Mam kilka słów prawdy które solą w oku dla niektórych...
Jak psy pod dupe będą wlasny ogon kulic...
Kiedy wersy na nich spadną nagle jak ulewa z oberwanej chmury...
Przyjdzie pora na to że ich dotkną skutki tej wichury...
Pozrywane dachy, maski pionki gracze i figury..
Z planszy tej rapowej sceny, raczej jej karykatury...
Nie jestem i nie będę żadnym znawcą ani gwiazdą subkultury...
Może mam po prostu dryg i tworze własną definicje dla literatury...
Nie jestem tu od wczoraj, nie od dziś...
Prawda towarzyszy mi i płonie, niczym podczas igrzysk, olimpijski znicz...
Zapalony od promieni słońca...
Od samego początku do końca...
To mój Dogmat...
Nie zfauszowany jak historia...
Ci co lekceważą będą lać na swoje stopy pod wiatr...
Plama na honorze pozostanie na ich spodniach...
Pierdoli mnie czy mam flow albo go nie mam...
Jeśli sluchasz a nie słyszysz, nic do Ciebie nie dociera...
Twój umysł, rozum biedny jak północna korea...
A Każdy tekst to brylant, z pierwszej ręki jubilera...
Na numerach mam arsenał, na pagonach oficera...
Nawet gdy napiszę do szuflady schowam moje dzieła...
Są mają miarę bestsellera możesz mowic mi laureat...
Zazdrość niektórych tu zżera jak cholera...
Du du dukasz i nie możesz słów posklejac...
Ale na myśl o pieniądzach ręce już kurwa zacierasz...
Pierdolą mnie te skilsy, rymy ich techniczny punkt widzenia...
Dla mnie jest istotna, treść interpretacja oraz to co masz do powiedzenia...
Szkoda że tak mało, osób to docenia...
Pozostawia to na pewno wiele do życzenia...
Może jestem starej daty, poprzedniego pokolenia...
To coś więcej niż rap mam zakodowane w genach...
całość numeru w roboczej wersji możecie posłuchać tutaj https://youtu.be/YbfoyVp_o5w