uzyskali określony poziom kompetencji, dostaną świadectwa. Czyżby wszyscy zapomnieli, że wcale nie tak jeszcze dawno tego egzaminu (który działa trochę jak wyścig szczurów i służy przede wszystkim porównaniu szkół, które koncentrują się na uczeniu "pod egzamin") wcale nie było? W szkole średniej lub na wydziale wyższej uczelni, do których trafiał absolwent prowadzono rekrutację a to poprzez konkurs świadectw, a to poprzez egzamin pisemny, praktyczny, ocenę teki z pracami, punktowanie osiągnięć sportowych - pozostawało to w gestii szkoły kolejnego poziomu edukacji.

Komplikacja pracy szkół na kilkanaście lat wynikająca z wypuszczenia teraz dwóch roczników (uczonych różnymi podstawami programowymi), a potem przechodzenia przez system edukacji podwójnego rocznika siedmiolatków i obowiązkowych sześciolatków i pustawego rocznika, gdy wycofano się z tego pomysłu. Dlaczego to zostało tak łatwo zaakceptowane?
Podstawy programowe? Nieudane.
Sukces reformy? Niewiadomy. O ile dobrym pomysłem był powrót do wzbogacenia oferty kształcenia zawodowego i technicznego, to kim ma być ono realizowane? Jaki inżynier budownictwa zatrudni się w technikum? Skąd wziąć informatyków, którzy zechcą uczyć w szkołach branżowych i profilowanych klasach techników i liceów?

Oświata jest w kryzysie. Strajk to naturalna konsekwencja "sukcesu" reform.

Authors get paid when people like you upvote their post.
If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE STEEM!