Są filmy, które można oglądać w nieskończoność. Są filmy, które oglądane z każdym kolejnym razem mają dla nas inny sens, odkrywając coraz to nowsze szczegóły. Mam kilka tytułów, które jak oglądam, cofają mnie w czasie. Powracają wspomnienia z tamtych dni, przypomina mi się nawet pogoda czy ubrania, które miałam na sobie.
The Skins
Pamiętam jak dziś, wakacje chodziłam do 1 klasy liceum, oglądałam wtedy bardzo popularny serial The Skins. Opowiadała mocno imprezowym życiu brytyjskich nastolatków. Historie były bardzo yolo imprezy, seks narkotyki przeplatane rodzinnymi dramatami i typowymi problemami dorastających ludzi. Temu wszystkiemu towarzyszył na maksa dobry soundtrack. Dziewczyny w serialu miały stylówki, których do dziś zazdroszczę 🙈
Ten serial przywołuje wspomnienia wakacji, mojego pokoju z zaciągniętymi czerwonymi roletami. Leniwych poranków, które spędzałam sama w domu. Czekałam z niecierpliwością na kolejne odcinki sezonu. Tak teraz myślę, że oglądnę kilka odcinków, zobaczymy jak serial odbiorę po tylu latach. No i najważniejsze kilka sezonów i działam, co najmniej 3 razy będąc w liceum.
Harry Potter
Jestem wychowana na Harrym, pamiętam jak zbierałam drobne i rodzice dokładali brakującą część, aby polecieć do wypożyczalni i wypożyczyć sobie kasetę. Byłam takim freakie, że mama prowadzała mnie na premiery o 23 do osiedlowego kina. Znałam wszystkie zaklęcia 🔮 Kupowałam gazetki, w których były naklejki czy plakaty z harrym Potterem. Pierwszą część widziałam 12 razy i za każdym razem oglądam na TVN. Co to były za emocje czekając jak harry na balu pocałuje Cho Chang!
Jarhead
Jarheada oglądałam, kiedy miałam fazę na Marines. Oglądałam masę filmów i seriali o wojnie w Iraku czy Zatoce Perskiej. Ale nie oszukujmy się, głównie oglądałam to dla boskich Marines. Zawsze nienagannie ubrani w mundury, równo wygolone głowy no i aktorzy byli po prostu przystojni. Mam wielką słabość do Jake Gyllenhaal i tyle. Kocham go w każdym filmie. Druga część filmu już nie jest taka super. Ale co najmniej raz w roku odświeżam sobie tę pozycję.
500 dni na miłość
Tu moja druga filmowa miłoska w postaci Joseph Gordon-Levitt. Rozczochrana fryzura, maślane oczy i głos. Trochę romans trochę komedio dramat. Uwielbiam moment, gdy para idzie do Ikea pooglądać meble i przechadzają się po wystylizowanych sypialniach udając, że to ich dom. Infantylnie rzucając się na łóżka czy siedząc na kanapie. W deszczowy dzień, gdy humor nie dopisuje to idealny tytuł. Widziałam co najmniej 6 razy 😊 W tym przypadku soundtrack również nie zawodzi.
Lista jest naprawdę długa, wstaję z kurami. Czasami w sobotę potrafię się obudzić o 5:30 i odpalam sobie film. Macie jakieś pozycje oglądane kilka jak nie kilkanaście razy? Co polecacie?
Zwykle w takich zestawieniach kojarzę choć filmy.
Nie znam nic z tego co podałaś. :)
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit
Lubię niszowe kino/seriale ale te wydają mi się popularne 🙈
Downvoting a post can decrease pending rewards and make it less visible. Common reasons:
Submit